Czytelnia

Tomasz Wiścicki

Tomasz Wiścicki, Kościół - największy wróg, WIĘŹ 2005 nr 8-9.

Uderza stosunkowo mało zideologizowany język esbeckich dokumentów. Owszem, znajdziemy tam „wrogą działalność” czy „ideologicznego przeciwnika”. Sprawiają one jednak wrażenie terminów technicznych, definiujących cele działania resortu. Chodzi przede wszystkim o władzę. Możemy wręcz znaleźć zalecenia, by z werbowanymi księżmi nie podejmować dyskusji na tematy światopoglądowe, innymi słowy — by nie przekonywać ich, że Boga nie ma... Zupełnie wystarczy, by — wierząc lub nie — wykonywali powierzone im zadania.

Ten względnie rzeczowy język zwraca uwagę na tle powszechnie obowiązującej w komunizmie nowomowy, ideologicznego bełkotu wypełniającego gazety, oficjalne dokumenty, przemowy aparatczyków wszystkich szczebli. Resort bezpieczeństwa był szczególną częścią aparatu, mającą zapewnić panowanie nad informacją, tzn. jej zdobywanie dla potrzeb władzy oraz preparowanie na użytek poddanych w celu manipulowania nimi. Paradoksalnie, właśnie dlatego w komunikacji wewnętrznej, utajnionej wobec osób niepowołanych, posługiwał się językiem mniej skłamanym niż inne segmenty aparatu. Choć stwierdzenie, że funkcjonariusze SB mieli odznaczać się prawdomównością, brzmi kuriozalnie, to jednak jest ono mniej absurdalne niż by się mogło wydawać. Rzeczywiście, swym przełożonym powinni mówić prawdę, by tym skuteczniej ogłupiać pozostałych „obywateli PRL”.

Wydany przez IPN zbiór dokumentów na temat prześladowania Kościołów to źródło niezwykle cenne. Oczywiście, jak każdy zbiór dokumentów stanowi swego rodzaju „półfabrykat” — aby poznać rzeczywistość działania UB/SB, konieczne są szczegółowe badania, wykorzystujące kilometry akt, które przejął IPN, a także wiele innych źródeł. Gruby tom dokumentów stanowi jednak dobry materiał, by wyrobić sobie pogląd na temat funkcjonowania tego filaru komunistycznej władzy w zetknięciu ze szczególnie ważnym przeciwnikiem. Kto przebrnie przez ponad sześćset stron materiałów, poprzedzonych obszernym wstępem autora wyboru, Adama Dziuroka, nie ulegnie pokusie traktowania komunistycznej bezpieki jako gromady tępych osiłków, na każdym kroku wyprowadzanych w pole. Oni byli naprawdę groźni, a ich siłą była organizacja.

Z drugiej strony trzeba pamiętać, że służbom nie udało się zrealizować żadnego z ich podstawowych celów. Najlepszym tego dowodem jest upadek systemu, któremu służyły. Także wobec Kościołów ich sukcesy były jedynie cząstkowe. Esbecy mogli zwerbować, złamać, zniszczyć poszczególne osoby, ale Kościoła zniszczyć nie zdołali. Tę niewspółmierność podejmowanych działań do osiągniętych skutków najlepiej widać w dokumentach dotyczących „zabezpieczenia” papieskich pielgrzymek. Cóż z tego, że funkcjonariusze nagrali kazania, podejmowali działania mające nie dopuścić do „wrogich wystąpień”, a ich agenci odwiedli być może trochę ludzi od wyjazdu na spotkanie z Papieżem, wmawiając im, że przed telewizorem będzie lepiej widać? W zestawieniu z tym wszystkim, co się wydarzyło w związku z pielgrzymkami Jana Pawła II do Ojczyzny, te „sukcesy” wyglądają żałośnie.

W samych dokumentach dobrze widać zamierzone i wyrządzane zło. Wiedza o rzeczywistości podpowiada nam, że „policje tajne, widne i dwupłciowe”, choćby najlepiej zorganizowane, nie były w stanie zniszczyć tego, co je tak bardzo przerastało.

Tomasz Wiścicki

poprzednia strona 1 2 3 4

Tomasz Wiścicki

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?