Czytelnia

Historia

Polacy - Żydzi

Ireneusz Cieślik

Ireneusz Cieślik, Krótka historia pewnego pierścionka, WIĘŹ 2010 nr 2-3.

W drugiej połowie sierpnia 1942 r. społeczność żydowska Skały została zaalarmowana wiadomością o wywiezieniu wszystkich Żydów z odległych o kilkanaście kilometrów Słomnik. Jak zeznaje Nassan,

„przewidywaliśmy, że nas to samo czeka. Nie przypuszczaliśmy wprawdzie, że to będzie wywózka na śmierć, tylko myśleliśmy, że będzie to przesiedlenie do innej miejscowości i to też było nieszczęściem w naszych oczach.”

Na spełnienie przewidywań nie trzeba było długo czekać. 30 sierpnia przyjechał z Miechowa prezes Judenratu z wiadomością, że Gestapo zażądało kilkuset tysięcy złotych kontrybucji, grożąc, że w przeciwnym wypadku nie pozostanie w Skale ani jeden Żyd. Zebranie takiej kwoty było niemożliwością. Na dalszy ciąg wypadków Nassan nie czekał. Jeszcze tej samej nocy Dawid wraz z żoną i jej rodziną uciekli do znajomego gospodarza w sąsiednich Smardzowicach.

Jan Cieślik był gajowym. Jego dom położony był na skraju Smardzowic, pod lasem. Zgodził się przetrzymać Zelingerów i Nassana, a oni sowicie mu za to zapłacili. Żona Dawida z dzieckiem była schowana w oborze Cieślika, a pozostali przebywali ukryci w krzakach w pobliskim lesie, dokąd Cieślik raz dziennie po kryjomu zanosił im kartoflankę.

W potrzasku

Tymczasem w sobotę 1 września 1942 r. odbyło się w Skale tzw. wysiedlenie. Wszystkich Żydów wyciągnięto z domów i spędzono na rynek, gdzie odbywała się selekcja. „Przeznaczonych do pozostania na miejscu” odprowadzono w grupach pod eskortą na miejscowy cmentarz żydowski i tam rozstrzelano. Resztę na furmankach przewieziono do Słomnik, skąd większość trafiła następnie do obozu zagłady w Bełżcu i tam zginęła. Na miejscu rozstrzeliwano także tych, których znaleziono w różnych kryjówkach. Trudno ustalić, ilu Żydów zabito w tym dniu w Skale. Krótko po tych wydarzeniach Stanisław Marciński, który był naocznym świadkiem rozstrzeliwania na cmentarzu, naszkicował plan żydowskiego cmentarza w Skale, zaznaczając na nim miejsce, gdzie znajduje się zbiorowy grób zabitych w tym dniu 170 osób. Zapewne ten sam grób ma na myśli Rozalia Bornstein, kiedy w powojennej relacji zeznaje, że zastrzeloną na policyjnym podwórku jej matkę pochowano „w zbiorowym grobie, gdzie było około 150 trupów”1. Ale czy to wszystkie ofiary? Dawid Nassan w swojej relacji wspomina o ok. 400 wymordowanych na miejscu.

Gdy po dwóch tygodniach odplombowano mieszkania po wywiezionych Żydach, a pozostałych przy życiu wezwano do powrotu, okazało się, że kilkudziesięciu osobom udało się ukryć i przeżyć. W większości wrócili wówczas do swoich domów, tak jak Nassan i Zelingerowie. Ale czas względnego spokoju trwał tylko dwa miesiące i 10 listopada 1942 r. nastąpiła akcja, która miała uczynić Skałę judenrein („odżydzoną”). Po wrześniowej masakrze Zelingerowie zapewne nie mieli złudzeń, że w nieodległej przyszłości taka akcja nastąpi, skoro w ciągu tych dwóch miesięcy stopniowo wywieźli do Cieślika prawie cały swój dobytek. I kiedy pewnego wieczora dowiedzieli się, że w miejscowym szynku odbywa się popijawa grupy esesmanów przybyłych z Miechowa, natychmiast sami uciekli z mieszkania. Udało im się opuścić Skałę jeszcze zanim została otoczona kordonem składającym się z żandarmów, granatowych policjantów, strażaków i junaków z Baudienstu. A następnego dnia wyłapano w miasteczku niemal wszystkich pozostałych przy życiu Żydów, wywieziono podwodami w kierunku Wolbromia i najprawdopodobniej rozstrzelano w lesie po drodze.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Historia

Polacy - Żydzi

Ireneusz Cieślik

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?