Czytelnia

Kościół w Polsce

Tomasz Wiścicki

Chrześcijaństwo w poprzek, Z Maciejem Ziębą OP rozmawia Tomasz Wiścicki, WIĘŹ 2002 nr 11.

Trzeba też racjonalizować system ekonomiczny w ramach kanonów etycznych. Należy zarówno walczyć z niepłaceniem podatków, które jest zachowaniem nieetycznym, jak i racjonalizować system podatkowy. Tam, gdzie obowiązuje logika ekwiwalencji, też się trzeba oczyścić, bo często tę ekwiwalencję próbuje się ominąć, czy to przemocą przez korupcję, czy też przez oszustwo. Po grzechu pierworodnym pewna ilość niesprawiedliwości, nieuczciwości, zła niestety jest wpisana w nasze życie, istnieje mysterium iniquitatis. Właśnie dlatego potrzebne jest miłosierdzie. Zło jest nieusuwalne, niestety — jest to prawda ewangeliczna. Zło nie zniknie całkiem, gdy rozwiniemy edukację albo podwyższymy poziom opieki zdrowotnej. Ale możemy osłabiać jego siłę, ograniczać jego zasięg.

Dzisiaj to zło przybiera nieraz formę braku stabilności, bywa, że przekraczającej możliwości adaptacji ludzi.

— Statystyczny Amerykanin zmienia w ciągu życia zawód 2,6 raza — zawód, nie pracę. U nas przywykliśmy do tego, że jak już się tego Stara produkuje, to tę pracę przekazuje się dziedzicznie. Ale taka jest kondycja ludzka, że musimy uczyć się pewnej mobilności, a zarazem nie zrywać więzów społecznych, a nade wszystko pierwszej więzi — z Panem Bogiem. Minimum stabilności w życiu ludzkim jest konieczne — jesteśmy bowiem bytami dynamicznymi, ale nie niestabilnymi. Gdybyśmy pilnowali stabilności w sprawach podstawowych, w świecie wartości, w świecie spotkania z Panem Bogiem i z ludźmi, wyższy poziom niestabilności na rynku dałoby się łatwiej znosić. Trzeba w tym celu tworzyć mechanizmy osłonowe, asekuracyjne, a społeczeństwo musi być wyczulone na tych, którzy wypadli z rynku pracy, i dawać im wsparcie w różnych formach.

Nasze poczucie ogromnej niestabilności jest pogłębione przez trupią stabilność świata, w którym poprzednio żyliśmy. Nie zmieniało się w nim też to, że na studia szło 7% młodzieży, a reszta się uczyła się w zawodówkach, jak produkować Stary i „Łuczniki”. A teraz na studia jedzie dwadzieścia parę procent młodzieży i żyje bardzo niestabilnie, bo jeszcze musi się utrzymać i często zapłacić za studia. To jest akurat ta dobra część niestabilności.

Pokazuję ambiwalencję tych procesów. Gdyby rzeczywiście z założenia gospodarka była zła czy choćby tylko dwuznaczna moralnie, to trzeba by było się z tej sfery wycofać, ale nie uważam, żeby tak było. Nie, działaniu w tej dziedzinie możemy nadać głębszy sens i w dużej mierze jednak to od nas zależy. Znam mnóstwo ludzi, także dwudziestoparolatków, którzy uczciwie, ciężką pracą w ciągu paru lat dorobili się dużych pieniędzy i pamiętają o innych. Są gorliwymi chrześcijanami, świetnymi mężami i ojcami, ludźmi wrażliwymi na dobro. Wspierają innych, pomagają młodszym, żeby osiągnęli sukces, płacą na sierocińce czy na bezdomnych, dają też swój czas — nie tylko kupują komputery, ale uczą posługiwania się nimi. Oby takich ludzi było jak najwięcej. A że to jest trudne? Cały czas powtarzam: życie jest trudne. Chodzi zaś o to, żeby było piękne — pięknem Ewangelii.

Rozmawiał Tomasz Wiścicki

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7

Kościół w Polsce

Tomasz Wiścicki

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?