Czytelnia

Sekularyzacja

Krzysztof Dorosz

Jaka przyszłość religii w Europie?, Dyskutują: José Casanova, Krzysztof Dorosz, ks. Tomás Halík, ks. Paul M. Zulehne, Iwan Żelew, WIĘŹ 2005 nr 11.

W odpowiedzi na pytanie o przyszłość religii, powiedziałbym, że nie jestem optymistycznie nastawiony do przyszłości instytucji Kościoła. W sferze religijnej mamy do czynienia z pewnymi znaczącymi zmianami symboli. Symbole religijne rodzą się i umierają. My żyjemy w czasach, gdy umierają one i tracą znaczenie o wiele szybciej niż w przeszłości – umierają, bo nie niosą już żadnej treści, nawet takiej, jaką niosły jeszcze pięćdziesiąt lat temu, nie mówiąc już o pięciuset latach wstecz. Stare symbole religijne umierają, a nowych nie widać. Jest jednak wielu ludzi, którzy są głodni religii. Nie należą do żadnego Kościoła, ponieważ Kościół nie jest wiarygodny dla ich duchowości.

Zwróćmy jeszcze uwagę na wielką karierę słowa „duchowość”. Nie wiem, ile ono ma lat, być może dopiero trzydzieści? Dawniej nie mówiliśmy o duchowości, lecz o pobożności. Potrzeba słowa „duchowość”, jak sądzę, pokazuje ten wielki głód, jakiego ludzie dzisiaj doświadczają.

T. Halík: Szansą europejskiego chrześcijaństwa może być to, że nie utożsamia się ono ani ze Wschodem, ani z Zachodem. Obecnie, po upadku świata komunistycznego, obie części Europy próbują szukać wspólnego języka. Czy uda się znaleźć język wspólny dla nich obu? Czy chrześcijaństwo może znaleźć taki wspólny język? To bardzo ważne pytanie. Są bowiem w Europie społeczeństwa bardziej tradycyjne, bardziej zamknięte i bardziej otwarte, bardziej świeckie. Są pomiędzy nimi różnice i konflikty, ale chrześcijaństwo jest jedyną siłą mającą możliwość zrozumienia obu tych światów – dlatego że ma ono wspólne punkty z oboma światami. Chrześcijanie mogliby zatem odegrać rolę łącznika w dzisiejszej Europie. Myślę, że szansą, przede wszystkim Kościoła katolickiego, jest pozostawanie pomiędzy tymi światami i negocjowanie. Nie można identyfikować się z żadnym z nich. Musimy rozumieć je oba – i to jest szansa chrześcijaństwa.

Prognozy dla Polski

Chciałbym poprosić Panów na koniec o próbę prognozy dla Polski. Rozpoczęliśmy naszą dyskusję od stwierdzenia, że Europa jest mało religijnym wyjątkiem we współczesnym religijnym świecie. Polska pod tym względem niewątpliwie należy do krajów wyjątkowych w Europie. Jakie byłyby zatem Panów sugestie dla Polski, dla Kościołów Polski, zwłaszcza dla polskiego katolicyzmu, bo to najsilniejsza tu religia. Jaka może być rola Polski w postnowoczesnej Europie?

J. Casanova: Zawsze fascynowało mnie polskie doświadczenie. Wywodzę się z katolicyzmu hiszpańskiego, z państwa niemal kościelnego. Podjęcie przez Polskę próby rechrystianizacji Europy – o czym sam pisałem1 – to z pewnością ogromne zadanie. Jako socjolog raczej sceptycznie patrzę na nadzieje, że Polacy mogliby nawrócić Europę zachodnią na chrześcijaństwo. Mogą jednak udowodnić, że i w Europie nowoczesność nie musi oznaczać odchodzenia od religijności. Zachęcałbym zatem Polaków, żeby byli katolikami i żeby jednocześnie byli nowocześni, aby pokazali, że nowoczesność i katolicyzm mogą bardzo dobrze ze sobą współistnieć. Polacy mogą wpłynąć na kształt tego kontynentu właśnie dzięki temu, że będą katolikami, Europejczykami, wolnymi dobrymi obywatelami.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Sekularyzacja

Krzysztof Dorosz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?