Korepetycje z Jana Pawła II

Jan Paweł II

Korepetycje z Jana Pawła II

Korepetycje z Jana Pawła II - 22 kwietnia 2011

Ludmiła Grygiel

Zgorszenie krzyża i mowa milczenia

Nie wiem, czy moja wypowiedź nadaje się do druku, jako że nie zawiera odpowiedzi na postawione przez redakcję pytanie. Nie wiem, czy kiedykolwiek potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Jestem pewna, że do końca życia nieustannie będę szukać coraz to innych słów Ojca Świętego, najważniejszych dla mnie w danym momencie i sytuacji.

Kilka dni po odejściu Jana Pawła II trudno jest przypominać sobie Jego słowa bez przywoływania obrazu. Prawdopodobnie nie jestem odosobniona w tym odczuciu. Po raz pierwszy bowiem w dziejach Kościoła Papież dzięki mediom oddziaływał nie tylko – raczej mało – słowem czytanym, ale także, a może przede wszystkim, słuchanym, oglądanym „na żywo”, a więc nieodłącznie związanym z towarzyszącym Mu wyrazem twarzy, intonacją głosu, gestem, a szczególnie sylwetką Ojca Świętego. Najpierw niezwykle dynamiczną, potem coraz bardziej nieruchomą, ale zawsze zatrzymującą się w milczącej kontemplacji. Niezbywalną częścią papieskiego nauczania jest to, czego nauczał nie wypowiedziawszy ani jednego słowa.

W centrum nauczania Jana Pawła II, przekazywanego słowem, gestem czy milczeniem – stoi krzyż. Nie można zrozumieć tego Papieża bez krzyża, nic i nikt nie odłączył Go bowiem od ukrzyżowanego. Przez 27 lat nie przestał kroczyć ze swoim krzyżem za Jezusem. Mocnym głosem przypominał o Chrystusowym Krzyżu albo pokazywał go bez słowa, tak jak niegdyś czynili to misjonarze, którzy nie byli poliglotami ani wybitnymi mówcami. Słowem, milczeniem i osobistym świadectwem wołał: nie lękajcie się Chrystusa Ukrzyżowanego, nie lękajcie się Krzyża. Mówił to często ludziom, którzy boją się cierpienia albo tym, którzy wstydzą się krzyża. Głosił to w czasach, gdy laicki humanitaryzm ukrywa cierpienie, a demokratyczny ateizm decyduje większością głosów o usunięciu krzyży sprzed oczu dzieci szkolnych.

Na początku pontyfikatu materialnym symbolem nauki o Krzyżu był pastorał. Kiedy Jan Paweł II wychodził na Mszę św. na plac św. Piotra, z Bazyliki wyłaniał się najpierw pastorał, który niejako zapowiadał Papieża. Ojciec Święty był na drugim planie, stał za krucyfiksem, a w chwilach intensywnej modlitwy opierał czoło o figurę Ukrzyżowanego. w miarę upływu lat pastorał stawał się realną podporą słabnącego fizycznie Papieża, ale właśnie wtedy coraz bardziej widoczna była duchowa więź Jana Pawła II z Chrystusem. A gdy już nie mógł nieść pastorału, kiedy przejmującym milczeniem i wielkim cierpieniem świadczył o swej intymnej, mistycznej jedności z Ukrzyżowanym – głosił najważniejsze przesłanie swego pontyfikatu. Właśnie wtedy objawiło się jego upodobnienie do Ukrzyżowanego. Owo upodobnienie, którego zewnętrzne oznaki dokładnie rejestrowały nowoczesne kamery, było tak wielkim zgorszeniem dla niektórych, że chcieli, by Jan Paweł II zstąpił z katedry Piotrowej i zrzekł się tytułu „słodkiego Chrystusa na ziemi” (św. Katarzyna Sieneńska).

Tymczasem Jan Paweł II pozostał wierny Temu, który Go powołał, i nie przestał nauczać. Coraz więcej ludzi Go słuchało i rozumiało. Ostatni akt tej posługi rozpoczął się w czasie Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek. Przywołajmy znowu obraz: Ojciec Święty w prywatnej kaplicy, zwrócony twarzą do Krzyża na ołtarzu, a w czasie ostatnich trzech stacji obejmujący drewniany krzyż, jak coś bardzo drogiego. W tydzień później odprawił ostatnią w życiu Drogę Krzyżową – słuchając tekstów, bez słowa czynił znak krzyża przy każdej stacji. Nazajutrz w wigilię Święta Bożego Miłosierdzia wypowiedział ostatnie słowo swego nauczania: Amen.

Bogatą treść tego nauczania bez słów bezbłędnie odczytały miliony ludzi, odpowiadając potężną modlitwą, rozlegającą się w kościołach i na placach całego świata. Po raz pierwszy od kiedy istnieją nowoczesne środki społecznego przekazu, milcząca modlitwa Papieża stała się najważniejszą wiadomością dzienników telewizyjnych, a jego umęczona twarz wyparła z pierwszych stron gazet piękne aktorki i przystojnych polityków. Dokonała się wielka rewolucja medialna. Rzeka rozmodlonych ludzi płynąca po śmierci Papieża do bazyliki św. Piotra dowodzi, że ta rewolucja była tylko nikłym odzwierciedleniem czegoś najważniejszego, czego ani obraz nie ukaże, ani słowo nie wyrazi.


Ludmiła Grygiel – eseistka i tłumaczka.

WIĘŹ 2005 nr 5-6

1

Jan Paweł II

Korepetycje z Jana Pawła II

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?