Czytelnia

Jan Paweł II

George Weigel, Jaka będzie doktryna społeczna Kościoła w XXI wieku, WIĘŹ 2003 nr 10.

Sytuacja ubogich w świecie jest moralnym skandalem, także dlatego, że dziś – być może po raz pierwszy w historii ludzkości – ubóstwo nie jest konieczne, nie jest czymś utrwalonym w porządku rzeczy. Kościół ma zatem obowiązek podnosić wobec świata moralny imperatyw wykorzenienia ubóstwa. Katolicka doktryna społeczna i jej wyraziciele powinni jednak przy tym skupiać uwagę przede wszystkim na kwestiach wytwarzania dóbr, a nie ich podziału. Miliardy ludzi nie cierpi dziś ubóstwa, co jest ogromnym osiągnięciem zarówno moralnym, jak i gospodarczym. Rozwój katolickiej doktryny społecznej w XXI wieku musi ożywić ścisła empiryczna analiza tego, w jaki sposób ubóstwo zostało pokonane, bogactwa wytworzone, a niegdysiejsi biedni stali się zdolni do wyzwolenia swej gospodarczej kreatywności. Nie oznacza to zastąpienia katolickiej doktryny społecznej „Badaniami nad naturą i przyczynami bogactwa narodów” Adama Smitha. Kościół musi zawsze przypominać wolnej gospodarce, że są w niej sprawy, które uczynić można, ale czynić ich nie należy. Musi jej zawsze przypominać, że ona także podlega ocenie moralnej i że obliczenia efektywności nie są jedyną miarą integralnego rozwoju ludzkiego. Dostrzeżenie – jak musi to czynić doktryna społeczna – że ogromne energie wyzwalane przez wolną gospodarkę muszą być kierowane przez tętniącą kulturę moralną życia publicznego oraz prawo, nie oznacza jednak opowiedzenia się za socjalizmem. Oznacza natomiast nauczanie zasad moralnych zasadniczych dla trwającej reformy wolnej gospodarki13.

Powstająca doktryna społeczna XXI wieku musi także podjąć bardziej bezpośrednio, a nawet intensywnie, problem korupcji jako przeszkody dla rozwoju. Dziesięć lat temu Ameryka Łacińska wydawała się na progu autentycznego przełomu, politycznego i gospodarczego – dziś katolickie kraje regionu andyjskiego oraz Argentynę widzimy w kryzysie. Zarówno miejscowi pasterze, jak i uczeni obserwatorzy stwierdzili, że jedną z zasadniczych przyczyn tych kryzysów stanowi korupcja – w systemach prawnych i politycznych, jak również kultura korupcji, która wypacza sumienia jednostek. Oto najwyraźniejszy bodaj przykład fiaska Kościoła w przyjęciu swej własnej doktryny społecznej. To niepowodzenie musi zostać przezwyciężone, jeśli świetlana obietnica dla Ameryki Łacińskiej ma się wypełnić w tym stuleciu.

Jeśli katolicka myśl społeczna ma odegrać zasadniczą rolę w stworzeniu globalnej kultury moralnej, zdolnej do utrzymania w ryzach procesu globalizacji i jego ukierunkowania, myśl ta musi też pozbyć się pewnych złych nawyków intelektualnych. Tak zwaną „przepaść” pomiędzy krajami rozwiniętymi i nierozwiniętymi musimy przestać uznawać za najważniejszą cechę definiującą światową sytuację gospodarczą. Powinniśmy natomiast znów – wraz z „Centesimus annus” – zapytać, jak uwolnić potencjał ubogich, tak aby mogli oni uczestniczyć w sieciach produktywności i wymiany. Musimy przestać opisywać zbankrutowane systemy merkantylistyczne i oligarchiczne w Ameryce Łacińskiej jako niepowodzenia „kapitalizmu”.

Musimy przestać myśleć o państwie jako o pierwszym (a dla niektórych umysłów – jedynym) instrumencie, do którego można się uciec przy rozwiązywaniu problemów ubóstwa, edukacji i opieki zdrowotnej. Musimy natomiast popierać indywidualną i zbiorową dobroczynność, która wspiera gęstą sieć dobrowolnych organizacji zdolnych do zwiększenia możliwości ubogich, wykształcenia analfabetów i wyleczenia chorych. Katolicka doktryna społeczna musi także popierać tworzenie systemów prawnych i podatkowych, które zachęcają do dobroczynności i wzmacniają inicjatywy sektora niezależnego w dziedzinie zdrowia, edukacji i opieki społecznej.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 następna strona

Jan Paweł II

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?