Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do bloga

blog ks. Andrzeja Draguły

Mój komentarz do wszystkiego

blog ks. Andrzeja Draguły
9 kwietnia 2016

Nieoczekiwana zmiana miejsc




Papieża krytykować może każdy. Może i Paweł Lisicki z tygodnika „DoRzeczy”. Nie spodobało mu się, że Franciszek umył w Wielki Czwartek nogi 11 imigrantom. „Nie zgadzam się z przesłaniem tego gestu – mówił w Telewizji Polskiej. – Uważam, że w tym momencie jest niewłaściwy i nieroztropny. Być może wynika z dobrych intencji, ale w konsekwencji może przynieść złe rezultaty”. Kiedy słuchałem tych słów, nie mogłem oprzeć się pewnemu porównaniu. Timothy Keller, pastor jednego z prezbiteriańskich Kościołów Ameryki, w swojej książce pt. „Bóg marnotrawny” zauważa: „[...] religijni Żydzi czuli się urażeni przez Jezusa, natomiast ci oddaleni od religii, nieprzestrzegający zasad moralnych byli Nim zaintrygowani i zachwyceni. [...] Nauczanie Jezusa nieustannie przyciągało osoby niereligijne, co jednocześnie obrażało wierzących, religijnych ludzi Jego czasów. [...] Skoro nasze kościoły nie przyciągają »młodszych braci«, muszą być – bardziej, niż mogłyby się tego spodziewać – pełne »starszych braci«”.

Oczywiście Franciszek to nie Jezus, trza zachować proporcje, ale… Jest coś znamiennego w tym, że od początku Franciszek jest – jeśli można tak powiedzieć – takim ojcem, którego kochają przede wszystkim cudze dzieci, a nie swoje. Wewnątrzkościelna kontestacja papieża osiąga – moim zdaniem – takie rozmiary, z jakimi nie mieliśmy chyba dotąd do czynienia we wspólnocie Kościoła. A z drugiej strony jest on wciąż niezwykle popularny na marginesach Kościoła, by nie powiedzieć – na peryferiach. Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że jest to model ewangeliczny. Gdy się przyjrzymy wszystkim trzem przypowieściom o miłosierdziu: o zaginionej owcy, o zagubionej drachmie i o synu marnotrawnym, to zauważamy, że od „stanu posiadania” Jezusa o wiele bardziej zajmuje „stan zagubienia”, od tego, co jest – to, czego nie ma, bardziej grzesznicy niż sprawiedliwi, celnicy bardziej od pobożnych. I – powiedzmy sobie to szczerze – było to zachowanie skandaliczne i dla wielu wprost niewybaczalne.

Przez całą Ewangelię słuchać gdzieś w tle pytanie „Jak tak można?”, które stawiają sobie ci, których postępowanie Jezusa bulwersuje. Przecież wywoływał skandal za skandalem, choćby dzieląc stół z grzesznikami, celnikami, jawnogrzesznicami. To nie mogło się podobać tym, co się mieli za sprawiedliwych. Mogę sobie wyobrazić, jak widząc Jezusa wkraczającego do domu Zacheusza albo pozwalającego obmywać sobie stopy łzami kobiety cudzołożnej, ktoś z ówczesnego religijnego establishmentu mówi: „Nie zgadzam się z przesłaniem tego gestu. Uważam, że w tym momencie jest niewłaściwy i nieroztropny. Być może wynika z dobrych intencji, ale w konsekwencji może przynieść złe rezultaty”. I – powiedzmy to sobie – te wszystkie Jezusowe gesty powszechnie uznawane za „niewłaściwe i nieroztropne” złe rezultaty przyniosły. Nieodwołanie przewartościowały dotychczasową moralność.

Timothy Keller pisze, że „dla większości ludzi w naszym społeczeństwie chrześcijaństwo jest religią i moralnością. Jedyną alternatywę (poza kilkoma innymi religiami na świecie) stanowi pluralistyczny sekularyzm. Ale tak nie było od początku. Chrześcijaństwo traktowano jako tertium quid, z łaciny dosłownie »coś trzeciego«, całkowicie odmiennego”. Myślę, że te gesty Franciszka wyrastają z takiego właśnie chrześcijaństwa, jeszcze sprzed religii i moralności. Z chrześcijaństwa, które jest przede wszystkim nową egzystencją w Jezusie Chrystusie, a głupstwem i skandalem dla „wszystkich starszych” synów, którzy tak chętnie gorszą się umytymi nogami tylko dlatego, że to nie ich nogi. I ja im się nawet nie dziwię. Nie jest bowiem łatwo zgodzić się na fakt, że miejsce, które dotychczas zajmowali pobożni viri selecti (wybrani mężowie), trzeba było ustąpić imigrantom.

"Przewodnik Katolicki" 15/2016


Polecamy książki ks. Andrzeja Draguły:



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

2016-04-10 17:20:36 - 748SPS

Teraz dopiero widzę, jak rewolucyjne jest chrześcijaństwo! Przecież to zupełnie nowa logika życia, radykalne kierowanie się miłością do Boga i bliźniego! Niezwykle inspirujące! I może być rzeczywiście pociągające tłumy. Dziś chyba chrześcijaństwo kojarzy się wszystkim (również wierzącym) z czymś zupełnie innym - z moralnością, ograniczeniami, powinnościami. Czujemy się uwięzieni, podczas gdy wiara powinna nas uwalniać! Jesteśmy jak urzędnicy, którzy robią to, co powinni, ale zupełnie nie pamiętają jaki był tego cel, a w konsekwencji pojawia się zwątpienie, obojętność i zdystansowanie. Przywróćmy chrześcijaństwu rewolucyjną siłę, nie dajmy się zamknąć w rezerwacie!


2016-04-10 13:35:57 - Magdalena Leska

A może papież podoba się również z innych powodów o których tutaj nie piszesz, ks.Andrzeju? Być może to taki bicz na nie-katolików, bądź środowisk katolickich, antyklerykałów(papież za takiego tez się uważa) na ludzi Kościoła, którzy sprowadzili Go własnej wizji posiadania, ziemi którą mogą zarządzać wedle swoich zamysłów. Tak sobie ową czyniąc poddaną?


Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (167)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?