Czytelnia

Teologia teatru

Anna Karoń-Ostrowska

Anna Karoń-Ostrowska, ?A Kościołem Jego niech się stanie Teatr...? Szkic do teologii teatru Jana Pawła II, WIĘŹ 2007 nr 5.

Zobaczyłam wtedy Jana Pawła II jako widza. Było w nim wielkie natężenie uwagi, słuchał, dał się prowadzić rapsodycznemu słowu. Po skończonym monodramie i po długich oklaskach zapadła między nami długa cisza. A potem była kolacja i fascynująca rozmowa o Augustynie, o jego filozofii i roli, jaką odegrał dla Kościoła zachodniego, o jego świętości i jego człowieczeństwie. Była też rozmowa o Bezimiennej – tej kobiecie, którą kochał i porzucił, o jej dalszym życiu, nieznanym kronikarzom, a jedynie wyobrażonym, wykreowanym wizją literacką Danuty Michałowskiej. Był też w tej dyskusji wątek o miejscu i roli kobiety w Kościele. W pewnym momencie rozmowy, kiedy Papież mówił o Augustynie i o jego wybraniu przez Boga powiedział: Mirabilia Dei… Kilkakrotnie w skupieniu powtórzył te słowa i miałam wrażenie, że myśląc o drodze św. Augustyna, myśli też o sobie. Zapytałam, czy on też miał od zawsze poczucie, że jest wybrany. Odpowiedział: „Tak, jakoś tak...” Kiedy George Weigel przygotowywał się do napisania „Świadka nadziei”, papieskiej biografii, opowiedziałam mu o tym fragmencie rozmowy przy kolacji, bo było to i pozostało dla mnie jednym z największych przeżyć-odkryć tajemnicy Karola Wojtyły. Tym moim wspomnieniem Weigel rozpoczął ostatni rozdział swojej książki...

Tamtego wieczoru nie rozmawialiśmy o teologii teatru, chociaż jej idea krążyła nad nami, była obecna, trzeba było tylko ją uchwycić i opisać, jednak wtedy tego nie rozumiałam... Może nawet byłam jakoś rozczarowana... Przyzwyczajona do seminariów filozoficznych ks. Józefa Tischnera uważałam, że interesujący problem się omawia, analizuje na wszystkie strony, szuka jego istoty, pyta, porzuca łatwe odpowiedzi i szuka dalej, aż do granic zrozumienia. Papież to wiedział, więc na rozmowę o teologii teatru zaprosił już nas same w kilka dni później – 18 listopada. Tę datę zanotowałam na kasecie, którą w czasie rozmowy pozwolił mi nagrać. Do dziś dziwię się własnej bezczelności, jak mogłam w czasie prywatnej kolacji podstawić mu pod nos magnetofon... Jednak się zgodził. Co prawda, zamruczał do ks. Dziwisza: Widzisz Stasiu, ale się z niej dziennikarka zrobiła… – ale się zgodził, a ja przełknęłam tę „zniewagę”. Ta rozmowa nie była ani seminarium, ani wywiadem na temat teologii teatru. Była odsłanianiem intuicji, rzucaniem światła, próbą doprecyzowania idei. Była też po prostu autentyczną rozmową przy kolacji, w czasie której rwą się watki, zmieniają tematy.

Kaseta w szufladzie…

Dlaczego dopiero teraz , po 13 latach, wracam do tamtych zdarzeń? Nie znajduję prostej odpowiedzi na to pytanie i jasnego wytłumaczenia. Mogę tylko za Janem Pawłem powtórzyć: Mirabilia Dei… Kaseta z nagraniem rozmowy o teologii teatru przez cały ten czas leżała w mojej szufladzie. Nigdy jej nie odsłuchałam. Miałam wrażenie, że zostało tam nagrane kilka nieistotnych zdań i że bardzo szybko ks. Dziwisz kazał mi wyłączyć magnetofon. Pamięć okazuje się jednak bardzo zwodniczym aparatem, czasem rejestruje coś czego nie było, a niekiedy wymazuje coś bardzo ważnego, kładzie na zdarzenia fałszywe akcenty. Tego listopadowego wieczoru wyszłam z Watykanu z poczuciem, że niewiele się dowiedziałam o zamyśle Papieża i że nadal nie wiem, co z nim zrobić merytorycznie…

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Teologia teatru

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?