Czytelnia

Liturgia

Ireneusz Cieślik

Czy potrzebna jest reforma reformy?, Dyskutują: Ireneusz Cieślik, Tomasz Kwiecień OP, Paweł Milcarek, WIĘŹ 2002 nr 12.

Sądzę, że jakaś umiarkowana reforma liturgiczna była potrzebna, tak jak wcześniej reforma brewiarza i roku liturgicznego, dokonana przez św. Piusa X, czy reforma obrzędów Wielkiego Tygodnia, przeprowadzona przez Piusa XII. Ale zamiast reformy, ograniczonej na przykład do tak zwanej Mszy katechumenów (czyli liturgii słowa) – jak to sugerował Sobór – nastąpiła tym razem jakby rewolucja, obejmująca dość ryzykowną operację na samym sercu liturgii. W każdym razie, jeśli decydowano się na tak wielkie zmiany, należało zachować dobrą zasadę prawa rzymskiego, że nigdy nie wprowadza się nowego przez wykluczenie starego – a tutaj to „stare”, czyli tradycyjna Msza, zostało praktycznie wykluczone. I jeszcze jedno: profesor Robert Spaemann, jeden z aktywnych uczestników ruchu na rzecz Mszy trydenckiej w Niemczech, powiedział, że każda liturgia jest rzeczywistością żywą, zmienia się - ale nie powinna się zmieniać szybciej niż pokolenia. Ktoś, kto regularnie uczestniczy we Mszy świętej, praktycznie nie powinien zauważać w ciągu swojego życia jakichś istotnych przeskoków i zmian. On właściwie powinien żyć w rytmie tej jednej liturgii, w której wyrastał.

W liturgii nie ma miejsca na inżynieryjne przeróbki planistów. Bardzo lubię porównanie dziejów liturgii do nanoszenia kolejnych warstw piasku przez morze – wizję jakby sedymentacji liturgicznej, stopniowego „osiadania” przez wieki różnych zwyczajów. Gorzej, gdy jakiś „inżynier” wywraca to wszystko kilkoma ruchami koparki.


I. Cieślik: Ale jednym z motywów reformy była podkreślana przez Sobór potrzeba uproszczenia liturgii. Redukcja pewnych gestów była też efektem refleksji teologicznej. Na przykład dotychczasowy rytuał (podobnie jak teologia), był zbyt skoncentrowany na wybranym momencie konsekracji, w sytuacji gdy walor konsekracyjny całej modlitwy eucharystycznej należy traktować integralnie. I pewne gesty, uwypuklające ten jeden moment, zostały usunięte, jako obciążone złą, punktualistyczną teologią.


P. Milcarek: Na oczekiwania, związane z pewnymi brakami praktyki liturgicznej sprzed Vaticanum II, wskazywał chociażby fakt istnienia ruchu liturgicznego lub encyklika „Mediator Dei” Piusa XII, która wyznaczała ramy ruchu liturgicznego, choć równocześnie wskazywała na niebezpieczeństwa z nim związane. Myślę więc, że umiarkowana reforma była potrzebna i gdybym żył w czasach Soboru, to z pewnością przyjąłbym jego uchwały entuzjastycznie. Może nie domyślając się, jak daleko reforma odejdzie od tekstu soborowego.

Jednak święty ojciec Pio, kiedy usłyszał pierwsze informacje o tym, że będą dokonywane zmiany, natychmiast zgłosił się do Pawła VI, prosząc aby tradycyjną Mszę świętego Piusa V, którą celebruje, mógł w każdych okolicznościach odprawiać do końca życia. I otrzymał na to pozwolenie. Czyżby święty „miał nosa”? Dzisiaj o to samo proszą grupy wiernych, przywiązane do Mszy trydenckiej…


I. Cieślik: Z tego, co słyszałem i czytałem, wydaje mi się, że reforma była koniecznością. Tamta liturgia po prostu nie przystawała już do życia kościelnego. Ona była sobie, a ludzie sobie. Nie powiedziałbym jednak, że to wynikało z istoty przedsoborowej liturgii.

Warto tu dodać, że już w starym rycie, na długo przez Soborem, wprowadzano dużo zmian. Yves Congar pisze tuż po wojnie, że niemal każdy ksiądz we Francji ma własne zdanie o sposobie odprawiania Mszy…


poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 następna strona

Liturgia

Ireneusz Cieślik

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?