Czytelnia

Anna Karoń-Ostrowska

Anna Karoń-Ostrowska

Jan Paweł II o Karolu Wojtyle
Na marginesie książki „Wstańcie, chodźmy!”

To bardzo szczególna książka. Kiedy ją czytam – a zdarzyło mi się wracać do niej wielokrotnie – mam wrażenie, że uczestniczę w opowieści, jaką niespiesznie snuje Papież w kameralnym gronie, gdy ma ochotę coś o sobie powiedzieć, czy pozwolić, by „ruszyły wspomnienia” (jak czasem mówi, przy stole w swojej jadalni). Rozluźniony, lekko żartobliwy, ale i bardzo wewnętrznie skupiony, odsłania siebie wobec tych, którzy chcą go słuchać i zrozumieć. A może też snuje wątek tej opowieści, bo sam chce głębiej pojąć swoją drogę, te przedziwne koleje losu, przez które był prowadzony – świadomy, ale i po ludzku zadziwiony byciem wybranym. Krok po kroku odsłaniały się kolejne zakręty drogi prowadzącej na szczyt. Wiedział, czuł zapewne, że to będzie „szczyt”, jednak czy mógł się domyślać – jaki?

Wszyscy zainteresowani życiem i myślą Jana Pawła II doskonale znają – z „Kalendarium życia Karola Wojtyły”, z rozlicznych wspomnień i biografii – ­ kolejne etapy drogi Papieża poprzez nominację na biskupa w 1958 roku, wybór na metropolitę krakowskiego i czas zarządzania krakowską archidiecezją. Jednak zupełnie czymś innym jest wspominanie tych zdarzeń przez bezpośrednich świadków czy – zawsze jednak przetworzona w wyobraźni i we własnym słowie – historia zapisana przez najwierniejszego nawet biografa, „który stara się nie zasłaniać sobą i nie pisać o sobie”. Nieporównywalną z niczym wartość ma jednak opowieść głównego bohatera. Nie chodzi tu o poziom faktów, ale o sposób rozłożenia akcentów, zwrócenie uwagi na szczegół, jakiś właściwie trudny do wytłumaczenia detal, który wrył się w pamięć, jak np. zapamiętane czyjeś słowa wypowiedziane może mimochodem, pogoda, nastrój, wewnętrzne odczucia, skojarzone symbole. Dlaczego te, a nie inne? Z czego wyrastają pytania, refleksje, niepokój, w jakich doświadczeniach mają źródło? Sposób pointowania pewnych ważnych zdarzeń, określanie ludzi, zapamiętany żart sytuacyjny – tych wszystkich bezcennych i drobiazgowych detali nie brakuje w książce Papieża „Wstańcie, chodźmy!” i właśnie dlatego stanowi ona tak fascynującą lekturę dla wszystkich, którzy chcą Jana Pawła II zrozumieć „od wewnątrz”, a jest to, jak on sam mówi, jedyny sposób, w który można go naprawdę zrozumieć.

Żeby móc odczytać ten wewnętrzny nurt papieskiej opowieści, trzeba jednak znaleźć klucz do otwarcia sejfu. Autor jest bardzo oszczędny, jeśli chodzi o wymiar duchowy, bez wątpienia najważniejszy dla jego życia. Dlatego w momentach najistotniejszych zasłania się cytatem z Ewangelii, który najpełniej interpretuje istotę zdarzenia albo pisze wręcz: tego nie sposób wyrazić słowami, albo: czułem się dziwnie… Ta prostota czy nawet jakaś bezradność w wyrażaniu najgłębszych przeżyć jest chyba charakterystyczna dla osobistego stylu Jana Pawła II. Dlatego fragmenty książki, w których napotykamy na cytaty, wielokropki czy niedopowiedzenia, są szczególnie istotnie – pod pewną chropowatością stylu można się domyślać wielkich przeżyć duchowych, wzruszeń i odkryć.

1 2 3 4 5 następna strona

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?