Czytelnia

Kobieta

Maria Małgorzata Baranowska, „Głos mają kobiety", czyli o tożsamości i różnicy, WIĘŹ 1993 nr 1.

Ruch kobiecy odrzuca także traktowanie macierzyństwa jako rodzaju „fatum” i chce, żeby było wybierane w sposób wolny, a przez to stawało się czymś całkowicie własnym, w pełni zaakceptowanym. To „wyzwolenie się kobiety z pułapki własnej biologii” (jak pisze M. Ciechomska) wynika wprost z ducha całej nowożytności, z wcale już nie nowej tendencji do zapanowania ludzkiego ducha (rozumu) nad przyrodą.

Wreszcie ruch feministyczny jest częścią procesu przemiany etosu, przechodzenia (używając słów Anny Titkow, autorki wstępu do książki) od „świata norm” do „świata swobodnych wyborów”. To znaczy od świata, gdzie zachowanie określa zewnętrzna, ogólna (a więc niwelująca) norma, do świata, gdzie źródłem postępowania człowieka jest jego własna wol­ność. Tylko w ten sposób może on utożsamić się z własnym życiem i wziąć za nie odpowiedzialność.

Krytyka stereotypów, uwalnianie się od przymusów to pierwszy krok, warunek wstępny odnajdywania swojej prawdziwej tożsamości. Lecz nie ma tożsamości - bez różnicy, bez odniesienia do tego, co inne. Czyli w tym przypadku do mężczyzny. We współczesnym feminizmie (o czym może nie wszyscy jeszcze wiedzą) nie dominuje już tendencja do upodob­nienia kobiety i mężczyzny, do zlekceważenia tego, co ich różni. Przeciw­nie, uwaga skupia się na odrębności i swoistości kobiety (ważność problematyki różnicy powoduje, że tyle uwagi poświęca się sprawom cie­lesności i seksu – chodzi przecież o różnicę – płci).

Nie ma też nastrojów walki przeciw mężczyznom. Jest gotowość i potrzeba uznania drugiego w jego inności. Warunkiem tego jest odnale­zienie własnej tożsamości. Czyli: odnaleźć siebie – aby spotkać drugiego.

Ale nie: kształtować siebie od początku według oczekiwań drugiego. Oczywiście jest tu zarazem oczekiwanie-postulat: bycia uznaną w swojej inności, kobiecej odrębności i specyfice.

Krótko mówiąc, współczesne kobiety chcą być ludźmi, nie przestając być kobietami. To znaczy nie chcą ani człowieczeństwa kosztem odrzuce­nia kobiecości, ani uwięzienia w kobiecości tradycyjnie lub stereotypowo rozumianej.

W buncie przeciw ujednoliceniu, w fascynacji innością, odrębnością, wielością, a także w zwróceniu się ku sferze międzyludzkiej (sferze kon­taktu dwojga) myślenie feministyczne okazuje się spokrewnione z filozo­fią dialogu. Szukanie tożsamości i odrębności przejawia się współcześnie jako odsłanianie tego, co dotychczas zakryte, zapomniane czy wręcz stłu­mione: drugiej strony spraw, innego punktu widzenia, alternatywnej hi­storii – które dotychczas „oficjalnie” nie doszły do głosu. Rzeczywistość jest więc widziana jako wieloraka, a jednolity jej opis jest zawsze sprawą wyboru. Historia także jest spleciona z najrozmaitszych wątków. Wydoby­cie jednego z nich proponuje Sławomira Walczewska w tekście „O potrzebie historii kobiecej”. Odsłonięcie historii kobiet pozwoli kobie­tom współczesnym – wplecionym przecież w nią i obciążonym tym – zrozumieć siebie, uwolnić się od złego balastu, przywrócić zapomniane wartości. Podobne intencje – przywoływania zapomnianego, rozpozna­wania odrębności – ożywiały Agnieszkę Morawińską, twórczynię wysta­wy „Artystki polskie” (Muzeum Narodowe w Warszawie, 1991 r.) – o czym pisze Ewa Toniak. Tego rodzaju przedsięwzięciom grozi zawsze napięcie (aż do sprzeczności) między szukaniem wartości swoistych i war­tości czysto artystycznych. Okazuje się jednak, że w przypadku polskich artystek to, co kobiece, i co po prostu dobre, wcale się nie rozmija.

poprzednia strona 1 2 3 następna strona

Kobieta

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?