Czytelnia

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Polacy - Żydzi

Ireneusz Cieślik

Ireneusz Cieślik, Co ma struś do antysemityzmu?, zapis wystąpienia w Muzeum Galicja w Krakowie

Trzeba stwierdzić, że autor się przyłożył do swego zadania. Analizując pozostawione przez sprawców ślady, gorliwie starał się dociec, co też mogło skłonić ich do takich czynów. Nie szczędził im przy tym mocnych określeń. Z jego analizy wynikało, że sprawcy są absolutnymi idiotami. Przedstawiał przykłady, które uzasadniały tezę, że można im postawić zarzut wandalizmu, analfabetyzmu, braku znajomości historii i ignorancji. I tyle. Najbardziej oczywistego zarzutu jakoś zabrakło. Tym niemniej artykuł kończył się odredakcyjnym pytaniem do czytelników — w kontekście całego wywodu i w intencji redakcji zapewne miało to być pytanie jedynie retoryczne: „Trudny do zrozumienia wandalizm czy raczej objawy antysemityzmu? Co Wy o tym sądzicie?”.

Zafrapował mnie jednak poprzedzający to pytanie akapit: „Zaniepokojeni widokiem z ul. Kantego zawitaliśmy też na ul. Kolorową, gdzie znajduje się drugi (...) cmentarz żydowski. Tam (...) nie widać oznak celowych zniszczeń”.

No i mam tu zagwozdkę. Skoro sprawcy — jak w całym tekście „Przegląd” starał się nas przekonać — to nie byli antysemici, tylko analfabeci, historyczni ignoranci i idioci, to dlaczego zaniepokojeni widokiem dokonanych przez nich zniszczeń redaktorzy „Przeglądu Olkuskiego” czym prędzej udali się sprawdzić, czy nie ma śladów działań wandali na drugim olkuskim cmentarzu żydowskim, a nie pospieszyli sprawdzić, czy nie została zniszczona jakaś szkoła, muzeum albo ośrodek zdrowia psychicznego? A jeśli wandalom chodziło o cmentarze — to miejska nekropolia była znacznie bliżej niż drugi żydowski kirkut. Czyżby redaktorom nie udało się przekonać samych siebie?


Uczestnicy Marszu Pamięci przed budynkiem starostwa

Co tu się jednak dziwić wygibasom myślowym małomiasteczkowych dziennikarzy zaprezentowanym podczas wykazywania, że czarne jest białe (no, może leciutko szarawe), kiedy ewidentnych oznak antysemityzmu nie zauważa zawodowy śledczy. „Przegląd Olkuski” cytuje wszak we wspomnianym artykule wypowiedź zastępcy naczelnika Wydziału Kryminalnego olkuskiej policji: „Naszym głównym zadaniem jest ocena tego zdarzenia pod kątem wandalizmu, bo nie wydaje mi się, że dewastacji cmentarza dokonano na podłożu religijnym. Bardziej niż antysemityzm realna jest ludzka nieodpowiedzialność i zwyczajna głupota”.

Po lekturze takiej wypowiedzi można długo przecierać oczy ze zdumienia. Czyżby dla olkuskiej policji hasła typu „Jude raus” czy „Auschwitz” nie miały zupełnie nic wspólnego z antysemityzmem? Czy naprawdę Jan Paweł II nijak się śledczym z religią nie kojarzy? Czy w Olkuszu na miejsce każdego wybryku chuligańskiego jakichś durniów wyrusza delegacja ważnych urzędników magistratu z burmistrzem na czele i informują o sprawie media na całym świecie? „Niezwykle trudno będzie ująć sprawców dokonanych zniszczeń” — dodał jeszcze policjant dziennikarzowi „Przeglądu”. Cóż, jeśli śledczy już na wstępie nie chcą dostrzec motywów, jakimi kierowali się sprawcy, to takie stwierdzenie funkcjonariusza jest w pełni uzasadnione.

Jest, a jakoby go nie było

W całej tej historii widać jak na dłoni stosowaną przez jej aktorów marksistowską zasadę, iż jeśli fakty przeczą teorii, to tym gorzej dla faktów. Podstawą teorii jest tutaj aksjomat, że u nas nie ma antysemityzmu. Jeżeli spotykamy się z faktami, które temu przeczą, to albo tym faktom należy zaprzeczyć, albo tak zinterpretować — choćby to było całkiem bez sensu — żeby pasowały do teorii, albo też te niewygodne fakty przemilczeć, zbagatelizować czy choćby odwrócić od nich uwagę.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Polacy - Żydzi

Ireneusz Cieślik

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?