Czytelnia

s. Barbara Chyrowicz

Barbara Chyrowicz SSpS

Bezcenna informacja

Zakończenie Projektu Poznania Genomu Człowieka — porównywanego pod względem znaczenia z projektem obrony strategicznej i budowy stacji kosmicznej — planowane było na rok 2005. Wiadomość o tym, że zasadnicze prace projektu są na ukończeniu, jednych fascynuje, a innych napawa trwogą. Obawy tych ostatnich wiążą się często z brakiem informacji na temat celów i ewentualnych zastosowań tego projektu. Rozwianie takich obaw to oczywiście zadanie genetyków, których w ostatnich tygodniach mieliśmy okazję szczególnie często — dzięki mediom — zarówno słyszeć, jak i widzieć. Fachowa informacja na temat projektu, jakkolwiek niezwykle ważna, nie rozwiązuje wszelkich związanych z nim obaw. Niepokój budzi bowiem nie tyle sam projekt, ile możliwe zastosowania uzyskanych dzięki niemu informacji, dla nas bezcennych, wziąwszy pod uwagę, że zawierają one wiedzę o biologicznych determinantach naszej psychofizycznej natury, czyli o tym, jak sami jesteśmy „In-formowani”. Jeśli natomiast mowa o moralnych niepokojach, związanych z zastosowaniem wiedzy naukowej, to miejmy świadomość, że wiedza o genomie człowieka jest kolejnym, a nie pierwszym osiągnięciem naukowym, które może mieć w praktyce ambiwalentne zastosowania. Zatrzymajmy się zatem na chwilę nad jego ambiwalencją.

Przywoływane w kontekście projektu niepokoje dotyczą dwóch fundamentalnych kwestii: prawa do znajomości genetycznego uposażenia i „prawa własności” do danych genetycznych. Człowiek ma niewątpliwie prawo do znajomości genetycznej informacji, determinującej w sposób znaczący (choć nie absolutny) gatunkowy wymiar jego psychofizycznej konstytucji. Na podobnej zasadzie nie próbuje się ograniczać jego dostępu do danych z zakresu anatomii czy fizjologii. Wiedza ta nie tylko umożliwia nam odkrycie genetycznych defektów, ale pozwala lepiej zrozumieć procesy ewolucyjne na płaszczyźnie molekularnej, mechanizm dziedziczenia cech i naturą genetycznych chorób. Innymi słowy, znajomość ludzkiego genomu pozwala nam dokładniej poznać biologiczną konstytucję człowieka, a przez to — w miarę postępu inżynierii genetycznej — ewentualnie wpłynąć na polepszenie jego biologicznej kondycji. Dostęp do danych, dotyczących ludzkiego genomu, stał się jednak kwestią dyskusyjną, informacje zdobywane w badaniach nad ludzkim genomem bywają bowiem klasyfikowane jako biotechnologiczne wynalazki, a jako takie, podlegają one opatentowywaniu.

Istnieje powszechne przekonanie co do tego, że wybitne osiągnięcia naukowe winny być wynagradzane, a wynalazcy przysługuje nadto prawo patentowe. Fragmenty informacji genetycznej człowieka nie przypominają jednak technicznych wynalazków. Wynalazki są nowym rozwiązaniem o charakterze technicznym, genetyczne informacje zostały wprawdzie zdobyte dzięki żmudnej pracy genetyka, ale istniały już, zanim genetyk zdecydował się na ich poszukiwanie. Dlatego też trudno przypisywać im charakterystyczny dla wynalazku status „nowości”. Spodziewany czas życia genów w naszym świecie trzeba wszak mierzyć nie dziesiątkami, a tysiącami i milionami lat. Poznanie genetycznej informacji nie jest wynalazkiem, jest rodzajem odkrycia. Ponieważ sekwencja DNA jest w posiadaniu każdego przedstawiciela ludzkiego gatunku, odkrywcy sekwencji nukleotydowych nie mogą być uznani za ich autorów, a tym bardziej za „prawnych właścicieli”. A odkrycia stają się własnością powszechną.

1 2 3 następna strona

s. Barbara Chyrowicz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?