Czytelnia

Tomasz Wiścicki

Juan Karlos Kiszczak?, Z Andrzejem Wielowieyskim dyskutują Zbigniew Nosowski i Tomasz Wiścicki, WIĘŹ 2001 nr 3.

— Wywiad, o którym rozmawiamy, może mocno zamącić w głowach ludziom młodym, nie pamiętającym komunizmu. Bo co mają oni myśleć, gdy czytają, że gen. Kiszczak razem z biskupami chciał, żeby nie było więźniów politycznych? Na jednej płaszczyźnie stawiani są: człowiek, który ludzi do tych więzień wsadzał, i biskupi, którzy — mniej lub bardziej zręcznie, mniej lub bardziej skutecznie — starali się ich stamtąd wyciągać. To są konsekwencje myślenia o tej walce jako o grze. Bo skoro toczy się gra, to i Kiszczak, i biskupi mieli w pewnym momencie wspólny interes - żeby więźniów politycznych nie było.

To prawda. Ludziom mniej zorientowanym w realiach historycznych może to zamącić w głowach. Fakt, że biskupi próbowali chronić i uwalniać więzionych obywateli, a szef policji autorytarnego państwa starał się z nimi o tym rozsądnie rozmawiać — nie oznacza, że wspólnie bronili oni jednej sprawy. Episkopat bronił praw człowieka, a Kiszczak bronił przede wszystkim swojej władzy i swojego systemu. Robił to rozsądnie i za to można go pochwalić, ale bronił siebie i czegoś, co dla większości Polaków było wrogie i obce.

Trzeba jednak podkreślić, że mieliśmy w Polsce do czynienia z Jaruzelskim i Kiszczakiem, a nie z Ceauescu i Securitate. Różnica była znaczna.

— Jak Pan sądzi, po co powstał ten wywiad-rzeka?

Nie wiem. Może jest to trochę idée fixe Adama Michnika, pragnącego pokazać, że generałowie dokonali czynów o tak wielkim znaczeniu, że „sto tysięcy razy” odkupili swoje dawne grzechy i trzeba im w związku z tym przebaczyć? Proste rozwiązania są prawdopodobne, nie należy ich wykluczać. I choć nie chcę być naiwny, to zakładam, że jest to interpretacja możliwa. Z powodu historycznych zasług Michnik nie chce ich rozliczać.

Ale ma to oczywiście daleko idące implikacje. Jest przecież Instytut Pamięci Narodowej...

...którego konsekwentnym krytykiem był właśnie Adam Michnik.

Jest jeszcze hipoteza przygotowywania sojuszu SLD-UW, ale nie uważam jej za uzasadnienie tego wywiadu, bo przecież do tego wspólna wizja historii nie jest potrzebna. A politycznych przesłanek do takiego sojuszu nie ma.

A może jest to dalszy ciąg sesji porównawczej „Hiszpania—Chile—Polska” organizowanej przez „Gazetę Wyborczą”, jaka odbyła się ponad rok temu? Zbigniew Brzeziński mówił wtedy w podsumowaniu, że tych trzech doświadczeń nie da się ustawić na jednej płaszczyźnie. Pinochet ustąpił bowiem przed namacalną siłą, gdy został do tego zmuszony. Król Juan Carlos i jego ludzie, mając wolę demokratyczną, świadomie i dobrowolnie postanowili stworzyć nowe społeczeństwo. Natomiast polscy generałowie usiłowali zachować władzę przy pomocy sprytnej gry politycznej, ale nie bardzo im się to udało. Myśmy wierzyli, że im się nie uda i przypadkiem, nie przypadkiem — wyszło to na korzyść Polski.

Wynik tamtej konferencji był taki, że władcy Polski komunistycznej byli dużo lepsi od Pinocheta, ale dużo gorsi od Juana Carlosa.

Czyżby Adam Michnik usiłował nas dzisiaj przekonywać, że Jaruzelskiego i Kiszczaka należy stawiać na tej samej płaszczyźnie co króla Juana Carlosa?

— Niewątpliwie jest jakieś osobiste zafascynowanie Michnika Jaruzelskim, ale propozycja postawienia go na jednej płaszczyźnie z królem Hiszpanii nie da się obronić.

— A może chodzi tu o spór o kształt polskiej świadomości historycznej? Adam Michnik konsekwentnie samodzielnie prowadzi przecież taki spór.

Jeśli tak, to trzeba temu stawić czoło, zwłaszcza dlatego, że wielu ludzi traktuje dość obojętnie tamte sprawy. Choć sam jestem „człowiekiem PRL” — w tym sensie, że większość życia spędziłem w tym państwie, przeżywając wraz z innymi jego osiągnięcia i klęski — to jestem przekonany, że naszym obowiązkiem i zadaniem jest wyłamać się z tamtych uwarunkowań: tamtego sposobu życia, traktowania polityki, prawa, pracy, gospodarki. Trzeba zachować ciągłość i uznać, że PRL nie we wszystkim była złem, ale naszym dzisiejszym zadaniem jest uwolnić się od tego wszystkiego, co wciąż nad nami ciąży. Odbudowa więzi z PRL oraz szukanie tam naszych korzeni grozi moralnej kondycji naszego społeczeństwa i przeszkadza nam w rozwoju.

Rozmawiali Zbigniew Nosowski i Tomasz Wiścicki

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7

Tomasz Wiścicki

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?