Korepetycje z Jana Pawła II

Jan Paweł II

Korepetycje z Jana Pawła II

Korepetycje z Jana Pawła II - 29 marca 2011

Myrosław Marynowycz, Papież całego świata, WIĘŹ 2005 nr 5-6.

Wtedy na kijowskim lotnisku padły inne jeszcze bardzo ważne słowa – prośba o wybaczenie: Prosząc o przebaczenie za błędy popełnione w odległej i niedawnej przeszłości, ze swej strony wybaczamy doznane krzywdy. Nie była to pierwsza w czasie tego pontyfikatu prośba o wybaczenie, nie pomniejsza to jednak jej znaczenia. Przypomnijmy: przeciwnicy przyjazdu Papieża na Ukrainę niezmordowanie wyliczali krzywdy – prawdziwe i wymyślone – których naród ukraiński doznał ze strony katolicyzmu. Kiedy zabrzmiały przywołane tu słowa Papieża, wszystkie te historyczne „weksle” przemieniły się w świstki papieru, poniżające jedynie tych, którzy je przedstawiali. Jan Paweł II był pierwszym papieżem, w skrusze schylającym głowę przed wszystkimi, którzy w swoim sercu żywili pamięć historycznych krzywd doznanych ze strony katolików, i proszącym ich o wybaczenie. Uczynił to nie tylko w swoim imieniu. Poprowadził za sobą cały Kościół katolicki – początkowo trochę oszołomiony, a później nawet uradowany, że wyprowadzono go ze stanu przyziemnej pychy i otworzono przed nim tę niespodziewaną – nie tylko w wymiarze osobistym, ale przede wszystkim w wymiarze Kościoła powszechnego – radość skruchy. Jakże mizerne, a w świetle Ewangelii wątpliwe, było na tym tle twierdzenie innych chrześcijan, że jakoby „nie mają za co przepraszać”!

W stanowisku Jana Pawła II ewangeliczny duch pojednania i wybaczenia przenikał wszystkie aspekty człowieczeństwa, wychodząc poza wymiar konfesyjny czy religijny. Dzisiaj (...) – mówił we Lwowie 26 czerwca w czasie Mszy św. w obrządku łacińskim – odczuwamy głęboką wewnętrzną potrzebę uznania różnych przejawów niewierności, braku wierności ewangelicznym zasadom, jakich nierzadko dopuszczali się chrześcijanie pochodzenia zarówno polskiego, jak i ukraińskiego, zamieszkujący te ziemie. Czas już oderwać się od bolesnej przeszłości! Chrześcijanie obydwu narodów muszą iść razem w imię jedynego Chrystusa, ku jedynemu Ojcu, prowadzeni przez tego samego Ducha, który jest źródłem i zasadą jedności. Niech przebaczenie – udzielone i uzyskane – rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu. Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, ażeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, na braterskiej wspólnocie, braterskiej współpracy i autentycznej solidarności.

Jakże jednak te proste i prawdziwe słowa zaniepokoiły tych –zarówno Polaków, jak i Ukraińców – którzy uważali za oczywiste, że „źdźbło w oku” konkurenta jest rzecz jasna o wiele większe! I którzy powiadali, że przecież nie można zrównywać win tych dwóch narodów, bo zbrodnie „tego innego” narodu są nieporównanie większe od błędów własnego narodu?! Niepokój ten, jeżeli już się pojawiał, gasł jednak natychmiast w atmosferze ogólnej przyjaźni i miłości, którą Polacy i Ukraińcy otoczyli białą postać, która ucieleśniała ich nadzieję.

Swoim wewnętrznym arystokratyzmem Papież-Polak niezwykle uszlachetnił całość polsko-ukraińskich stosunków. W jego obecności, w atmosferze, którą roztaczał, historyczne sprzeczności traciły swoją pozorną logikę i determinizm. W świetle głoszonej przez niego Ewangelii argumentacja obu wrogich obozów blakła, a wzajemne wybaczenie i porozumienie stawały się niezbędną potrzebą dnia. Formuła „jedynego Boga” stała się tym, co zdolne jest przynieść pokój naszym sercom i zakończyć rachunki naszej nieprostej historii. Ta formuła już przynosi piękne owoce – we wspólnych modlitwach na polskim i ukraińskim cmentarzu wojskowym we Lwowie, we wspólnych i wzajemnych pielgrzymkach, których program opracowali prymas Polski i zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego; we wzajemnych listach otwartych, których kanwą jest duch przebaczenia.

Natychmiast!

W homilii wygłoszonej podczas Mszy św. obrządku wschodniego 27 czerwca we Lwowie Papież mówił: Ci nasi bracia i siostry są znanymi nam przedstawicielami wielkiej rzeszy anonimowych bohaterów (...), którzy w ciągu całego XX w., «wieku męczeństwa», znosili prześladowania, przemoc i śmierć, aby nie wyrzec się swej wiary. Jakże nie wspomnieć tu o dalekowzrocznej i konsekwentnej pracy duszpasterskiej sługi Bożego Andrzeja Szeptyckiego, którego proces beatyfikacyjny jest w toku i którego mamy nadzieję ujrzeć kiedyś w chwale świętych! Musimy odwołać się do jego heroicznej działalności apostolskiej, aby zrozumieć niewytłumaczalną po ludzku płodność Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego w mrocznych latach prześladowań.

WIĘŹ 2005 nr 5-6

poprzednia strona 1 2 3 4 następna strona

Jan Paweł II

Korepetycje z Jana Pawła II

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?