Czytelnia

Wierzę, więc działam

Zbigniew Nosowski

Zbigniew Nosowski, Profesjonalizm jako zasada duchowości, WIĘŹ 2010 nr 7.

W sferze duchowości bardzo cenną intuicją jest, podkreślane także przez bp. Chrapka, rozumienie zaangażowania na rzecz innych — czy to pracy zawodowej czy aktywności społecznej — jako bezpośredniej realizacji powołania chrześcijańskiego. Trafnym podsumowaniem tej myśli są słowa bp. Chrapka z wywiadu w książce Dzieci Soboru zadają pytania. Rozmowa z nim dotyczyła soborowego dekretu o środkach społecznego przekazu, lecz zarówno jej tytuł — Potrzeba wierzących profesjonalistów — jak i pewne fragmenty mogą być streszczeniem społecznego myślenia autora. Mówił on wtedy:

„Jedną zżycia duchowego musi być profesjonalizm. Nie można zabierać się do operacji chirurgicznej bez odpowiedniego wykształcenia — podobnie nie można pracować wbez odpowiedniej wiedzy iodpowiedzialności”13.

Profesjonalizm jest tu ukazany jako cnota chrześcijańska, jako droga współczesnej duchowości. Tę intuicję trzeba dziś wykorzystać, opisując duchowość chrześcijanina-obywatela.

Obywatelki z Koła Żywego Różańca

Jaka powinna być wizja działania organizacji katolickich i kościelnych? Sprawą wartą szczególnego namysłu jest ich miejsce w społeczeństwie obywatelskim.

Obecnie w Polsce mówienie o katolickim trzecim sektorze jest częściowo wciąż trochę życzeniowe. Choć bowiem istnieje wiele tego typu organizacji, to sądzę, że jedynie bardzo nieliczni ich członkowie postrzegają swoje działania w tych kategoriach. Najczęściej po prostu robią swoje — czy będzie to przygotowywanie paczek dla biednych sąsiadów w parafialnym kole Caritas, czy też prowadzenie akcji ewangelizacyjnej w parku miejskim — nie przejmując się szerszym znaczeniem swojej aktywności. Byliby mocno zdziwieni, słysząc, że dzięki nim również w Kościele — jak pisze obok Piotr Gliński — wykluwa się społeczeństwo obywatelskie.

Wcale zresztą nie chodzi o to, aby członkinie Koła Żywego Różańca myślały o sobie jako o działaczkach obywatelskich. To raczej osoby kierujące poszczególnymi grupami powinny mieć świadomość, że ich działania współtworzą większą całość. Tak jak Kościół powszechny zaczyna się od Kościoła domowego, tak też społeczeństwo obywatelskie zaczyna się od małych grup, również parafialnych. Taka świadomość ułatwi, już na wyższych szczeblach, refleksję nad możliwościami wykorzystania — olbrzymiego w Polsce — kapitału społecznego zakorzenionego w katolicyzmie.

Ważną sprawą jest nawiązywanie jak najbliższych relacji i współpracy między trzecim sektorem katolickim a świeckim. W diecezjach i większych ośrodkach powinny istnieć zorganizowane duszpasterstwa wolontariatu, które umożliwiałyby spotkania i przenikanie się środowisk Wiele osób zaangażowanych społecznie mówi o ryzyku wypalenia i potrzebie duchowego fundamentu dla swojej aktywności. Ze strony Kościoła niewiele jednak na razie otrzymują, gdyż między Kościołem a trzecim sektorem istnieją wciąż wzajemne napięcia i nieufność. Część z nich wynika z nieuzasadnionych podejrzeń, że idea społeczeństwa obywatelskiego jest lewicowa i w gruncie rzeczy anty- czy areligijna.

Warto też zwrócić uwagę na charytatywny aspekt działalności organizacji kościelnych. Rzecz jasna, nie należy pozwalać na sprowadzanie społecznej roli religii tylko do działań charytatywnych. Są one jednak niezbywalnym elementem misji Kościoła. Tu prym wiedzie oczywiście Caritas — organizacja ciesząca się stale wyższym zaufaniem społecznym niż sam Kościół i dysponująca dużymi funduszami pochodzącymi z kościelnych zbiórek na rzecz pomocy potrzebującym. Wiele oddziałów Caritas nauczyło się już funkcjonować jako instytucje trzeciego sektora. Wiadomo jednak, że są one czymś więcej niż grupami pomocy. W imię tego „więcej” warto, aby Caritas — wbrew oczekiwaniom, że ma się zajmować głównie sprawnym rozdawnictwem pomocy — stawała się także coraz bardziej nowoczesnym narzędziem Kościoła w społeczeństwie obywatelskim.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Wierzę, więc działam

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?