Czytelnia

Jan Paweł II

Zbigniew Nosowski

Zbigniew Nosowski

Katolicyzm bezprzymiotnikowy

Gdy Jan Paweł II zasiadał na Stolicy Piotrowej, napięcie między konserwatystami a progresistami w Kościele było bardzo silne. Po 26 latach jego pontyfikatu znaczenie tych różnic zmalało. To jego wielka zasługa: odwoływał się do istoty wiary, do tego co najważniejsze – czyli spotkania z Chrystusem – i tym sposobem jednoczył.

Był papieżem ponad podziałami, ponad ideologicznymi etykietami. Liczyła się dla niego wierność Chrystusowi, a nie jakiemuś systemowi przekonań czy ideologii. Stawał po stronie człowieka, czyli ponad ideologiami. Odrzucał wszelkie –izmy, które trącą ideologią. Nie był tradycjonalistą, choć kochał Tradycję. Nie był liberałem, choć kochał wolność.

Nie był nawet liberałem dla liberałów ani konserwatystą dla konserwatystów. Jeśli już – to był zbyt konserwatywny dla liberałów i zbyt liberalny dla konserwatystów. Liberałowie nie mogli się pogodzić z jego konsekwencją w sprawach moralnych, stanowczością w kwestii obrony życia, wymaganiem i egzekwowaniem posłuszeństwa wobec Magisterium, oporem wobec idei zniesienia celibatu czy kapłaństwa kobiet, językiem ostrej krytyki wobec niepokojących tendencji współczesnej kultury. Konserwatystów wielokrotnie wprawiał w zakłopotanie: spotkaniami międzyreligijnymi w Asyżu, rachunkiem sumienia Kościoła, stosunkiem do kary śmierci, przyzwoleniem na tańce podczas liturgii, językiem dialogu wobec świata, stylem sprawowania posługi Piotrowej.

Dobrym przykładem wielostronnych kłopotów, jakie sprawiały nauczanie i postawa Jana Pawła II, jest jego konsekwentna etyka życia. Wyraźnie szła ona pod prąd myślenia i liberalnego, i konserwatywnego. Z jednej strony, nieżyciowość zarzucali jej liberalni zwolennicy przyzwolenia w pewnych sytuacjach na aborcję czy eutanazję. Raziła ich konsekwencja rozumiana jako bezwyjątkowość. Z drugiej strony, gorliwi konserwatyści mieli kłopot z narastającym papieskim sprzeciwem wobec kary śmierci i stanowczym protestem wobec wojen. Raziła ich konsekwencja rozumiana jako odrzucenie każdego zabijania.

W sprawie szacunku dla ludzkiego życia Jan Paweł II był jednak wyjątkowo konsekwentny – bronił życia zarówno bezbronnych i niewinnych maleństw w łonie matki, jak i groźnych i niewątpliwie winnych morderców. W sprawie kary śmierci szedł w praktyce nawet dalej niż w teoretycznych zasadach, które pod jego wpływem zmieniały się w Kościele. Pisał przecież listy do gubernatorów stanowych w USA z apelami o niewykonywanie prawomocnych wyroków śmierci. Być może w przyszłości – idąc śladem Jana Pawła II – Kościół powinien dojść do jeszcze wyraźniejszego, jednoznacznego sprzeciwu wobec kary śmierci? Może wtedy łatwiej byłoby ukazywać nieprzekonanym spójność i konsekwencję zasady ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci?

Swoim pontyfikatem Jan Paweł II poszerzył miejsce w „centrum” Kościoła. W latach siedemdziesiątych trzeba się było określać: albo się było katolickim konserwatystą, albo progresistą. Trzecia możliwość nie istniała. Dzięki Janowi Pawłowi II okazało się, że tertium datur, jest inne wyjście – można być katolikiem bezprzymiotnikowym.

1 2 następna strona

Jan Paweł II

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?