Czytelnia

Cezary Gawryś

Cezary Gawryś, Społeczna sprawiedliwość: praca od podstaw, „Tygodnik Powszechny” 2011 nr 38.

W polskim kontekście słowo „wolontariat” jest powszechnie rozumiane jako dobrowolne, czyli bezinteresowne, bez wynagrodzenia, zaangażowanie się w czasie wolnym w pomaganie osobom potrzebującym. Największa w naszym kraju organizacja charytatywna, jaką jest Caritas Polska, chlubi się tym, że zatrudnia dziesiątki tysięcy wolontariuszy — osób młodych, jeszcze uczących się, lub starszych, będących już często na emeryturze — którzy odwiedzają chorych, rozdają posiłki najuboższym i bezdomnym. Jest to niewątpliwie potrzebna, piękna i szlachetna działalność. Służy ona jednak głównie doraźnej pomocy. Jeśli zaś stawiamy sobie ambitne cele zwalczenia nędzy i przywrócenia osobom i środowiskom wykluczonym pełni ludzkich praw, musimy rozważyć także inne, trwałe formy wolontariatu.

Takie głosy podniosły się na międzynarodowej konferencji „Skrajne ubóstwo a prawa człowieka — wyzwanie dla Polski, wyzwanie dla Europy” (Warszawa, 24-25 maja 2010). Pani Alwine de Vos van Steenwijk, była dyplomatka i bliska współpracownica ks. Józefa Wrzesińskiego, założyciela ruchu ATD Czwarty Świat, przypomniała jego słowa:

„Lekarstwem dla człowieka jest drugi człowiek. Człowiek dotknięty przez życie potrzebuje innych ludzi, żeby stać się bardziej człowiekiem. Osoby, które od dawna, czasami od kilku pokoleń doświadczają nędzy, dzisiaj pragną, aby inni obdarzyli ich zaufaniem i przyłączyli się do nich. Kiedy człowiek od zbyt dawna cierpi z powodu biedy, potrzebuje wiary drugiego człowieka, aby uwierzyć w samego siebie, aby zaufać innym”.

Ten apel podjęło końcowe przesłanie konferencji: „W przededniu roku 2011, ogłoszonego Europejskim Rokiem Wolontariatu, zachęcamy wykonawców przyszłej polskiej prezydencji w Unii Europejskiej do refleksji nad wspieraną w wielu krajach formą wolontariatu, jaką jest wolontariat stały (podejmowany na dłuższy czas, zamiast pracy zarobkowej, za skromnym wynagrodzeniem). Ta forma zaangażowania obywatelskiego rozwija się w Europie od czasu II wojny światowej. Jak pokazuje doświadczenie, tylko tego rodzaju pełne zaangażowanie pozwala budować trwałe i owocne relacje zaufania i solidarności z osobami najuboższymi”.

W krajach zachodnich, w różnych organizacjach międzynarodowych, od dziesięcioleci praktykowana jest właśnie ta forma zaangażowania w służbę potrzebującym, zwana też wolontariatem. Są to z reguły młodzi ludzie po studiach, którzy rezygnują z kariery zawodowej w swoim zamożnym kraju, odmawiając wejścia w tryby organizacji społecznej, a nawet kultury, która stawia im za wzór dążenie do coraz większych zarobków i coraz większej konsumpcji, i zamiast tego wyjeżdżają na pewien czas na przykład do Afryki czy Azji, by tam pracować wśród najuboższych jako nauczyciele, lekarze, instruktorzy, pobierając za to skromne wynagrodzenie. Tego rodzaju wolontariat może być też realizowany w ubogich i wykluczonych środowiskach we własnym kraju.

Idea „stałego wolontariatu” jest właśnie samym sednem ruchu ATD [All Together for Dignity] utworzonego w 1957 r. we Francji przez ks. Józefa Wrzesińskiego (1917-1988), a który dzisiaj działa w ponad 30 krajach na wszystkich kontynentach, od kilkunastu lat także w Polsce. Ruch ten skupia tysiące osób, przyjaciół, współpracowników, sympatyków, ale jednym z najważniejszych jego elementów są stali wolontariusze (aktualnie w liczbie ok. 430), kobiety i mężczyźni w różnym wieku, różnych narodowości, celibatariusze bądź małżeństwa z dziećmi.

poprzednia strona 1 2 3 następna strona

Cezary Gawryś

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?