Czytelnia

Andrzej Friszke

Czy w Polsce możliwe jest pojednanie? , Dyskutują: Mirosław Czech, Bronisław Komorowski, Zbigniew Romaszewski, Zbigniew Siemiątkowski, Agnieszka Magdziak-Miszewska, Andrzej Friszke, WIĘŹ 2000 nr 4.

Czy rzeczywiście jesteśmy w stanie budować i podtrzymywać wspólnotę narodową, jeśli będzie nas dzielił zasadniczy i fundamentalny spór o przeszłość? Wydaje się, że istnieje pewien zespół wspólnych przeświadczeń, które konstytuują tę wspólnotę. Tymczasem okazuje się widać to najlepiej na przykładzie zmian nazw ulic że mamy do czynienia z dwiema grupami, które mają swoich własnych bohaterów i nie uznają bohaterów strony przeciwnej, a dla innych zasadniczy jest problem ceny nowych tabliczek. Grozi to pojawieniem się jakiś dwóch narodów, które mieszkając w jednym państwie mają dwie różne historie. Czy przeszłość może być bezkarnie przedmiotem zupełnie fundamentalnych podziałów? Czy ich przezwyciężanie musi się ograniczać do pisania takiej wspólnej historii, do jakiej stworzenia wezwali swego czasu Adam Michnik i Włodzimierz Cimoszewicz? Czy rzeczywiście najlepsze, co nas może czekać, to wzajemne tolerowanie się lub tworzenie hybryd, w których miejsce prawdy zajmuje kompromis?

B. K.: Nie ma potrzeby ani możliwości zbudowania wspólnej wizji historii. Pamiętam ze szkoły średniej nauczycielkę języka polskiego, która w czasie zażartej dyskusji powiedziała: prawda jest jedna — komunistyczna”. Nie chcę się podporządkować temu sposobowi myślenia. Mamy prawo, a nawet obowiązek formułowania alternatywnych ocen, podtrzymywania sporu ideowego, dyskusji historycznej. To jest twórcze. Natomiast jeśli czasami sprowadza się ten spór do ceny tabliczek z nazwami ulic, jest to chyba pokłosiem faktu, że nawet po zmianie ustrojowej w 1989 roku wszystkie kwestie z zakresu symboliki narodowej próbowano sprowadzić do ceny: ile kosztuje zmiana paszportu, ile kosztuje zmiana orła łysego” na orła w koronie itd. Myślę, że warto by tu wskazać konkretne środowiska i osoby, które zasłużyły się na rzecz takiego podchodzenia do problemu wartości i symboliki narodowej.

Czy to wszystko może Polsce zaszkodzić? Nie, Polacy są dużym narodem, który może sobie świetnie poradzić ze sporem wewnętrznym i nie ma potrzeby sztucznej jedności w ocenie historii. Francuzi się do dzisiaj kłócą o de Gaulle’a i Pétaina, już nie mówiąc o sporach dotyczących rewolucji francuskiej. Problem polega na tym, żeby jednocześnie postępował proces tworzenia ogólnonarodowego kanonu czy panteonu postaci. U nas to także następuje. Wszyscy pamiętamy, że marszałek Piłsudski był swego czasu wyklęty i ani jednego dobrego słowa nie można było o nim powiedzieć. Dzisiaj lewica chętnie się wpisuje w tradycje marszałka i ja nic nie mam przeciwko temu, choć czasem mnie to śmieszy.

M. C.: Spory historyczne będą istnieć. Można przytoczyć spory dotyczące XI i XII wieku, które w środowiskach historyków budzą nie mniej namiętności niż to, czy przewrót majowy był uzasadniony, czy nie. Natomiast bardzo istotny w tym kontekście jest brak debat ideowych. Z olbrzymim zaniepokojeniem obserwuję młodzieżówki wszystkich partii — moje pokolenie wydawało jakieś pisma, toczyło spory o symbole, wartości, postaci. Obecnie sporu ideowego wśród młodzieżówek nie ma.

Ale czy spory ideowe mogą włączyć w politykę tych, którzy dzisiaj czują się odrzuceni? Obawiam się, że nie. Przepaść pomiędzy światem polityki a światem zwykłego obywatela jest coraz większa. Klasa polityczna — w całości — postrzegana jest jako „oni”. To jest fundamentalny problem. Debaty dotyczące historii i tradycji politycznej będą się w Polsce toczyły — i bardzo dobrze. Historycy muszą z czegoś żyć i politycy tak samo. Jeśli wyschnie to źródło, zaprzeczymy samemu pojęciu polityki. Natomiast w sferze praktyki politycznej musimy jak najszybciej podjąć wyzwanie — i musimy je podjąć wspólnie — znalezienia sposobu przekonania społeczeństwa, że przystąpienie do Unii Europejskiej jest potrzebne i będzie dla nas korzystne.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna strona

Andrzej Friszke

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?