Czytelnia
Maria Małgorzata Baranowska, „Głos mają kobiety", czyli o tożsamości i różnicy, WIĘŹ 1993 nr 1.
O sztuce (filmie i literaturze) piszą jeszcze Małgorzata Frankiewicz, Dorota Roszkowska, Magda Monczka-Ciechomska. W tych tekstach chodzi o wydobycie stereotypów, mitów i męskich projekcji dotyczących kobiet. W sztuce są te zjawiska widoczne jak na dłoni.
Można by powiedzieć, że teksty zawarte w książce cechuje pewna elitarność. Świetnie napisane, jasne, precyzyjne, kompetentne teksty intelektualistek korzystających pełnymi garściami z zachodniej literatury. A gdzie zgrzebna rzeczywistość? Ten brak dostrzegają także autorki. Ale nie jest on przez nie zawiniony. Zakrojonych na szeroką skalę badań nad sytuacją kobiet w Polsce się po prostu nie prowadzi. Kto chce powiedzieć coś bliższego o polskich kobietach – analizuje „Mit kobiety w polskiej kulturze”, lub „Kobiety w filmach Wajdy”. Albo, jak Magdalena Środa, wnika w polską tradycję - szlachecką, powstańczą, katolicką i najnowszą – postkomunistyczną. Sytuacja polskiej kobiety – zauważa M. Środa – jest absurdalna. Jej rola w rodzinie, w życiu gospodarczym, kulturalnym, w religijności polskiej jest wielka. Ale cały dorobek i praca kobiet pozostają niemal nie dostrzegane – bo znajdują się poza sferą wyznaczoną przez tradycyjnie najcenniejszą dla Polaków wartość: wolność rozumianą jako niepodległość państwa i udział we władzy (a więc na sposób republikański, nie liberalny). Katolicyzm, ceniąc wysoko kobietę w sferze symboli, w życiu wyznacza jej miejsce tylko w domu. Zaś dwudziestowieczna emancypacja kobiet dokonała się w Polsce za sprawą komunizmu, a nie samych kobiet. Co grozi, że wraz z dekomunizacją nastąpi deemancypacja.
Rozważania M. Środy mają walor ogólniejszy (to, co dotyczy polskiej koncepcji wolności czy specyfiki naszego życia religijnego i moralnego), ciekawy także i dla tych, co nic a nic nie interesują się kobietami (np. politycy). Można też łatwo wyczytać z tego tekstu, co autorka myśli o polskich kobietach: Partia, którą z natury rzeczy stworzyć by mogły kobiety w Polsce, to nie partia feministyczna, lecz po prostu partia z d r o w g o r o z s d k u. Pozostaje mieć nadzieję, że ten ostatni okaże się wartością bardziej uniwersalną.