Czytelnia

Benedykt XVI

ks. Jerzy Szymik

ks. Jerzy Szymik, Cień rzeczy duchowych, WIĘŹ 2002 nr 12.

Przeczytajmy raz jeszcze: spokojnie, bez emocji, mierząc celność i jakość argumentu. Miód na moje serce. Oto współczesny chrześcijanin w funkcji proroka wobec współczesnego świata. Oto ktoś ma dzisiaj odwagę mówić, że źródłem niszczących człowieka sił jest grzech — po prostu. Tylko i aż. Ma wielką odwagę: nie bojąc się presji ani stereotypów globalistów ani antyglobalistów. Parafrazując znane powiedzenie, rzekłbym, że gdyby nie było Ratzingera, należałoby go wymyślić.

Ale Ratzinger — na szczęście — jest. I może teraz kilka słów o nim samym.

Urodził się w roku 1927 w Marktl am Inn. Święcenia kapłańskie przyjął w roku 1951 w diecezji monachijskiej. Tytuł doktora teologii uzyskał na Uniwersytecie w Monachium w 1953 r., a habilitację w cztery lata później. Miał wówczas trzydziestkę. Wykładał teologię na wydziałach teologicznych w Bonn, w Monastyrze, Tybindze i Ratyzbonie, a w czasie Soboru był oficjalnym doradcą episkopatu niemieckiego. Paweł VI powołał go na członka Międzynarodowej Komisji Teologicznej przy Stolicy Apostolskiej. W 1977 r. został arcybiskupem Monachium, wkrótce kardynałem, a od 1981 roku prefektem Kongregacji Nauki Wiary.

Generalnie Ratzinger wpisuje się w nurt klasycznie niemieckiej teologii, nurt sygnowany wielkimi nazwiskami Möhlera, Adama, Schmausa. Jeśli jest to teologia spekulatywna — a taką nieraz jego teologia bywa — to jednak zawsze występuje w organicznym powiązaniu ze źródłami biblijnymi, patrystycznymi oraz z problematyką dotyczącą historii filozofii, idei i kultury. Pierwsze prace teologiczne Ratzingera dotyczyły historii tej dziedziny wiedzy, potem myśl późniejszego Kardynała coraz bardziej ewoluowała w stronę teologii systematycznej, z wyraźnym zacięciem apologetycznym. Najbardziej znane polskiemu czytelnikowi dzieła to: „Wprowadzenie w chrześcijaństwo”, „Śmierć i życie wieczne”, „Raport o stanie wiary”. Peter Seewald już kilka lat temu przeprowadził z Prefektem słynną rozmowę pt. „Sól ziemi”, a teraz doczekaliśmy się następnej.

„Bóg i świat” to książka z rzędu tych, o których zwykło się mówić, że są mądre. I chodzi w tym wypadku głównie o mądrość życiową, wywiedzioną z Ewangelii, z przyglądania się ludziom (w tym sobie) pod klasycznie duszpasterskim kątem — tym, który wyraża synteza określeń niemieckiego i polskiego: „Seelsorge — duszpasterstwo”, czyli: pasterska troska o duszę, o bezpieczeństwo duchowego świata człowieka, o jego (człowieka) zbawienie. „Bóg i świat” to również kawałek profesjonalnej teologii skierowanej — wysiłkiem Seewalda głównie — pod współczesne strzechy

Kardynał odpowiada w niej na pytania dziennikarza, który stara się reprezentować nasz świat, pełen niezawinionej i zawinionej niewiedzy teologicznej, wątpliwości, ran, różnego stopnia zamknięcia i otwarcia na Kościół. Oto kilka z owych pytań.

Kim jest Bóg? Jest On z całej swej istoty odniesieniem. To mamy na myśli, gdy nazywamy Go trynitarnym, Trójjedynym. Ponieważ jest sam w sobie odniesieniem, może tworzyć istoty, które także są odniesieniem i które mogą się do Niego odnosić, ponieważ On odniósł je do siebie. Inaczej: Bóg jest jednością, która powstaje dzięki dialogowi miłości. Jeden Bóg jest zarazem sam w sobie relacją, dlatego może też tworzyć relacje. Wielkim zadaniem Kościoła — uważa Ratzinger — jest kreślić dostatecznie wielki wizerunek Boga — nie wiążąc z Nim fałszywych gróźb, nie przykrawając Go na nasz obraz i podobieństwo. Bóg jest miłością, jest Kimś, kto może i chce z nami współcierpieć. Jest Kimś, kto stworzył jedynie dobro, kto nie jest ani kimś, ani czymś przerażającym, w kim nie ma ciemności.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Benedykt XVI

ks. Jerzy Szymik

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?