Czytelnia

Kościół w Polsce

Michał Paluch OP

Michał Paluch OP, Czy jesteśmy "Titanicem"? Rzecz o Kościele w Polsce, WIĘŹ 2008 nr 6.

Oświeceniowe „rozum zamiast autorytetu” znajduje więc w Kościele korektę w postaci koniunkcji „rozum i autorytet”. Propozycja wyrasta z wielowiekowej refleksji. Ma jednak jednocześnie swoją aktualność: może być lekarstwem na ponowoczesne niepokoje i zagubienie. Epoka nowożytna nauczyła nas bowiem, że rozum pozostawiony sam sobie nie wystarczy – jest albo tyranem, który zachowuje się niesłychanie okrutnie, albo niepewnym siebie Hamletem, nieustannie rozważającym samobójstwo i pozostawienie nas na pastwę niekontrolowanej w żaden sposób irracjonalności. Cierpliwe przypominanie, że rozum i autorytet mają się nawzajem wspierać i prowadzić, jest drogą wyjścia ze ślepej uliczki, w którą zabrnęła nowożytność. Co więcej, to właśnie wspomniana katolicka koniunkcja może dać metafizyczną podstawę dla projektu modernizacji, który przecież od końca epoki nowożytnej stracił swoje ideowe uzasadnienie i toczy się dalej głównie siłą rozpędu.

Niestety, przedstawiony styl myślenia – choć konsekwentnie potwierdzany przez najważniejsze dokumenty Kościoła, należący do istoty katolickiej tożsamości – pozostaje wciąż martwą literą. Styl działania polskiego Kościoła dużo trafniej opisywałaby formuła „autorytet zamiast rozumu” niż wspomniana niosąca zdrowie koniunkcja. Odnosząc się do oświeceniowej ideologii, Kościół wciąż wchodzi w postawę adwersarza, choć bynajmniej prostym oponentem wobec Oświecenia nie jest. Prowadzi to w konsekwencji do obsadzania się w roli „hamulcowego” modernizacji, podczas gdy można byłoby w niej odegrać rolę dużo bardziej aktywną i twórczą.

Rozum, czyli miałkość refleksji

Rodzi się pytanie: jeśli moja diagnoza jest słuszna, jeśli stan faktyczny zgadza się z przedstawionym opisem, to dlaczego Kościół w Polsce nie potrafi uruchomić potencjału, którym dysponuje?

Spotkanie z racjonalnością programowo nieufną wobec wiary stawia kościelnej refleksji poprzeczkę bardzo wysoko. W ciągu ostatnich wieków teologowie musieli naprawdę uwijać się jak w ukropie, by zmierzyć się z pytaniami obudzonymi przez nowe podejście do religii. świadomość pluralizmu religijnego i złożonej historii wszelkich wierzeń, nowe wymagania w podejściu do tekstu biblijnego, brak harmonii – przynajmniej dla powierzchownego obserwatora – między wynikami nauk empirycznych a nauczaniem wiary to tylko niektóre z problemów, które trzeba było ogarnąć poważnym i dogłębnym badaniem. Jeśli dodać do tych rzeczywistych wyzwań agresywną i hałaśliwą kontestację, trudno się dziwić, że z zachowaniem spokoju w reakcjach miała kłopot nawet Stolica Apostolska, odnosząc się czasem do krytyk i nowych propozycji zbyt nerwowo – pomyślmy choćby o próbach zażegnania kryzysu modernistycznego.

Kościół polski był wobec światopoglądowych sporów po II wojnie światowej w sytuacji dość szczególnej. Z jednej strony ideologia programowo laickiego państwa stwarzała potrzebę apologetyki i obrony wiary za pomocą racjonalnych argumentów. Z drugiej jednak strony ideowy spór w naszym kontekście nie miał przede wszystkim racjonalnego charakteru. Kościół stał się w PRL przestrzenią wolności i jako jej obrońca zyskał społeczną życzliwość. Bez wątpienia zresztą zdał w ten sposób swój dziejowy egzamin.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Kościół w Polsce

Michał Paluch OP

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?