Czytelnia

Kościół w Polsce

Tomasz Wiścicki

Chrześcijaństwo w poprzek, Z Maciejem Ziębą OP rozmawia Tomasz Wiścicki, WIĘŹ 2002 nr 11.

— Jeżeli kultura jest nieludzka, tego miejsca jest mało, a ta kultura się dehumanizuje na wielu poziomach. Coraz bardziej widać, że w całej kulturze ginie rozumienie człowieka jako osoby, co jest właściwością chrześcijaństwa, bo w innych kulturach tego w ogóle nie było. Pojawia się problem animalizacji człowieka, który jest uznawany jedynie za rozwinięty program swoich genów, a ma ich tylko troszkę więcej niż szympans, i ta różnica jest zaniedbywalnie mała. Kiedy Jan Paweł II powiedział, że człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa, odczytywałem to wtedy szalenie teologicznie: że prawdziwą, nadprzyrodzoną głębię człowieka objawia Chrystus. A dzisiaj rozumiem, że to jest prawdą także na poziomie filozoficznym, naturalnym: że bez Chrystusa człowiek może być tylko zwierzakiem. To widzenie ludzi jako zwierzaków i takie też zachowania stają się coraz bardziej obecne w kulturze. Tym bardziej potrzebny jest Chrystus, który tę kulturę prześwietli, i świadkowie, którzy ją zewangelizują.

Oczywiście istnieją takie bezlitosne zachowania jak w początku XIX wieku — czysty rynek, który nie dostrzega człowieka. W rzeczywistości tego typu zachowania są bandyckie. Kiedy taka firma zamknie fabrykę w Holandii, a otworzy w Malezji, potem ją też zamknie, a otworzy w Polinezji — traci zaufanie, traci wykwalifikowanych pracowników. To się tylko tak wydaje, że można od razu mieć większy zysk. Okazuje się, że w Papui jednak nie umieją czegoś zrobić tak, jak robili to Holendrzy. Znam ludzi, którzy mają różne fantastyczne pomysły i na papierze zdobywają bardzo dużą fortunę w ciągu jednego roku, po czym okazuje się, że te pomysły okazują się nie do zrealizowania — życie jest zupełnie inne. Takie teoretyczne operacje są na dłuższą metę naprawdę przeciwskuteczne.

Właśnie tak jest z rynkiem — wszędzie można być nieludzkim i można być ludzkim, można patrzeć szerzej lub węziej. Widzimy dużo mankamentów rynku i dobrze, że je dostrzegamy. Jednak choć na przykład mechanicy samochodowi patrzą oczywiście na swój zawód również jako na źródło zysku, ale większość z nich po prostu kocha grzebanie w samochodach, a większość kucharzy kocha gotowanie. Są to dla nich ciekawe, twórcze zajęcia. Również w świecie finansowym są porządni, uczciwi ludzie, którzy chcą mieć dobre rodziny, starają się o nich pamiętać, prowadzić uczciwy biznes, dzielić z innymi. To przede wszystkim od nas zależy, jakie zachowania będziemy preferowali i jakich wymagali. Zachowania świadczące o tym, że ci ludzie — tacy jak szefowie tej firmy zamykającej i otwierającej fabryki — nie liczą się z nikim i idą do celu po trupach, powinny być bezlitośnie piętnowane.

— Z pewnością, natomiast kłopot polega na tym, że tak działają nie jakieś marginalne, podejrzane firmy, tylko główne koncerny międzynarodowe.

— Tak działa też część poważnych firm — zgadzam się. To właśnie świadczy o pewnym zdziczeniu, dehumanizacji. Nie chcę wcale powiedzieć, że to jest świat wyłącznie ludzi miłych, pięknych i ewangelicznych. To jest jeden z wymiarów ludzkiego doświadczenia, które można przeżyć źle lub dobrze. Ilu jest niewolników sukcesu wśród muzyków w filharmonii, a zarazem jest tam też mnóstwo ludzi pięknych i dobrych. Ludzie lubili sukcesy, lubili pieniądze, byli chciwi również w XVII wieku i w III wieku przed Chrystusem.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Kościół w Polsce

Tomasz Wiścicki

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?