Komentarze

wróć do menu komentarzy

blog ks. Andrzeja Draguły

Mój komentarz do wszystkiego

blog ks. Andrzeja Draguły
9 kwietnia 2016

Nieoczekiwana zmiana miejsc

Papieża krytykować może każdy. Może i Paweł Lisicki z tygodnika „DoRzeczy”. Nie spodobało mu się, że Franciszek umył w Wielki Czwartek nogi 11 imigrantom. „Nie zgadzam się z przesłaniem tego gestu – mówił w Telewizji Polskiej. – Uważam, że w tym momencie jest niewłaściwy i nieroztropny. Być może wynika z dobrych intencji, ale w konsekwencji może przynieść złe rezultaty”. Kiedy słuchałem tych słów, nie mogłem oprzeć się pewnemu porównaniu. Timothy Keller, pastor jednego z prezbiteriańskich Kościołów Ameryki, w swojej książce pt. „Bóg marnotrawny” zauważa: „[...] religijni Żydzi czuli się urażeni przez Jezusa, natomiast ci oddaleni od religii, nieprzestrzegający zasad moralnych byli Nim zaintrygowani i zachwyceni. [...] Nauczanie Jezusa nieustannie przyciągało osoby niereligijne, co jednocześnie obrażało wierzących, religijnych ludzi Jego czasów. [...] Skoro nasze kościoły nie przyciągają »młodszych braci«, muszą być – bardziej, niż mogłyby się tego spodziewać – pełne »starszych braci«”.

czytaj więcej


3 kwietnia 2016

Koszta miłosierdzia

Przy wielkim ołtarzu Wita Stwosza w kościele Mariackim w Krakowie stoi figura Chrystusa Zmartwychwstałego. Jest nieporównywalnie większa od tych, które najczęściej stają w okresie wielkanocnym na naszych ołtarzach. Nagi Chrystus ubrany jest w szkarłatny płaszcz z błękitnym podbiciem. Profil tej figury – jak to jest właściwe dla sztuki średniowiecznej – przypomina literę S. Artysta w ten sposób ukształtował postać i udrapował szaty, że optyczne centrum stanowi czerwona rana usytuowana na prawym boku. Kiedy się przypatrywałem tej figurze, pomyślałem, że bardzo dobrze wyraża treść święta Bożego Miłosierdzia, w centrum którego stają Jezusowe rany, a zwłaszcza ta jedna, rana w boku, która prowadzi do serca, ta rana, z której „wypłynęły krew i woda”.

czytaj więcej


18 marca 2016

„Niewinne”, czyli o sztuce interpretacji sztuki

Po „Idzie” przyszedł czas na kolejną narodową dyskusję filmową. Tym razem chodzi o „Niewinne”, film francuskiej reżyserki Anne Fontaine. To historia zakonnic, które tuż po zakończeniu wojny stały się ofiarami zbiorowych gwałtów ze strony żołnierzy Armii Czerwonej. Dzięki pomocy niewierzącej lekarki dzieci przychodzą w klasztorze na świat. Reakcje na film można było przewidzieć. Ten obraz – jak ostatnio prawie wszystko w Polsce – podzielił odbiorców na zwolenników i przeciwników, zresztą zanim jeszcze wszedł na ekrany kin, co znamienne. Jedni twierdzili, że film doskonale ukazuje dramatyczność sytuacji, w której znalazły się siostry, że to jeden z najwybitniejszych filmów o wierze. Drudzy – przeciwnie, że wpisuje się w antypolską i antykatolicką narrację, a z zakonnic czyni moralne potwory. Aż chce się zapytać, czy jedni i drudzy oglądali ten sam film.

czytaj więcej


6 marca 2016

Miłosierdzie, które się śpieszy

Wiele (a może nawet i większość) znanych mi wyobrażeń powrotu syna marnotrawnego ukazuje go na klęczkach przed ojcem. I wydaje się nam to logiczne, przecież syn winien najpierw się ukorzyć i upokorzyć, paść na kolana. Może nawet taki miał plan, kiedy mówił sobie, że powie ojcu, iż nie jest godzien nazywać się już synem. A przecież w Jezusowej przypowieści nic o klękaniu nie ma. Zresztą trudno byłoby się rzucać na szyję klęczącemu. A tak przecież mówi Jezus: „A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go” (Łk 15, 20).

czytaj więcej


5 marca 2016

Instrukcje dla ewangelizatorów

Trudno nam sobie chyba dzisiaj wyobrazić atmosferę, w jakiej dokonywała się „pierwsza ewangelizacja”: chrzest Mieszka, jego drużyny, nawracanie pogańskich Polan. Kiedy myślimy o współczesnej ewangelizacji, to przed oczami stają nam jej potencjalni adresaci: ludzie, którzy nie wierzą w Boga, którzy żyją tak jakby Boga nie było, którzy porzucili wiarę chrześcijańską. 1050 lat temu było zupełnie inaczej. Chrześcijańscy misjonarze przybywali do pogan, ale przecież do pogan religijnych, mających swoje bóstwa, świątynie, wierzenia. Podobnie jak wcześniej Grecy, Rzymianie, Germanie, Frankowie czy mieszkańcy wysp brytyjskich, Polanie mieli swoją religię.

czytaj więcej


archiwum (167)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?