Czytelnia

Andrzej Friszke

Andrzej Friszke, Droga do Okrągłego Stołu, WIĘŹ 2000 nr 4.

Obok tak twardych tonów, brzmiały też inne. Podczas rozmowy Stelmachowskiego z Czyrkiem 6 września, poświęconej przygotowaniom do Okrągłego Stołu, który miał się rozpocząć w połowie miesiąca, Czyrek „wyłożył karty na stół oświadczając, że decydując się na legalizację „S” władza chciałaby wiedzieć, jak „S” widzi swoje miejsce w systemie politycznym. Chcieliby widzieć „S” jako czynnik konstruktywny a nie rozsadzający system.”45 W rozmowie z ks. Orszulikiem 13 września Stanisław Ciosek powiedział, „że niektóre zakłady mogą mieć „Solidarność”, inne OPZZ.” Obawiał się natomiast zwiększenia liczby central związkowych.46

Te zróżnicowane reakcje świadczą o podziale w kierownictwie PZPR na zwolenników podjęcia dialogu z opozycją i jego przeciwników. Ciosek mówił wręcz o „«buncie» w aparacie partyjnym”.47 Z owym „buntem aparatu” była zapewne związana uchwała Rady OPZZ z 6 września, domagająca się dymisji rządu Messnera. 19 września na posiedzeniu Sejmu rząd upadł olbrzymią większością głosów posłów, którzy zapewne kierowali się różnymi racjami i kalkulacjami na przyszłość.48 Jeśli uznać rząd Messnera za niechętny dużym zmianom, to jego upadek pośrednio wzmacniał zwolenników głębszych reform i dialogu z opozycją. Dymisja rządu dawała szansę partyjnym reformatorom na przejęcie politycznej inicjatywy, skupienie uwagi opinii publicznej, odzyskanie pola utraconego w ciągu minionych miesięcy. Główną siłą konserwatyzmu partyjnego stawał się jednak OPZZ, zdecydowanie przeciwny pluralizmowi związkowemu, jak też liberalnym reformom gospodarczym.

Z dokumentów tego okresu wyraźnie wynika, że celem partii było stworzenie systemu quasi-pluralistycznego, w którym PZPR nadal sprawowałaby decydującą władzę. Rozproszoną i podzieloną na stowarzyszenia społeczne opozycję zamierzano kooptować do struktur państwowych i tym samym uczynić współodpowiedzialną za państwo, nie zamierzano się z nią natomiast dzielić realną władzą. Nie rozwiązywano także problemu „Solidarności”. Przyjęcie przez jej przywódców koncepcji takiego kompromisu nie było możliwe. Podejmując negocjacje, zakładano jednak, że istnieje szansa uzyskania korzystniejszego kompromisu, a przede wszystkim doprowadzenia do legalizacji „Solidarności”. Bez spełnienia tego postulatu rozmówcy władz staliby się oderwaną od społecznego zaplecza grupką opozycyjnych polityków, a cały kompromis mógłby być uznany za swego rodzaju „zmowę elit”. Toteż KKW „Solidarności” 10 września 1988 roku mocno postawiła swój zasadniczy postulat: najpierw legalizacja „Solidarności”, potem włączenie się Związku w reformowanie kraju.49 Podobne stanowisko zajęła tzw. sześćdziesiątka, złożona z czołowych działaczy Związku i wybitnych przedstawicieli inteligencji, którzy zebrali się 11 września. Za niezbywalny postulat uznawali oni powrót Związku do legalnego działania, wyrażali nadzieje w związku z zapowiedzianą swobodą tworzenia samorządów i zakładania stowarzyszeń, obawiali się natomiast zaangażowania w struktury państwowe.50

Wyraźne akcentowanie przez opozycję kwestii powrotu „Solidarności” do legalnego działania wywołało irytację władz, czemu dał wyraz gen. Kiszczak podczas spotkania z Wałęsą 15 września.51 Odbyte nazajutrz w Magdalence pod Warszawą spotkanie przedstawicieli „Solidarności”, PZPR, OPZZ, ZSL, SD i Kościoła potwierdziło impas w tej zasadniczej sprawie. OPZZ bronił formuły „jeden związek w zakładzie”. Przedstawiciele PZPR deklarowali gotowość rozmowy o „Solidarności”, ale dopiero przy Okrągłym Stole, równolegle z dyskusją na inne tematy. Działacze opozycji podkreślali, że rozwiązanie problemu „Solidarności” jest warunkiem postępu w innych sprawach. Choć nie doszło do porozumienia, to jednak po spotkaniu przedstawiciele opozycji oceniali, że sam fakt jego odbycia był de facto uznaniem Związku.52

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 następna strona

Andrzej Friszke

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?