Czytelnia

Wierzę, więc działam

Zbigniew Nosowski

Zbigniew Nosowski

Profesjonalizm jako droga duchowości

W Polsce społeczne znaczenie katolicyzmu historycznie opierało się na związkach z narodem, a nie na politycznej pozycji Kościoła. Katolicyzm był mocny w naszym kraju nie siłą przywilejów nadanych przez państwo, lecz siłą zakorzenienia w polskiej kulturze i tradycji. A dzisiaj? Jak powinna wyglądać społeczna rola Kościoła, aby chrześcijaństwo mogło skutecznie wpływać na naszą kulturę i system wartości?

Po 1989: bliżej państwa czy społeczeństwa?

Wiadomo, że sojusz ołtarza z tronem niekoniecznie pomaga rządzącym, a źle służy Kościołowi. Najnowsze dzieje Polski potwierdzają tę tezę. Partie, które usiłowały podczepiać się pod autorytet Kościoła, zazwyczaj zyskiwały mniejsze poparcie niż planowały, a Kościół zdecydowanie tracił na utożsamianiu się z konkretną opcją polityczną.

Z punktu widzenia społecznej pozycji Kościoła zachowywanie dystansu wobec bieżącej polityki wydaje się oczywistym wnioskiem z obserwacji rzeczywistości społecznej. Im bliżej było po roku 1989 Kościołowi do władzy, tym niższe zaufanie do Kościoła i słabszy jego autorytet. Można to znakomicie zaobserwować w zmianach sposobu społecznego postrzegania Kościoła w latach 1989-1993 i 2005-2007. Autorytetowi Kościoła sprzyjało natomiast dystansowanie się od rozgrywek politycznych. Im bardziej Kościół przechodził z roli uczestnika gry politycznej na pozycję autorytetu moralnego, im bardziej dystansował się od władzy — tym bardziej stawał się godny zaufania. Po roku 1993 nastąpiło nawet znaczące odwrócenie ostrego spadkowego trendu zaufania do Kościoła i trwałe odbudowanie nadwątlonego autorytetu tej instytucji1.

Siłę katolicyzmu najlepiej zatem opierać na związkach ze społeczeństwem, a nie liczyć na dobre układy z władzą. Rozwijanie tego typu relacji między Kościołem a życiem publicznym zgodne byłoby nie tylko z polską tradycją historyczną i najnowszymi doświadczeniami wolnej Rzeczypospolitej, lecz także ze współczesnym nauczaniem społecznym Kościoła. W społecznych encyklikach papieskich porzucono już bowiem dawno próby projektowania idealnego ładu społecznego, a zwłaszcza państwa katolickiego. Prezentowane są w nich natomiast zasady moralne, kryteria ocen i wskazówki do działania, które można stosować w różnych kontekstach społecznych.

A jednak mamy w Polsce problem ze społeczną rolą chrześcijaństwa. Choć po 1993 roku Kościół zasadniczo oddalał się od władzy, to jednak paradoksalnie wcale nie stawał się jednocześnie bliższy społeczeństwu. Zwiększenie dystansu wobec polityki partyjnej nie oznacza bowiem automatycznie zbliżenia do społeczeństwa. Brakuje tu nowych wzorców działania Kościoła w kontekście wolności i pluralizmu. Brakuje dobrego modelu obecności Kościoła w nowoczesnym społeczeństwie.

Po 1989 roku zdołaliśmy w Polsce dość szybko wypracować nowy model relacji Kościół—państwo — opierający się na konstytucyjnych zasadach autonomii i niezależności obu podmiotów oraz, tam gdzie to możliwe i potrzebne, ich współpracy dla dobra wspólnego. Przyjmuje on założenie wzajemnego respektowania swoich kompetencji. Państwo ma nie dążyć do dominacji nad Kościołem i nie „wtrącać się” w wewnętrzne sprawy Kościoła, a Kościół nie ma odgórnie narzucać swoich zasad całemu społeczeństwu. Uszanowana jest przez Kościół autonomia państwa, a przez państwo autonomia Kościoła. Nie twierdzę, że ten model jest w Polsce konsekwentnie realizowany, ale teoretycznie jest wypracowany i stanowi dobry punkt odniesienia do oceny realnej praktyki życia społecznego.

1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Wierzę, więc działam

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?