Czytelnia

Sebastian Duda

Sebastian Duda, „Kicz pojednania” i chrześcijańska powinność, WIĘŹ 2011 nr 1.

Pojawia się tu motyw tzw. zastępczego zadośćuczynienia. Znany on już był w pewnych nurtach mesjanistycznych na długo przed Jezusem. I tak w tzw. IV Pieśni z Księgi Izajasza Sługa Pański, który za przyczyną samego Boga obarczony został grzechami innych, dźwiga na sobie cudze boleści, cierpi z powodu nieswoich win, życie oddaje jako ofiarę za niepopełnione przez siebie grzechy (por Iz 53, 1-12). Nie bez powodu tekst ten jest odczytywany w Kościele katolickim podczas liturgii Wielkiego Piątku.

W Kościele zachodnim najbardziej znaną i kontrowersyjną interpretację zastępczego zadośćuczynienia dał w XI wieku św. Anzelm z Canterbury w traktacie Cur Deus Homo? Wedle Anzelma Chrystus dobrowolnie stał się człowiekiem i dobrowolnie przyjął śmierć, aby — w zastępstwie wszystkich ludzi — naprawić zło spowodowane zniewagą na czci Boga. Źródłem tej zniewagi było to, jak napisał św. Paweł w Liście do Rzymian, że „wszyscy [ludzie] zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (Rz 3,23). Chrystus stając się człowiekiem, pozostał bezgrzeszny. Przez swoje wcielenie w człowieka stał się jednak — jako człowiek — dłużnikiem Boga. Dramat zbawienia polegał na tym, że Chrystus umierając, oddał siebie jako ofiarę przebłagalną Bogu za wszystkich ludzi, którzy bez cierpienia i śmierci Syna Bożego nie mogliby zostać przed Bogiem usprawiedliwieni. Do zbawienia ludzi potrzebna zatem była bezgrzeszność, cierpienie i śmierć ofiarowane przez Chrystusa Bogu jako zadośćuczynienie. W tej radykalnej chrześcijańskiej interpretacji chrześcijańskiej nauki o zbawieniu okazało się, że Pomazaniec Pański jest jednocześnie dłużnikiem i niewinną, czy też raczej bezgrzeszną, ofiarą, która doświadczyć musi bólu, aby móc darować szczęście innym i satysfakcję swojemu — dość okrutnemu, przyznajmy — Ojcu.

Anzelmiańskie rozumienie przebłagania opierało się na metaforach odnoszących się do porządku feudalnego. Jeśli w średniowieczu ktoś wyrządził krzywdę drugiej osobie, to wysokość obowiązującego zadośćuczynienia była związana z pozycją społeczną osoby pokrzywdzonej. Dlatego przestępstwo popełnione przeciw królowi wymagało większej zapłaty niż to przeciwko wasalowi króla; przestępstwo przeciw rycerzowi wymagało większej rekompensaty niż zbrodnia dokonana na chłopie. Jeśli zatem ludzie zgrzeszyli przeciw nieskończonemu Bogu, obrażając Go, to zadośćuczynienie,jakiego wymaga Bóg, aby im przebaczyć, musi być z konieczności również nieskończone. Zadośćuczynienie Bogu wymagało zapłaty większej niż którykolwiek z ludzi mógł zaoferować. Dokonać tego mógł tylko Bóg-człowiek przez daną z siebie ofiarę całkowitą.

Tak radykalna interpretacja śmierci Chrystusa budzi z pewnością u wielu dzisiejszych chrześcijan przerażenie. Dziś z jakimkolwiek bowiem mówieniem o „Bożym gniewie” niełatwo radzi sobie współczesna mentalność. Mało kto jednak skłonny byłby zauważyć, że św. Anzelm oparł swoją interpretację przebłagania jako zastępczego zadośćuczynienia nie tylko na wiedzy o feudalnych zależnościach. Jego budząca grozę wizja wynika również z dość powszechnego przeświadczenia, że odpowiednie zadośćuczynienie jest w gruncie rzeczy warunkiem prawdziwego przebaczenia. Bez owego zadośćuczynienia przebaczenie zdaje się wielu tanie, niektórzy mogliby pewnie powiedzieć kiczowate.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Sebastian Duda

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?