Czytelnia

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Zbigniew Nosowski

Bez więzi nie da się żyć, Z Tadeuszem Mazowieckim rozmawia Zbigniew Nosowski, WIĘŹ 2008 nr 2-3.

— Nie ma ryzyka, że społeczeństwo „ekumeniczne” będzie nijakie, wyprane z wartości, aksjologicznie puste?

— Puste jest społeczeństwo, które cechuje się obojętnością wobec wartości. Samo istnienie dialogu o wartościach podtrzymuje je przy życiu. Nie oczekujmy jednej interpretacji wartości. Skoro mamy pluralistyczne społeczeństwo, to trzeba to przyjąć do wiadomości. Mogę chcieć, żeby wszyscy myśleli tak jak mówi Kościół, ale nie mogę zakładać, że myślących inaczej nie ma, że ich sposób rozumienia wartości nie ma mi nic do powiedzenia, czy wręcz pozbawiać ich prawa głosu.

— Społeczeństwo ekumeniczne ma być zatem złotym środkiem pomiędzy społeczeństwem dogmatyzmu a społeczeństwem nihilizmu? Między narzucaniem jakiegoś systemu wartości a uciekaniem od jakichkolwiek deklaracji aksjologicznych?

— Może nie tyle złotym środkiem, ile przekroczeniem tej sprzeczności. Złoty środek polega na tym, że się czerpie trochę z tego, trochę z tego. A tu nie o to chodzi.

Więzi europejskie a rodzina ludzka

Czy kryzys tożsamości jest też kryzysem więzi? Na przykład mamy kryzys tożsamości europejskiej. Coraz mniej ludzi rozumie, co to znaczy, że są Europejczykami. Czy dlatego, że mniej rozumieją, co nas łączy jako Europejczyków?

— Nie wiem, czy to jest kryzys tożsamości europejskiej. Owszem, trudno ją określić w tej europejskiej różnorodności. W europejskości mieszczą się różne tożsamości: francuska i szwedzka, polska i angielska. A jednocześnie istnieje tożsamość Zachodu czy Europy. To jest jedna warstwa tej trudności. Druga warstwa: czy społeczeństwo nowoczesne — teraz nawet mówi się o nim post-postmodernistyczne — uznające, że nie ma jakiejś trwałej prawdy, lecz wszystko jest zmienne, nie rodzi zobojętnienia wobec wartości? Także stąd bierze się ten kryzys.

Widzę zatem różne płaszczyzny tego problemu. Jedna to różnice pomiędzy Europejczykami — przez 50 lat Europa Zachodnia i Europa Środkowo-Wschodnia żyły oddzielnie. A niezależnie od różnic wynikających z pojałtańskiego podziału Europy, i tak są przecież duże różnice między tożsamością np. grecką a portugalską. Druga płaszczyzna jest kulturowo-cywilizacyjna: mamy zwolenników społeczeństwa chcącego odwoływać się do korzeni chrześcijańskich i tych, którzy takiej potrzeby nie odczuwają, uznając zmienność zasad i wartości za rzecz normalną.

— Jak zatem określić tę europejską więź, która ma nas łączyć z Grekami, Portugalczykami, Szwedami? Czy potrafimy wskazać coś, co Europę wiąże?

— Współcześnie tym czynnikiem są podstawy demokracji, to co nazwalibyśmy duchem demokracji. To jest czynnik spajający Europejczyków, właściwy dla ukształtowanej kultury Zachodu. Leszek Kołakowski pisał kiedyś, że kultura europejska potrafiła połączyć ogromną zdolność technologiczną z umiejętnością samokwestionowania siebie. Elementem charakterystycznym jest właśnie ta samokrytyka.

Istnieją inne czynniki specyficzne, ale powiem, że nie jestem zwolennikiem takiego rozumienia tożsamości europejskiej, które by nas oddzielało od reszty rodziny ludzkiej, od kultury afrykańskiej czy azjatyckiej. Do właściwości kultury europejskiej powinna też należeć otwartość i zdolność do rozumienia innych. To niezwykle ważne we współczesnym globalizującym się świecie.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?