Czytelnia

Polacy - Żydzi

Zbigniew Nosowski

Zbigniew Nosowski, Bez okoliczności łagodzących. Dlaczego należy czytać Grossa i się z nim nie zgadzać.

Żydzi w Polsce, czyli u siebie

Mówiłem o empatii. I tu pojawia się zbieżność moich intencji z Janem Grossem. Autor „Strachu” słusznie apeluje bowiem do Polaków o empatię wobec losu polskich Żydów i włączenie ich doświadczenia do polskiego rozumienia własnej historii. W polskim poczuciu „my” naprawdę powinno się ponownie znaleźć miejsce dla polskich Żydów — przed wojną, w jej trakcie i po niej masowo odsuwanych do kategorii „oni”, „obcy” Wielkim nieszczęściem Polski w XX wieku było zatracenie wspomnianej już jagiellońskiej, inkluzywistycznej koncepcji polskości na rzecz polskości piastowskiej, dużo węższej i ograniczonej. Bardzo upraszczając, od obywatelskiej definicji narodu z czasów Pierwszej Rzeczypospolitej przeszliśmy do etnicznej kategorii narodu. Polskę stanowili tradycyjnie ludzie różnych narodowości, religii i kultur. Dziś żyjemy w społeczeństwie bardzo monolitycznym narodowościowo i wyznaniowo — jak nigdy w historii Polski.

W tej perspektywie powinniśmy my, Polacy, wczuć się w tragedię i dramat naszych współobywateli polskich Żydów, którzy — ocalawszy z Zagłady, zawsze nadludzkim wysiłkiem — wracali do siebie i u siebie byli przez wielu z nas traktowani jak intruzi. Podkreślam: „do siebie” i „u siebie”! Oni bowiem traktowali Polskę jako swoją ziemię, swoją ojczyznę. Mieli prawo do tej ziemi, do tych krajobrazów, do tej przyrody — bo Polska była ich ojczyzną. Nie byli tu gośćmi, lecz byli u siebie! W tym dramacie nie chodziło tylko o majątek, lecz o zawiedzioną, nieodwzajemnioną miłość do Polski.

Jan Tomasz Gross mówi, że o tym chciał swoją książkę napisać. Kłopot w tym, że napisał ją w taki sposób (zwłaszcza język, jakim jest napisany "Strach", to sprawia), że tę upragnioną empatię wobec żydowskiego losu mogą po lekturze okazać tylko ci, który i tak już ją wykazują. Nieprzekonanych ta książka nie przekona. Dzieje się tak z wielu powodów:

- ze względu na język, miejscami wręcz obraźliwy (co innego, gdy mowa o przekonaniu niektórych pojedynczych biskupów, że nie wiadomo, czy Żydzi jednak nie porywają chrześcijańskich dzieci na macę; a co innego, gdy czytamy o „kanibalizmie teologicznym większości episkopatu” — s. 137),

- ze względu na tworzenie nowych stereotypów (zwł. katoendecja) zamiast obalania istniejących,

- ze względu na liczne nieuprawnione uogólnienia,

- za względu na rozumowanie, w którym zamiast udowadniania tez mamy ich egzemplifikację (tzn. nie mamy argumentacji logicznej, jak poszczególne zjawiska społeczne są ze sobą powiązane, lecz hipotezy, a następnie przykłady, które mają je potwierdzać; brak zaś najczęściej chociażby argumentów przeciwko danej tezie czy kontrprzykładów),

- ze względu na całkowite pominięcie wrażliwości polskiej i społecznego kontekstu lat powojennych,

- ze względu na pominięcie istniejących interpretacji odmiennych od własnej, na co wskazywali uwagę wymieniani znakomici historycy.

Fakty to nie wszystko

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna strona

Polacy - Żydzi

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?