Korepetycje z Jana Pawła II

Jan Paweł II

Korepetycje z Jana Pawła II

ks. Andrzej Draguła

Szymon Hołownia

Zbigniew Nosowski

Maria Rogaczewska

Korepetycje z Jana Pawła II - 29 kwietnia 2011

Pora na pokolenie JP2?, Dyskutują: Zuzanna Radzik, Maria Rogaczewska, Szymon Hołownia, Jacek Cichocki, ks. Andrzej Draguła, WIĘŹ 2005 nr 5-6.

Zuzanna Radzik: Ja też nie wierzę w kategorie pokoleniowe, nie identyfikuję się z takim myśleniem. Przecież pomiędzy nami jest duża różnica wiekowa, różnica doświadczeń społecznych. Dla ukonstytuowania pokolenia nie wystarczy, że w jakimś momencie świadomego życia miało się odniesienie do żyjącego papieża Jana Pawła II. To jest kategoria zbyt pojemna.

Były pewne emocje, ale czy one tworzą pokolenie? Jako instruktorka ZHR brałam udział w tzw. Białej Służbie podczas ostatnich pielgrzymek papieskich. Widziałam z bliska na każdej z mszy niesłuchających, czasem wrogich sobie nawzajem ludzi. Nawiasem mówiąc, nigdy w życiu nie nasłuchałam się tylu obelg… Stale komuś coś zasłaniałam, przeszkadzałam. Przyznaję jednak, że na warszawskiej, spontanicznej, niedzielnej mszy na placu Piłsudskiego nazajutrz po śmierci Papieża ludzie zachowywali się zupełnie inaczej.

W czasie piątkowej transmisji na placu Piłsudskiego też widziałam wielu młodych ludzi. Jednak jakaś część z nich przyjechała, bo wszystko było zamknięte i coś trzeba było ze sobą zrobić. A media potem im mówią, że przeżyli doświadczenie pokoleniowe. Czy to było aż takie głębokie? Boję się, że my wytwarzamy sobie to pojęcie trochę na siłę.

Sz. Hołownia: Do tożsamości pokoleniowej potrzebne jest jakieś wspólne przeżycie, wspólny los. Uświadomiłem sobie, że dotychczasowe spotkania z Janem Pawłem II były bardziej jednostkowe, pomimo ich masowości. Ktoś usłyszał jakieś zdanie, ktoś inny coś zobaczył itp. Mieliśmy świadomość, że Papież jest blisko, ale był raczej obok nas niż z nami. Przeżycie naprawdę masowe nastąpiło dopiero teraz, podczas „ostatniej pielgrzymki”. To było przeżycie silne emocjonalnie, silne intelektualnie, silne po ludzku, które sprawia, że powstaje jakaś wspólnota. Tylko znów nie wiem, czy to jest wspólnota pokoleniowa. Nie da się w tym tegorocznym doświadczeniu wyróżnić jakichś kategorii wiekowych. Dotykało ono i dzieci, i osób w podeszłym wieku. Jak wyodrębnimy z nich to pokolenie?

J. Cichocki: Banalne jest stwierdzenie, że pokolenia identyfikuje się post factum. Ludzie po prostu żyją, mają jakieś doświadczenia, a dopiero potem zaczynają się nad tym zastanawiać. Kontestatorzy z roku 1968 zaczęli mówić, że byli pokoleniem dzieci-kwiatów dopiero, gdy założyli garnitury i usiedli przy kawie. W tym sensie pokolenie JP2 dopiero musi się wydarzyć. To wydaje mi się oczywiste.

Na problem doświadczenia pokoleniowego trzeba w tym przypadku spojrzeć głębiej niż tylko przez pryzmat emocjonalnych przeżyć. Otóż każdy z nas – indywidualnie! – stawał lub będzie stawał przed jakimiś ważnymi momentami w swoim życiu. To nie muszą być momenty pokoleniowe, to nie musi być wspólne przeżycie. To może być – jak mówiłem – decyzja o małżeństwie, o kapłaństwie, o zmianie pracy, o tym, żeby powiedzieć szefowi, że jest idiotą, i trzasnąć drzwiami. Czasami chodzi o bardzo dramatyczne wybory. W takich momentach szuka się jakiegoś punktu odniesienia. Czy możemy powiedzieć, że Jan Paweł II był – albo będzie w przyszłości – takim punktem odniesienia? Dla mnie był, i właściwie tylko on spośród żyjących mógł być mocnym i trwałym punktem odniesienia, bo z innymi autorytetami był wielki kłopot…

WIĘŹ 2005 nr 5-6

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna strona

Jan Paweł II

Korepetycje z Jana Pawła II

ks. Andrzej Draguła

Szymon Hołownia

Zbigniew Nosowski

Maria Rogaczewska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?