Czytelnia

Kościół w Polsce

Michał Paluch OP

Michał Paluch OP, Czy jesteśmy "Titanicem"? Rzecz o Kościele w Polsce, WIĘŹ 2008 nr 6.

Niestety, po 1989 roku pojawiła się pokusa odcinania kuponów od przeszłości i Kościół jej uległ – nie zabrał się dostatecznie szybko i konsekwentnie do budowania intelektualnej tradycji, która byłaby w stanie zmierzyć się z prądami ideowymi nowożytnego i ponowożytnego świata. Wprawdzie powstało wiele nowych wydziałów teologii, ale paradoksalnie skutek ich działalności nie jest na krótki dystans pozytywny: mocne ośrodki uległy osłabieniu, a akademicka oferta Kościoła prowincjonalizacji.

Musi to mieć przełożenie na katechezę i sposób głoszenia. Polski inteligent wychodzi po niedzielnej Eucharystii (o ile się w ogóle na nią wybierze) często sfrustrowany. Ewangelia nieskonfrontowana z ogniem nowożytnej krytyki może mu wydać się naiwną bajeczką, którą miło było wyznawać w dobrej – ale niestety już dla naszego pokolenia bezpowrotnie zamkniętej – epoce, gdy zaangażowanie religijne otrzymywało się z mlekiem matki, a kościół stał na najwyższej górce. Ktoś, kto dziś musi nieustannie zdobywać się na wybór wiary, rzadko w naszych kościołach może liczyć na intelektualną pomoc.

Wola, czyli choroba klerykalizmu

Niestety, przedstawiona sytuacja nie jest wynikiem zaniedbań wyłącznie intelektualnych. Postawa „autorytet zamiast rozumu” ma swoje przyczyny także, a może przede wszystkim, w podejściu do sprawowania władzy. Nietrudno się przecież domyślić, jaki model jest wygodniejszy dla przełożonych. Konfrontacja z postoświeceniową ideologią staje się dość wygodnym usprawiedliwieniem stosunków zależności, które z Ewangelią często niewiele mają wspólnego.

Polski Kościół jest głęboko dotknięty chorobą klerykalizmu. Oznacza to dworskie zależności służbowe i personalny układ. Dworski model sprawowania władzy charakteryzuje się budowaniem przepaści między przełożonym, od którego wszystko zależy, a podwładnymi, którzy mają doń dostęp bardzo ograniczony. W naszym Kościele istnieją zresztą dwie takie przepaści: zarówno między duchowieństwem wyższym (biskupi) a niższym (kapłani), jak i – druga przepaść w jakiejś mierze kopiuje pierwszą – między duchownymi a świeckimi. Rola dworu polega na troszczeniu się o to, by sprawujący władzę spełniał jej oczekiwania i był zadowolony – dzięki selekcji informacji, które doń dochodzą i przez wskazywanie właściwej perspektywy interpretacji rzeczywistości, która pozwala podtrzymywać pożądany obraz. Funkcje te dwór spełnia dzięki personalnemu układowi. Ten zaś dobrze znamy: koledzy z kolegami kolegom… Zamiast kompetencji decydują znajomości.

Oczywiście, Kościół nie ma monopolu na tak rozumiany układ zależności. Nie brak także miejsc w polskim Kościele, które na szczęście nie mają nic wspólnego z przedstawionym opisem. Obawiam się jednak, że oddaje on wciąż trafnie sytuację niejednej diecezji bądź parafii. Indolencja władz kościelnych w reakcji na nadużycia poznańskiego hierarchy, traumatyczny styczeń ubiegłego roku w Warszawie, czy brak reakcji szczecińskiej Kurii na sygnały o molestowaniu nieletnich są egzemplifikacjami patologicznych zależności aż nazbyt dosadnymi i bolesnymi. Trzeba więc zacząć odważnie o tym problemie mówić. Także dlatego, że hierarchiczna struktura władzy w Kościele pozwala łatwo sankcjonować klerykalne stosunki i utrudnia z nimi walkę. Wszelką krytykę można bez nadzwyczajnego wysiłku przedstawiać jako niewierność Kościołowi, poddawanie się wpływom mediów i szarganie świętości.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Kościół w Polsce

Michał Paluch OP

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?