Czytelnia
Klaus Ziemer, Dwa stereotypy. Polska w oczach Niemców - wczoraj i dziś, WIĘŹ 1996 nr 5.
Niemniej obraz Polski także u wschodnich Niemców, którzy pod przymusem musieli opuścić swe strony ojczyste, bywał często ambiwalentny. W rozprawie doktorskiej pt. „Obraz polski w ziomkostwie wschodniopruskim”, opartej głównie na analizie publikacji ziomkowskich, Jurgen Danowski stwierdzał, że polskiemu charakterowi narodowemu przypisywano takie cechy, jak „niezrównoważony sposób bycia”, „porywczość”, „chwiejność między ekstremalnymi stanami uczuciowymi” czy też uleganie „romantycznej nierzeczywistości”. W odniesieniu do postawy Polaków wobec dotychczasowych niemieckich terytoriów wschodnich owa romantyczna nierzeczywistość” postrzegana była oczywiście jako „historyczne nieumiarkowanie”, a jako „cynizm”, kiedy wypędzenie Niemców z tych terytoriów nazywane było „repatriacją”.15 Równocześnie stawiano Polaków za wzór „narodowej wytrwałości”, który powinien przyświecać własnemu obstawaniu na rzecz powrotu do wschodnich Niemiec. Ten godny naśladowania wzór załamywał się jednak, kiedy konstatowano polską nietolerancję wobec innych narodów (np. w polityce wobec mniejszości narodowych w okresie międzywojennym, wobec Ukraińców, Białorusinów i innych), „etniczny szowinizm” (jak w przypadku wypędzenia Niemców) i antysemityzm. A terytorialny rozrost Polski po proklamacji „Królestwa Polskiego” w 1916 roku wiódł do oceny polityki polskiej jako ekspansywnej, zaborczej i imperialistycznej. Wydarzenia z lat 1919, 1920/21 i 1938 stawiane były m równi z konferencją w Poczdanue w 1945 roku.
Lata drugiej wojny światowej wyparte były w cień.16
Tak więc do połowy lat sześćdziesiątych granicę na Odrze i Nysie większość obywateli zachodniej części Niemiec kategorycznie odrzucała, a w konsekwencji Polska postrzegana była jako siła okupacyjna. Przełom w świadomości szerokich kręgów społeczeństwa niemieckiego zapoczątkowało dopiero Memorandum Kościoła ewangelickiego (EKD) z 1965 roku, poświęcone tej kwestii. Podważyło ono obowiązujące dotychczas aksjomaty. Wczuwając się w położenie zamieszkującej byłe tereny niemieckie ludności polskiej, próbowało wzbudzić zrozumienie dla ich sytuacji, postulując – podobnie jak dla niemieckich przesiedleńców – prawo do stron rodzinnych dla urodzonych na tych ziemiach po 1945 roku Polaków. Memorandum to, wsparte wkrótce potem wymianą listów między polskimi i niemieckimi biskupami Kościoła katolickiego, wywołało w niemieckiej opinii publicznej gwałtowne kontrowersje. W ciągu kilku lat doprowadziły one do owego przełomu w świadomości, który utorował drogę „nowej polityce wschodniej” proklamowanej przez rządzącą w Bonn od 1969 roku koalicję socjaldemokratów i liberałów. Większość obywateli Republiki Federalnej uświadomiła sobie wówczas nie tylko polityczny, ale i moralny wymiar stosunków niemiecko-polskich, dotychczas spychany w niepamięć. Co najmniej – odkąd Willy Brandt uklęknął przed warszawskim pomnikiem Bohaterów Getta.
„Przetrawianie przeszłości”, niekiedy bardzo bolesne uświadamianie sobie tego, co zdarzyło się w Polsce podczas drugiej wojny światowej, jakich przestępstw się tam dopuszczano w niemieckim imieniu, stało się jednak udziałem tylko niektórych zaangażowanych środowisk i ludzi. Ciesząc się społecznym zaufaniem, mogły one jednak pełnić funkcję „multyplikatorów” i wywierać wpływ na kształtowanie opinii publicznej. Wymienić tu trzeba takie związane z Kościołem organizacje, jak „Pax Christi” czy „Aktion Sühnezeichen” (Akcja Znaków Pokuty). Ich obraz Polski był też zarazem kształtowany przez gotowych do dialogu partnerów polskich. Szczególną wymowę miał przy tym fakt, że w podtrzymywaniu tych kontaktów liczyć się trzeba było z trudnościami polityczno-administracyjnej natury (np. sprawa paszportów i wiz). Uprzytomniało to Niemcom problemy, z jakimi musieli się zmagać gotowi do dialogu, lecz żyjący w komunistycznym państwie Polacy. W państwie, które potrzebowało stereotypu „niemieckiego zagrożenia”, by w razie potrzeby zapewniać sobie lojalność społeczeństwa.