Czytelnia

Teologia teatru

Anna Karoń-Ostrowska

Anna Karoń-Ostrowska, ?A Kościołem Jego niech się stanie Teatr...? Szkic do teologii teatru Jana Pawła II, WIĘŹ 2007 nr 5.

Kolejną cechą tak rozumianego słowa jest jego „dramatyczność”. Karol Wojtyła wiele pisał o tym w swoich recenzjach drukowanych w latach pięćdziesiątych w „Tygodniku Powszechnym” na temat kolejnych, ważnych dla niego. przedstawień Teatru Rapsodycznego. Na czym polega „dramatyczność słowa”? Oddajmy głos Andrzejowi Jawieniowi, bo takim pseudonimem podpisywał się młody ks. Wojtyła, pisząc o teatrze, drukując swoje wiersze i utwory sceniczne w „Tygodniku Powszechnym” i w „Znaku”.

Owo wyodrębnienie słowa, które leży u podstaw rapsodycznej koncepcji sztuki teatru, jest płodne w następstwa. [...] Pod tym względem konsekwentnym następstwem przyjęcia słowa jako praelementu sztuki teatralnej jest pewien znamienny intelektualizm rapsodyczny. Słowo, w którym się przede wszystkim głosi pewne prawdy, pewne idee, pewne struktury, a nie uważa się go przede wszystkim za towarzysza akcji – sprawia, że przedstawienia rapsodyczne nie mają charakteru zasadniczo fabularnego, ale mają charakter zasadniczo ideowy... zawsze znajdujemy w przedstawieniach rapsodycznych problem... ów problem bywa stawiany wprost, bez osłonek. [...] Problem gra, on zaciekawia, on niepokoi, wywołuje współczucie, domaga się rozumienia i rozstrzygnięcia. [...] Przewaga słowa nad gestem przywraca pośrednio myśli przewagę nad ruchem i odruchem w człowieku. Okazuje się przy tym, że myśl nie jest zastojem, ale ma swój własny ruch [...] Oto stoimy wobec prawdy, że nie tylko wydarzenia są dramatyczne, ale dramatyczne są również problemy, w których uwikłało się zwykle wiele, bardzo wiele różnorodnych wydarzeń2.

Dramatyczność słowa polega zatem na tym, że ukazuje ono sprawy, o których opowiada, które nazywa w ich wielowymiarowości, w ich własnych blaskach i półcieniach. Jest także słowem rozmowy, dyskusji między ludźmi, ale i między problemami. Dzięki niemu odsłaniają się dyskursywne napięcia między różnymi wizjami, między racjami, a także między sprzecznymi uczuciami i wrażeniami. W słowie odsłania się świat opalizujący niezliczoną liczbą duchowych, intelektualnych, etycznych i estetycznych bodźców. Słowo – podkreślmy to jeszcze raz – nie tylko je opisuje, ale kreuje.

misterium

Jednak w wizji Karola Wojtyły takie rozumienie słowa nie ogranicza się jedynie do gry aktorskiej. Dotyczy ono bardzo szeroko rozumianego teatru. Teatr dla Wojtyły, a przedtem dla Mieczysława Kotlarczyka, to misterium –wyrażanie, odsłanianie tajemnicy. To jest właśnie drugi element teologii teatru, na który zwrócił uwagę Jan Paweł II w naszej rozmowie: Dosłownie misterium znaczy „tajemnica”, ale dla Kotlarczyka znaczyło to przedstawienie o treści religijnej. Misterium życia i śmierci... Widowisko, którego oglądanie każe nam się zwrócić do Boga... A potem dodał: Widowisko, które daje nam możliwość obcowania z pięknem. „Piękno na to jest, by zachwycało do pracy. Praca – by się zmartwychwstało”. W tym też jest watek misteryjny. Mówiliśmy potem o Norwidzie, o jego – jak powiedział Papież – głęboko chrześcijańskim myśleniu, o jego intelektualizmie, który go wyróżnia spośród romantyków.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Teologia teatru

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?