Czytelnia

Teologia teatru

Anna Karoń-Ostrowska

Anna Karoń-Ostrowska, ?A Kościołem Jego niech się stanie Teatr...? Szkic do teologii teatru Jana Pawła II, WIĘŹ 2007 nr 5.

Nieufna wobec laurek, jakie skłonni są ludzie kreślić swoim sławnym i wielkim kolegom, wielokrotnie pytałam, czy on naprawdę był taki dobry jako aktor, czy – gdyby nie został księdzem – byłby wielkim aktorem? Pytałam prowokacyjnie, bo naprawdę chciałam wiedzieć, bo chciałam znać prawdę, a nie dlatego, że chciałam podważyć czyjekolwiek świadectwo. Pytałam bardzo prywatnie i nie było powodu, żeby mnie okłamywać, choćby mrugnięciem oka. Za każdym razem słyszałam potwierdzenie: „Tak, byłby to wielki aktor; Osterwa twierdził nawet, że byłby z Wojtyły „nadzwyczajny” aktor; Kotlarczyk przez wiele lat nie mógł mu wybaczyć, że zmarnował talent, zdradził teatr”.

Stajemy tu zatem wobec problemu, czy Karol Wojtyła naprawdę zdradził teatr i zmarnował swój talent, czy też może właśnie według szczególnego swego własnego rozumienia tego, czym jest teatr i czym jest sztuka aktorska – jak mawiali rapsodycy, „sztuka żywego słowa” – pozostał mu wierny tworząc samym sobą „teologię teatru”?

Prapremiera w papieskich apartamentach

Skąd wziął się sam termin „teologia teatru”? Jego autorem jest dla mnie sam Jan Paweł II, który w jednym z listów z 1994 roku zaproponował mi, żebym zajęła się „teologią teatru” i napisała na ten temat książkę. Kiedy rodził się ten pomysł, dotyczyło to przede wszystkim Teatru Słowa Danuty Michałowskiej, który niezwykle cenił. Nagrania swoich najlepszych spektakli Michałowska wysyłała Papieżowi do Watykanu, a on wykorzystywał je czasem, nawet jako tematy do medytacji w czasie swoich wielkopostnych rekolekcji. Pisał w listach do Michałowskiej: Podczas rekolekcji wysłuchałem Twojego Norwida… [„Rzecz o wolności słowa”] Cóż za wspaniały tekst i jak wypowiedziany... (Wielkanoc 1987), a w liście z 23 lutego 1994 roku: W czasie rekolekcji słucham „Raju utraconego”Bardzo dziękuję za ucztę duchową.

Późną jesienią 1994 roku miałam możliwość zobaczyć Jana Pawła II jako widza i jako... teoretyka, krytyka?... teatru. Było to zdarzenie zupełnie niezwykłe, choć i zupełnie proste, naturalne jak wszystko, co związane z obecnością, z byciem blisko Jana Pawła. Chciał, żebym zajęła się teologią teatru, ale ja nie rozumiałam w pełni tego pomysłu, więc zarzuciłam Go pytaniami w liście. Łatwiej było rozmawiać niż pisać. Okazja do spotkania wydarzyła się szybko i była niezwykle adekwatna do tematu. Danuta Michałowska napisała pierwszy w swoim życiu monodram – o kobiecie, z którą był związany św. Augustyn i którą wspomina w „Wyznaniach”. Utwór nosił tytuł „Ja, bez imienia”, bo rzeczywiście Augustyn – pisząc o kobiecie, którą kochał i która urodziła mu syna, Adeodata – nie wymienia nawet jej imienia. Tekst ten został w 1995 roku opublikowany w „Bibliotece Więzi”1. Jesienią 1994 roku znali go jednak tylko najbliżsi.

„Doniosłam” o tym Ojcu Świętemu, który bardzo się tym zainteresował i zaprosił Danutę Michałowską, a przy okazji mnie, do Watykanu, aby tam właśnie – w domu papieskim – odbyła się prapremiera spektaklu. Była to niedziela 13 listopada. Dokładnie pamiętam tę datę, bo jak się później okazało, była to 1640. rocznica urodzin św. Augustyna. Przypadek? Być może – jak to zwykle bywa z przypadkami...

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Teologia teatru

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?