Czytelnia

Kościół w Polsce

Maria Rogaczewska

Maria Rogaczewska, Bez władzy, za wolnością. Polski katolicyzm jako religia publiczna, WIĘŹ 2006 nr 12.

Pojawienie się „religii publicznej” można, zdaniem Casanovy, uzasadnić w trzech przypadkach: a) kiedy religia wkracza do sfery publicznej, aby bronić nie tylko własnej wolności, ale przede wszystkim nowoczesnych swobód i praw, w tym także podstawowego prawa demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego do przeciwstawienia się autorytarnemu państwu; b) kiedy religia wkracza do sfery publicznej, aby zakwestionować i podważyć [...] dążenia do zorganizowania sfer świeckich [...] bez oglądania się na względy etyczne lub moralne (np. „sprawiedliwość” kapitalistycznego systemu gospodarczego); c) kiedy religia wkracza do sfery publicznej, aby bronić tradycyjnego porządku świata przed administracyjną lub prawną ingerencją państwa (s. 111-112).

Aby taka mobilizacja i krytyczny głos był możliwy, instytucje religijne potrzebowały wewnętrznej przemiany – podjęcia decyzji o rezygnacji z potęgi i przywilejów w autonomicznej sferze politycznej. Musiały definitywnie zakończyć epokę konstantynizmu, zerwać z uwikłaniem Kościoła w alians z władzą – jakakolwiek by ona była – i w zamian skierować się w stronę człowieka jako jednostki, jego sumienia i jego głębokich dążeń do wolności i prawdy.

Jeśli uznamy, że José Casanova ma rację, twierdząc, że polski katolicyzm przeszedł taką przemianę i stał się „religią publiczną” w epoce komunizmu, oznacza to, że nie mieliśmy do czynienia jedynie z powtórzeniem odwiecznego wzorca religijnej mobilizacji, który funkcjonował w Polsce od wieków (czyli: robotnicy Stoczni Gdańskiej, śpiewający hymny religijne na podobieństwo rycerzy pod Grunwaldem lub XIX-wiecznych powstańców). Fenomen oporu katolicyzmu wobec komunizmu był, zgodnie z tą argumentacją, czymś więcej niż tylko residuum tradycyjnego, pozostającego ciągle w tyle za Europą, społeczeństwa.2 Mobilizowany przez religię opór był, przeciwnie, rezultatem nowych procesów: otwarcia się religii na dążenia społeczeństw do wolności i emancypacji. Rola religii w komunistycznej Polsce była – jak twierdzi Casanova – praktyczną, choć niekoniecznie wyartykułowaną, realizacją wizji soborowej.

Siła bezsilnych

Ta teza Casanovy jest oczywiście bardzo dyskusyjna. Sadzę, że jest ona w pewnej części prawdziwa, choć zarazem ograniczona w czasie. Ponadto stwierdzić należy, że rola katolicyzmu w Polsce w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku była efektem nie tyle dominacji jednego (posoborowego) wzorca, co raczej współwystępowania różnych – tak nowoczesnych, jak i bardzo tradycyjnych – wzorów religijności. Sukces ten był efektem, zdumiewającego dzisiaj, wewnątrzkościelnego pluralizmu i otwarcia różnych nurtów na siebie nawzajem, co usuwało lęk i zarazem niezmiernie wzbogacało.

Można widzieć w tym dziejowy paradoks: w czasach monopolu komunistycznej władzy, która zepchnęła religię na margines i odsunęła od potęgi doczesnej, w Kościele rozwinęło się coś bardzo cennego – nowy typ wrażliwości, ukierunkowanej na wolność sumienia osoby. Wyrażona najlepiej w nauczaniu Jana Pawła II, wrażliwość ta okazała się na tyle dojrzała, że pozwalała ludziom Kościoła tolerować różnice idei i poglądów, i zarazem współtworzyć żywą wspólnotę. Katolicyzm polski, uznawany w Europie za siłę konserwatywną (w opozycji wobec dynamicznego protestantyzmu zachodniego) okazał się u schyłku komunizmu przestrzenią sprzyjającą demokratycznym ideom i walce o prawa człowieka. Stało się tak dzięki temu, że bronił wolnego sumienia i pokazał, jaką siłą ono dysponuje w obliczu najbardziej opresywnego reżimu.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Kościół w Polsce

Maria Rogaczewska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?