Czytelnia

Dialog chrześcijańsko-żydowski

BLU GREENBERG

Gościnność i dobra nowina

Komentarz żydowski

Czuję się zaszczycona, że mogę tu dzisiaj być. Właśnie przyjechałam z Jerozolimy i wielce wzruszyłam się, słysząc w tym miejscu pieśń o Jerozolimie. To moja pierwsza wizyta w Polsce. Nie spodziewałam się, że będę tak poruszona i że będę potrzebowała czasu, by uporządkować wrażenia. Ale przejdźmy do naszego czytania.

Fragment Tory, który czytać będziemy w synagodze w najbliższą sobotę, jest wspaniałą opowieścią, czy raczej dwiema opowieściami. Pierwsza z nich traktuje o gościnności, tak ważnej w naszym życiu. Abraham jest wzorem gościnności, okazuje ją, zrywając się, by przywitać nieznajomych. Jego zachowanie jest godne naśladowania, tym bardziej, iż – jak tłumaczą rabini w Talmudzie – Abraham właśnie dochodzi do siebie po bólu obrzezania, któremu poddał się w wieku dziewięćdziesięciu dziewięciu lat, i dlatego, nim pojawią się przybysze, siedzi bezczynnie przed namiotem.

Abraham zwraca się do nieznajomych w sposób niezwykle delikatny: „Proszę, uczyńcie mi tę łaskę: raczcie mnie nie omijać, poczęstujcie się jedzeniem.” Spieszy przygotować posiłek i przynagla również Sarę. Przygotowuje jak najlepszy poczęstunek, wybierając ze swej trzody najmłodsze i najdelikatniejsze zwierzęta. Szczególnie urzeka mnie obraz Abrahama, który czuwa nad przybyszami siedzącymi w cieniu, stojąc obok i upewniając się, że jedzą. Często komentując ten fragment, mówię, że Abraham jest tu jak dobra żydowska matka, która powtarza: „jedz!”, ale właściwie powinnam rzec: „jak dobry żydowski praojciec”. Scena z wędrowcami znużonymi podróżą i gest gospodarza są wyrazem człowieczeństwa, które sprzeciwia się bezduszności między ludźmi. Tak jak podczas mojej wczorajszej podróży, gdy na dwóch lotniskach w krajach, których języków nie znałam, obcy ludzie zaofiarowali mi pomoc. Byłam im wdzięczna, czułam się bezpieczna, gdyż nie pozostawiono mnie samej sobie.

Drugą dłuższą opowieścią zawartą w tym czytaniu Tory jest historia o nagrodzie i karze. Trzej nieznajomi nie są zwykłymi śmiertelnikami, lecz aniołami zesłanymi przez Boga, by nieść dobrą nowinę. Zestawienie ich misji z historią o gościnności uczy nas, że Abrahama za jego dobroć spotyka nagroda. Dobroć serca zasługuje na nagrodę. Oto przesłanie, któremu pragniemy zaufać w naszym życiu, ideał, w który wszyscy chcemy wierzyć.

Omawiany krótki fragment oprócz tych dwóch ważnych motywów zawiera jeszcze kilka innych wątków. Jednym z nich jest opowieść o wierze i zwątpieniu. Abraham i Sara mają trudność z uwierzeniem w Boże słowo, w Boże obietnice cudów, które sprzeciwiają się prawom natury. Fakt, iż wątpliwości pojawiają się u ludzi, którzy bezpośrednio doświadczyli Boga i których wiara w Boga była tak wielka, sprawia, że te wersety stają się bardziej sugestywne.

Kolejny temat w tym fragmencie dotyczy roli kobiet. Sara stoi za wejściem do namiotu, nie widać jej i nie słychać podczas spotkania z przybyszami. Abraham ponagla ją, każe jej biegać, przygotowywać poczęstunek. Z jednej strony Sara umożliwia akt gościnności i wspólnie z Abrahamem zostaje obdarowana płodnością. Z drugiej strony o dobrej nowinie dowiaduje się, podsłuchując rozmowę.

Choć rozdział 18 jest różnorodny tematycznie, żaden z powyższych motywów nie stanowi głównego przesłania tej historii. Staje się ono widoczne dopiero wówczas, gdy czytamy ten fragment w kontekście poprzednich i następnych rozdziałów. W rozdziale 17 znajduje się wspaniały opis obietnicy przymierza. Przymierze jest słowem, którego my – Żydzi i chrześcijanie – używamy jako zwykłego zwrotu, ale w głębokiej swej wymowie wywołuje ono skojarzenia z podziwem i trwogą. Przywołać można tu słowo „straszny”. Nie mam na myśli współczesnego znaczenia tego słowa w kontekście, którym posługują się nastolatki, na przykład mój wnuk mawia: „Twoja nadziewana kapusta jest strasznie pyszna.” Używam słowa „straszny” w znaczeniu „budzący grozę”. W rzeczywistości przymierze jest „straszne” – zbyt przytłaczające, aby można je było ogarnąć, tak głębokie w swym znaczeniu.

Partnerstwo w przymierzu leży u podstaw judaizmu i chrześcijaństwa. Ty i ja, każdy z nas, jest partnerem Boga. Żydzi nazywają się bnei brit, dziećmi przymierza. Posłużmy się porównaniem ze współpracą o charakterze zawodowym, której istotą jest praca w świecie. Choć partnerstwo z Bogiem dotyczy spraw ziemi Izraela, spraw ludzkich uczynków i pomyślności na świecie, sprawiedliwości i świętego statusu Boga oraz wielu innych kwestii, sercem tego partnerstwa jest współpraca dla naprawy świata: aby uczynić go miejscem dobroci, miłosierdzia i pomyślności wszystkich ludzi. Człowiek nie jest równy Bogu, jest jego młodszym partnerem, ale obaj partnerzy są od siebie wzajemnie zależni.

Chociaż to szczytny ideał, który dodaje nam otuchy, składa on również na nasze barki ogromną odpowiedzialność za doskonalenie świata, w którym żyjemy. Nasze życie na ziemi ma swój koniec, zaś Bóg żyje wiecznie, dlatego też jedynym sposobem wypełnienia naszej roli w partnerstwie jest przekazanie poczucia odpowiedzialności kolejnym pokoleniom. Tego właśnie dotyczy piękna historia o obietnicy syna danej Abrahamowi i Sarze. Chociaż oboje mają poczucie związku z Bogiem, nie mogą całkowicie wypełnić warunków przymierza w ciągu swojego życia. Izaak stanie się tym, który poniesie je dalej, a następnie to szczególne partnerstwo między Bogiem a ludem żydowskim będzie kontynuowane przez pokolenia.

Temat partnerstwa w przymierzu przewija się również w wersetach następujących po czytanej przez nas perykopie. Druga część rozdziału 18 odnosi się do protestu Abrahama, gdy Bóg grozi zniszczeniem złego miasta Sodomy. Bóg chce unicestwić całe miasto, ale Abraham wstawia się najpierw za pięćdziesięcioma sprawiedliwymi, następnie za czterdziestoma, trzydziestoma, dwudziestoma, w końcu za dziesięcioma. Chociaż nie można znaleźć dziesięciu sprawiedliwych, Bóg zgadza się ocalić nawet kilkoro. Czy kiedykolwiek słyszeliście o czymś takim? Jednego dnia Abraham staje się partnerem w przymierzu, a już następnego dnia udziela Bogu reprymendy. Ta historia jest nie tylko o tym, jak strasznie i jednocześnie wspaniale jest współpracować z Bogiem w dziele udoskonalania świata i jak ważne jest przekazanie schedy partnerstwa naszym dzieciom. Jako partnerzy musimy się wzajemnie wspierać w poczuciu odpowiedzialności za budowanie sprawiedliwości i miłosierdzia na świecie.

W pewnym sensie nasza praca w zakresie dialogu międzyreligijnego jest częścią tej historii o przymierzu prowadzącym do odpowiedzialności. Jako Żydzi i chrześcijanie musieliśmy stawić czoła pewnym głęboko zakorzenionym przekonaniom i wartościom, a czasem nawet zakwestionować te fragmenty naszych kanonicznych świętych tekstów, w których zawiera się upokorzenie czy wrogość wobec drugiego człowieka. Działając w ten sposób, nie odrzucamy przymierza, wprost przeciwnie, stawiamy sobie za wzór Abrahama, który umiał sprzeciwić się Bogu w imię najwyższego ideału miłości i moralności w naszych tradycjach. Kiedy Bóg postanawia zniszczyć Sodomę, mówi: „Czy mogę ukryć to przed Abrahamem?” To krótkie zdanie sygnalizuje nam, że Bóg życzy sobie naszej interwencji. Tego oczekuje od nas nasz Partner w przymierzu i tak właśnie powinniśmy widzieć nasze zadanie.

Blu Greenberg

Tłum. Monika Krajewska/Agata Kroh

1

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?