Komentarze
blog ogólny
Forum Romanum

28 sierpnia 2009
ks. Andrzej LuterW pobliżu sykomory
W ewangelicznym kapłaństwie nie chodzi o to, ile ognia ksiądz potrafi ściągnąć na grzeszników, ale o to, za ilu potrafi „nadstawić karku” – pisze w „Tygodniku Powszechnym” ks. Andrzej Luter, członek Zespołu Laboratorium WIĘZI.
Podziwiam autorów niektórych publikacji na „Rok kapłański” za umiejętność dawania prostych recept i łatwość osądzania. I za to, że załatwiają problem w kilku akapitach. Ja ograniczę się do dwóch aspektów życia księdza, pewnie nie ogarniam całości.
Co to znaczy być dobrym duszpasterzem? Sadzę, że nade wszystko ksiądz powinien szukać innych ludzi, po prostu. Ważne, żeby to poszukiwanie doprowadziło ostatecznie do spotkania ze słowem Boga. Liczy się „prywatna” wiara duchownego: czy jest człowiekiem wierzącym i czy potrafi patrzeć na swoje powołanie z tej perspektywy. Ważne, żebyśmy byli bardziej ludzcy: w kościele, przed kościołem, na ulicy. Żebyśmy byli świadkami wyrozumiałymi: wchodzącymi w problemy człowieka, niewydającymi wyroków, współ-czującymi i współ-radującymi się. Żebyśmy byli towarzyszami drogi. To niełatwe, bo porażki wpisane są w życie księdza.
Całość tekstu można przeczytać tutaj.
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.