Czytelnia

Kościół w Polsce

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Grzegorz Pac

Grzegorz Pac, I tożsamość, i dialog, „Rzeczpospolita” 18 sierpnia 2007.

Szkoda też, że Terlikowski nie dostrzegł, iż obok tekstu Marii Rogaczewskiej, która zastanawia się nad możliwością budowy mostów między katolikami a np. lewicowymi działaczami społecznymi (a nie — jak pisze Terlikowski — nad asymilacją najnowszych pomysłów nowej lewicy, symbolizowanej — jak mówi — przez hiszpańskiego premiera Rodrigueza Zapatero), jest w numerze lipcowym także tekst Jarosława Makowskiego. Mówi on w nim nie tylko o tych punktach, w których Kościół i nowa lewica nigdy się nie zgodzą, ale także zastanawia się, jaką taktykę winien przyjąć Kościół w konfrontacji z radykalnymi działaczami marksistowskimi. W swoim tekście Makowski przypomina, że zasadniczym paradygmatem środowiska „Krytyki Politycznej” jest pochwała antagonizmu — żadnego dialogu, żadnych prób zrozumienia, jasno nakreślone granice i radykalny konflikt.

Być może uważniejsza lektura tekstu Makowskiego dałaby Terlikowskiemu do myślenia. Sęk bowiem w tym, że to on, a nie „dialogowa” „Więź”, przyjmuje sposób myślenia podobny do radykalnej lewicy. To Terlikowski — w chórze ze Sławomirem Sierakowskim — głosi pochwałę antagonizmu, koniec dialogu, koniec prób zrozumienia i kompromisu. Pojawia się więc pytanie, komu tak naprawdę bliżej do sposobu myślenia młodych marksistów: odrzucającemu dialog redaktorowi „Rz” czy też broniącej jego wartości redakcji „Więzi”.

Koniec czasu dialogu?

Wróćmy do budowanej przez Terlikowskiego alternatywy dialog—tożsamość. „Poważny dialog z relatywistami, utylitarystami czy radykalnymi sekularystami staje się niemożliwym, a powrót do własnych tożsamości nieuchronnie zakłada określenie się w stosunku do innych”. No właśnie, „w stosunku do innych”; jak zamierza zrobić to Terlikowski, nie poznając owych „innych” (bo nie rozmawiając z nimi) — pozostaje dla mnie zagadką. Drogą budowania tożsamości jest bowiem właśnie poznanie i dialog, prowadzenie dialogu zaś wymaga, aby jego strony posiadały własną tożsamość. Słowem: alternatywa, na której opiera się Terlikowski jest z gruntu fałszywa. Tożsamość i dialog pozostają ze sobą związane — tak zawsze rozumiało to środowisko „Więzi”.

Warto tu zresztą zauważyć, że łatwo wyodrębniając z naszego katolicyzmu ten otwarty, Terlikowski nie dostrzega, że w książce „Kościół w czasach wolności” — na którą tak chętnie się powołuje — Jarosław Gowin stara się jak może uciec od takich właśnie prostych podziałów na katolicyzm otwarty i zamknięty, w efekcie budując znacznie bardziej złożoną mapę rodzimego Kościoła. Gowin podkreśla jednocześnie, że po 1989 roku to właśnie środowisko „Więzi” szczególnie mocno wymykało się jednoznacznej etykiecie „otwartości” (por. s. 336-337, Kraków 1999).

Skoro Terlikowski jednak zalicza nas do „marginalizujących się dialogistów”, warto może zwrócić uwagę na encyklikę „Deus caritas est” Benedykta XVI (w którego troskę, także jako kardynała Ratzingera, o tożsamość katolicką nie sposób wątpić). Otóż czytelnik tego dokumentu zauważy z pewnością, że w pewnym momencie swych rozważań papież za partnera dialogu wybiera sobie w niej nie kogo innego, jak Fridricha Nietzsche. Oczywiście Benedykt XVI polemizuje z niemieckim filozofem, niemniej jednak trudno odpowiedź na poglądy autora „Tako rzecze Zaratustra” nazwać inaczej, jak krytycznym wprawdzie, ale dialogiem; papież nie zbywa ich milczeniem, nie przekreśla, ale podejmuje rzeczową polemikę. Może więc i on także należy do „marginalizujących się dialogistów”?

poprzednia strona 1 2 3 4 następna strona

Kościół w Polsce

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Grzegorz Pac

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?