Czytelnia

Tomasz Wiścicki

Tomasz Wiścicki

Kościół — największy wróg

„Metody pracy operacyjnej aparatu bezpieczeństwa wobec Kościołów i związków wyznaniowych 1945-1989”, wstęp, wybór dokumentów, red. Adam Dziurok, Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2004, s. 620.

Organy bezpieczeństwa w PRL stanowiły dla przeciętnego człowieka świat nieznany i złowrogi. W czasach stalinowskich UB budził grozę. Kojarzył się z ponurymi piwnicami, w których prymitywni półanalfabeci wymuszali prawdziwe i fałszywe zeznania przy pomocy tortur. Ich „inwencja” dotyczyła głównie sposobów dręczenia „wrogów ludu”. Wiadomo było, że ci, którzy tą instytucją kierowali, tak prymitywni nie byli — potrafili wypracowywać skomplikowane „kombinacje operacyjne”.

Czasy późniejsze, po 1956 roku, kojarzą się już nie tyle z krwawymi oprawcami, ile raczej z urzędnikami, wykonującymi swą pracę, tyle że polegała ona na szczuciu, dręczeniu, nękaniu, prześladowaniu. Tylko czasem zza pleców ponurych rutyniarzy wyglądały złowrogie postacie „nieznanych sprawców”, przypominających, że słowa premiera Józefa Cyrankiewicza z 1956 roku o odrąbywaniu ręki podniesionej na „władzę ludową” nie straciły na aktualności aż do końca istnienia komunizmu. Ta ponura postać zyskała symboliczne twarze chyba jedynych w PRL „znanych sprawców” — morderców ks. Popiełuszki, których poznała cała Polska na procesie toruńskim.

Wiedza o tym, jak na co dzień działała bezpieka, dostępna była jednak tylko nielicznym. Nawet aparat partyjny, który korzystał przecież z informacji dostarczanych przez UB, a potem SB, miał ograniczony dostęp do wiedzy o funkcjonowaniu „organów”. Dopiero teraz, po upadku systemu, którego filarem były służby, po przełamaniu oporów ich — teoretycznie — demokratycznych następców (które — jak każde tajne służby — najchętniej utajniłyby wszystko, co się da), możemy dowiedzieć się o dniu codziennym komunistycznej bezpieki.

Wydany przez IPN, opracowany przez pracujących w nim historyków tom dokumentów na temat prześladowania Kościołów i innych związków wyznaniowych pozwala zrozumieć wiele ze sposobu funkcjonowania UB i SB. W zbiorze znaleźć można dokumenty różnego rodzaju. Są tam zarówno instrukcje, kodyfikujące zasady działania, formułujące — na użytek funkcjonariuszy — cele i środki działania, jak i materiały opisujące działanie służb w konkretnych sprawach. Wśród tych spraw konkretnych znaleźć można pisma, które — gdyby wyszły z jakiegokolwiek innego ogniwa aparatu — uznać by można za banalne i rutynowe. Ponieważ jednak ich autorzy i adresaci są funkcjonariuszami komunistycznych służb specjalnych, nawet te dokumenty — wybrane spośród tysięcy podobnych — dostarczają interesującej wiedzy o ukrytej części tego aparatu. Są też dokumenty podsumowujące działania SB w konkretnych sprawach, przeciw konkretnym osobom.

Instrukcje i plany działań mówią nam o tym, jak działanie bezpieki wyobrażają sobie jej twórcy i szefowie. Można z takich dokumentów odczytać cele działania służb. W przypadku Kościołów, zwłaszcza katolickiego, celem tym oficjalnie było ograniczenie działania do wąsko rozumianego zaspokajania potrzeb religijnych. Wszystko to, co wykracza poza to, miało być ukrócone.

1 2 3 4 następna strona

Tomasz Wiścicki

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?