Czytelnia

Mistyka i erotyka

Tomasz Ponikło, Antyestetyka porno, WIĘŹ 2008 nr 7-8.

Największą popularnością — chociaż gwiazdki porno nadal mają fankluby — cieszą się w internecie nagrania amatorskie. Właśnie na nich opiera się serwis youporn. Strona wykorzystuje technologię Web 2.0, która pozwala użytkownikom na samodzielne wzbogacanie zawartości. A wtedy można zobaczyć już wszystko. Królują nagrania telefonami komórkowymi i kamerami internetowymi. Oglądający pewnie nigdy się nie dowie, czy w rzeczywistości (choć to ten właśnie filmik ma oddawać jakąś „rzeczywistość”) nie uczestniczy w dramacie człowieka: osoby zmuszonej czy po fakcie zhańbionej publikacją nagrania. Wiele jest też kompilacji z różnych filmików — szczególnie tych, które skupiają się na wytryskach: potrafią trwać nawet kwadrans albo być zmontowane jak teledysk; autorzy zachęcają: 250 wytrysków w 5 minut! Uznane są też glory holes: przez otwór w ścianie mężczyzna wprowadza penisa, z którym kobieta robi, co zechce. To chyba synteza współczesnej pornografii: członek, usta, pochwa, odbyt, sperma — nic więcej w kadrze nie potrzeba.

Tu pojawia się kolejne pytanie: dlaczego ludzie umieszczają pornograficzne filmiki z sobą w rolach głównych w internecie? To dosyć nowe zjawisko. Będzie trzeba na nie znaleźć odpowiedź. Czy oni sami się nie poniżają: odgrywając prostytutkę lub redukując się do bycia obrazem własnych genitaliów? Widać, jak pornografia wykrzywiła ich świat: dziewczyny „zajadają się” ze smakiem spermą swoich „chłopaków” albo mężowie kręcą seks żony z własnym kolegą. Co o tym może myśleć kilkunastoletni chłopiec, który dociera do tych filmików bez kłopotu? Że tak wygląda seks, że „dziewczyny to lubią”, a jemu należy się „obsługa”? A dziewczyna — że tego oczekuje chłopak?

Pop-i-Porn-kultura

Czasami branże rozrywkowa i pornograficzna potrafią niebezpiecznie zbliżać się do siebie. Związki z pornobiznesem nie wpływają już negatywnie na „markę” popgwiazdy. Najwyraźniej widać to na przykładzie Paris Hilton. Do internetu został wprowadzony długi amatorski film porno z jej udziałem. Nagranie to nie skompromitowało jej, lecz przeciwnie — stało się pierwszym krokiem do rozpoczęcia wielkiej kariery.

Teledyski popularnych piosenek coraz częściej mają dwie wersje: cenzurowaną i właściwą, na granicy pornografii (50 Cent). Niektórzy idą jeszcze dalej. Na przykład gwiazda hiphopu, Snoop Dogg, przed laty otworzył własną wytwórnię porno. Te same aktorki zatrudnia do filmów i do teledysków. W Polsce podobne ambicje ma Liroy, na razie bez efektów. Jedna i druga branża ocierają się o siebie. Piłkarz Chelsea Londyn, Shaun Wright-Phillips, przyznał się do sporych inwestycji w pornobiznes, co tłumaczy sympatią do tej branży. Porno w delikatniejszej formie, bo na potrzeby odbiorcy żeńskiego — a więc z narracją i ukazaniem związku emocjonalnego bohaterów, bez natarczywości kamery — tworzy od ponad dekady „Pussy Power”. To podwytwórnia należąca do uznanego duńskiego reżysera, Larsa von Triera.

Również język oddaje związki pop-i-porn-kultury. Amerykańska produkcja kinowa z kategorii głupich komedii dla nastolatków „American Pie” posługuje się — nie wiem, czy wprowadza, czy tylko wykorzystuje — niezwykle popularne dziś w porno słówka-kategorie nagrań. Creampie, w wolnym tłumaczeniu kremowe ciastko, to kobiece narządy płciowe wypełnione czy oblane spermą (w filmie chodzi o szarlotkę, która służy bohaterowi do masturbacji). MILF to kobiety już niemłode, ale zachowujące atrakcyjny wygląd: rozszyfrowany skrót to w filmowym tłumaczeniu „mamuśka do posunięcia” (Mother I Would Like to Fuck). Podobne poszukiwania trwają w języku polskim, ale darujmy sobie przykłady

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Mistyka i erotyka

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?