Czytelnia

Sekularyzacja

Ksawery Knotz OFMCap.

Czy widmo sekularyzacji krąży po Europie?, Dyskutują: Aniela Dylus, Ksawery Knotz OFMCAP, ks. Janusz Mariański, Tadeusz Szawiel, WIĘŹ 2002 nr 3.

Przepędzanie religii z życia publicznego, czyli sekularyzacja, nie dokonuje się więc bardzo szybko, a religia nie bardzo się poddaje tym procesom, zmienia swoje miejsce, ze sfery publicznej przenosi się do prywatnej, a niekiedy znowu wraca do sfery publicznej. Znana teza hiszpańskiego socjologa J. Casanovy o deprywatyzacji religii mówi, że nawet w krajach zsekularyzowanych religia powraca do tych miejsc, z których – zdawałoby się – została ostatecznie przepędzona. Socjologiczne badania nad religijnością w Europie wykazały, że poziom tzw. modernizacji społecznej nie jest wystarczającą podstawą do wyjaśnienia różnic religijności i stosunku do Kościoła lub Kościołów w poszczególnych krajach. Ważnym czynnikiem różnicującym okazuje się tu jednak historia danego narodu i związek religii z jego kulturą.

Z. Nosowski: Czy w porównaniu Irlandii i Polski podkreślałby Ksiądz Profesor podobieństwa, czy raczej różnice?

J. Mariański: Trudno powiedzieć. Widzę pewne podobieństwa, ale i znaczące różnice. Stopień korzystania z sakramentu pokuty, który o. Sullivan definiuje wobec Irlandii jako bardzo mały, można by w Polsce określić jako jeszcze duży, choć jego rozmiarów nikt z socjologów nie jest w stanie określić dokładnie. Jeśli wierzyć sondażom, będzie to wynik 70-78 proc., raczej chyba z tendencją malejącą. I u nas – podobnie jak w Irlandii – można mówić o kryzysie rodziny, o swoistym zniechęceniu, czy nawet krytyce Kościoła instytucjonalnego, ale nie ma u nas kryzysu powołań kapłańskich i zakonnych, rozwija się działalność charytatywna Kościoła, katolickie szkolnictwo, media itd. Sytuację Kościoła w Irlandii i w Polsce można nazwać ogólnie kryzysem – tylko że to słowo ostatecznie niewiele wyjaśnia.

J. Borkowicz: O. Sullivan używa w swoim tekście pojęcia „stara katolicka Irlandia”. Czy możemy mówić o „starej katolickiej Polsce”?

Aniela Dylus: Jeśli mówi się „stara”, znaczy to, że rysuje się „nowa”. Myślę, że na razie nie ma takiego odniesienia do Polski. Ale mimo to można porównywać ją do Irlandii. Łączy nas wiele podobieństw, chociażby potężni innowierczy sąsiedzi, którzy skłonili i Polaków, i Irlandczyków do identyfikowania się przez związek z chrześcijaństwem określonego wyznania. Podobieństwem dla mnie jest pewna europejska kresowość (z tym, że o ile Irlandia jest zdecydowanie Europą Zachodnią, Polska znajduje się na jej krańcu). W obydwu państwach dominują formy religijności ludowej, obydwa miały w swojej historii Kościół, który z wielu względów był Kościołem bardziej autorytarnym, może nawet nieco klerykalnym. Wśród podobieństw widzę także pewien narodowy kompleks niższości u tych narodów, powiedziałabym, że też podobne wady narodowe – ze stereotypowym pijaństwem Irlandczyków i Polaków. Emigracja w czasach ucisku, wzrost tempa życia, pośpiech – tam wraz z wejściem do Unii Europejskiej, u nas po przełomie – i w związku z tym szukanie kozłów ofiarnych, winnych temu, co dzieje się tak nagle i niezrozumiale.

Widzę też różnicę o tyle istotną, że stawia ona te porównania trochę pod znakiem zapytania: Irlandia nie miała doświadczenia z komunizmem.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 następna strona

Sekularyzacja

Ksawery Knotz OFMCap.

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?