Czytelnia

Małżeństwo i rodzina

Mistyka i erotyka

Zbigniew Nosowski

Zbigniew Nosowski, All You Need is Sex? Jak zmienia się współczesne rozumienie erotyki, WIĘŹ 2008 nr 7-8.

Nastrój zmęczenia rewolucją seksualną dostrzec można — jeśli dobrze poszukać — nawet na kampusach amerykańskich uczelni. Ciekawą diagnozę przedstawiła niedawno w „Tygodniku Powszechnym” Magdalena Rittenhouse, przywołując badania Donny Freitas7. Rzecz jasna, typowy amerykański student jest uczestnikiem „kultury szybkich spięć” (hook-up culture), w której przelotny niezobowiązujący seks jest obowiązkowym elementem życia towarzyskiego na kampusie. Gdy jednak poszukać głębiej — jak uczyniła to Freitas — pewna część badanych przyznaje, że uczestnicząc w takim stylu życia, czuje się nieswojo. Choć wszechobecna zindustrializowana erotyka koncentruje ich zainteresowania na seksualnej samorealizacji, w głębi duszy niektórzy studenci rozumieją (albo tylko odczuwają), że tym, za czym naprawdę tęsknią, jest miłość głębsza i trwała.

Jesteśmy dziećmi pokolenia 68

Żeby uniknąć nieporozumień — nie chcę wcale twierdzić, że we współczesnej kulturze pojawiła się silna tendencja odwrotna do hiperseksualizmu. Próbuję jedynie pokazać, że przejawy takiego myślenia są coraz wyraźniejsze w różnych dziedzinach życia, i że nie jest to bynajmniej dzieło religijnych konserwatystów. Religijna tożsamość przywoływanych wyżej twórców i autorów jest mi bowiem zazwyczaj nieznana. Im wyraźnie chodzi o kształt współczesnej kultury, a nie o „interesy” jakiejś grupy religijnej. Pokazują, że gwałtowne dążenie do zaspokojenia seksualnego nienasycenia łatwo może zaowocować przesytem, co prowadzi do nowych, poważniejszych problemów, nie tylko z seksualnością.

I nie jest wcale tak, że zjawisko zmęczenia rewolucją seksualną dostrzegają wyłącznie jej krytycy — widzą to także jej zwolennicy. Wspomniana Gabrielle Gillen — choć w nowo-rewolucyjnym duchu nawołuje: Niczego nie potrzebujemy bardziej niż nowej rewolucji seksualnej, nowego ruchu 68 — ma świadomość powodów, dla których rewolucjoniści mają dziś trudniejsze zadanie. Wymienia wśród nich rozpowszechniony dziś lęk przed „przeciążeniem” seksem, przed tym, że przegrywamy w walce o miłość i seks8. Skoro Gillen obawia się przegranej w walce o miłość i seks, to znaczy, że jednym z ważnych zjawisk w tej dziedzinie jest rosnąca świadomość, że nie da się rozmawiać o erotyce, całkowicie odrzucając kategorie winy i wstydu.

Jest więc nad czym się zastanawiać, myśląc o przyszłej ewolucji postaw wobec ciała i seksu w naszej kulturze. Nie łudzę się, że uda się pokonać wszechobecną erotyzację kultury masowej. Wiadomo przecież, że sex sells — zatem i w reklamie, i w plotkach o życiu celebrities trwać będzie podkreślanie nagości i erotycznego uwodzenia. A pamiętać trzeba, że na zapleczu zjawiska mamy potężny biznes (pornograficzny, antykoncepcyjny, rozrywkowy) Nawet reklama musi jednak reagować na zmieniające się gusta. A śmiem twierdzić (rzecz jasna, brak na to potwierdzeń w jakichkolwiek badaniach), że coraz częściej można spotkać się z reakcją przesytu na eksponowanie golizny na bilbordach i w spotach reklamowych przy każdej nadarzającej się okazji, a także bez okazji. Jak długo można powtarzać ten sam motyw atrakcyjnej, skąpo ubranej kobiety jako zachęty do kupienia czegokolwiek? Być może za jakiś czas — choćby na zasadzie przewrotności — skuteczniej zadziała reklama płynu do kąpieli, który zaprezentuje modelka szczelnie zapięta od stóp do głów?

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Małżeństwo i rodzina

Mistyka i erotyka

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?