Czytelnia

Nowi ateiści

Sebastian Duda, Magdalena Środa Bóg jest dla mnie mało interesujący

Duda

Dla Jacquesa Derridy swoistym szokiem było odkrycie pod koniec życia, iż wiele pojęć używanych powszechnie w naszym zsekularyzowanym świecie ma wciąż swe źródło w judeochrześcijańskich (czy też monoteistycznych, „abrahamicznych”, a zatem także muzułmańskich) rozstrzygnięciach. Sztandarowym przykładem jest tu bezwarunkowe przebaczenie, które trudno pojąć (czy też „usensownić”) bez konceptu przebaczającego Boga-suwerena. Czy spotykają Panią podobne do Derridy odkrycia? Jaki jest Pani stosunek do chrześcijańskiej (czy szerzej: monoteistycznej) tradycji?

Środa

Nie pamiętam, bym gdzieś czytała o tym szoku Derridy. A myśl, że nasze pojęcia mają swoje korzenie w ideach judeochrześcijańskich wydaje mi się więcej niż banalna. Gdyby wielkość Derridy sprowadzała się do tego typu odkryć, byłby on być może filozofem popularnym w Polsce, ale nie na świecie.

Jeśli chodzi natomiast o mój, a nie Derridy, stosunek do tradycji judeochrześcijańskiej, jest on taki sam jak do kultury, którą otrzymałam jako legat przodków i miejsca, w którym się urodziłam. Rzeczywiście nie potrafimy zrozumieć ani nawet postawić wielu problemów bez odwoływania się do przed-sądów o charakterze religijnym. Taka jest zapewne natura języka. Tak jak niezbywalnym elementem kultury jest sfera sacrum. Nie potrafimy myśleć bez odwoływania się do mitów, bo mimo że na świecie są ateiści, to nie ma w filozofii i kulturze dyskursu radykalnie ateistycznego. Tak jak nie ma Europy bez katedr i muzyki bez chorału. Natomiast uparcie będę przywoływała tradycję oświeceniową jako ważną dla mnie — nie tylko jako filozofa, lecz obywatela Europy. To na niej zbudowane jest nowożytne państwo i wolnościowe prawa jednostek. Cenię sobie tę tradycję również za jej racjonalizm, krytycyzm, sceptycyzm i — naiwnie — wiarę w postęp. Wiem, że to banalne, ale zbyt mało dziś takiej banalności w filozofii. Dziś panuje kryzys wszystkiego: wartości, narracji (zwłaszcza meta), autorytetów, metafizyki, a oświecenie pojawia się niemal wyłącznie w kontekście „upadku projektu”. Dlatego cenię Habermasa, który w upadek ten nie wierzy. I Rawlsa, który o tym upadku nic nie wie.

Duda

W Polsce, jak się wydaje, Bóg bywa często bytem politycznym. Dobrze jest przecież wpisany w strukturę polskiego katolicyzmu, która niektórym się wydaje podstawową strukturą przemocy w Polsce. Czy, Pani zdaniem, wiara w Boga przyczynia się do generowania i eskalowania przemocy w naszym kraju? A może lepiej byłoby mówić o Bogu idolatrycznym, któremu z chrześcijaństwem nie po drodze?

Środa

Przedmiotem idolatrii jest w Polsce papież, a nie Bóg. W Polsce samego Boga nie jest znowuż tak dużo. Jest za to mnóstwo jego sług i instytucji, które w jego imieniu sprawują władzę. Maryjny charakter polskiego katolicyzmu również przesłania Boga. W kościołach jest on niewidoczny, w modlitwach też jakoś mniej. Nie jest też obecny jako przedmiot wiedzy wśród studentów. Znajomość religii czy chociażby Biblii jest żenująca. Gorliwe deklaracje wiary nie przekładają się też na większą wrażliwość moralną Polaków. Wiara z pewnością nie eskaluje przemocy, ale tradycjonalizm polskiego Kościoła, zwłaszcza w jego radykalnym wydaniu, nic z przemocą nie robi.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Nowi ateiści

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?