Czytelnia

Historia

Polacy - Żydzi

Ireneusz Cieślik

Ireneusz Cieślik, Krótka historia pewnego pierścionka, WIĘŹ 2010 nr 2-3.

W taki sposób Dawid Nassan trafił do domu Józefa i Stefanii Biesagów. Gospodarze byli tak biedni, że nie mieli nic do ubrania, by dać Nassanowi, który nadal zamierzał iść do Krakowa. Biesagowa poszła więc do swojej matki, mieszkającej w sąsiedniej wsi Brzozówce, prosić o jakiś przyodziewek, bo nie chciała puścić Nassana półnagiego w taki mróz. Kobieta dała mu drewniaki, ale marynarki nie było, a zawieje i mróz były coraz gorsze. Po tygodniu teściowa Józefa Biesagi przyszła do ich domu przerażona. Błagała zięcia, by dał Nassanowi swoje odzienie i jak najszybciej go odprawił. Opowiedziała straszną historię Żydówki Szalewiczowej ukrywającej się w ich wsi, w stajni pod żłobem. Gdy jej kryjówkę odkryto, policjanci z Ojcowa okrutnie ją torturowali: „pono żywcem ją rżnęli, by się przyznała, gdzie więcej jest Żydów”. Kobieta została zakatowana na śmierć. Wstrząśnięta tą historią teściowa wymogła na zięciu przyrzeczenie, że wydali Nassana ze swego domu. Jak relacjonuje Nassan, po odejściu teściowej Józef Biesaga

„klęknął przed żoną i błagał, by mu pozwoliła mnie przetrzymać. Tłumaczył jej, że to chyba cud, że mnie Bóg uratował z cmentarza spośród katów i że w tym chyba wola Boża. Całą niemal noc rozmawiali o tym, żona mu tłumaczyła, że naraża ich oboje i czworo dzieci, płakała i mówiła, że się boi, ale on zapewniał, że mnie dobrze ukryje pod ziemią w stodole i że wojna niedługo potrwa. Wreszcie udało mu się uprosić żonę, zaprowadził mnie do stodoły i przy niedzieli wyciągnął słomę i zaczął kopać kryjówkę w ziemi, do której się zmieściłem w pozycji leżącej. Nie żądał ode mnie grosza i mówił, że poświęca swoje życie za łaską Bożą. I tylko, jeżeli kiedy będę mógł, to mu się odpłacę.”

W tej kryjówce Nassan przeżył 27 miesięcy, leżąc w wykopanej jamie. Panowały bardzo trudne warunki — jama była bardzo chłodna, ubranie gniło, zalęgły się wszy. Należy podkreślić, że dzieci Biesagów wiedziały o zbiegu. Żadne nie zdradziło. Nassan podkreśla ubóstwo i dobroć gospodarzy:

„oni nie mieli sami nic, w co by mnie przyodziać. Ale dzielili się ze mną, czym mogli i co sami mieli, a bieda była u nich zwłaszcza na przednówku. Czasem Józef przynosił mi gorącą wodę w zimie, bym się ogrzał, gdy kupił 5 kg liści machorki, skręcał mi papierosa. Całych 27 miesięcy nie widziałem światła. Gdy przyszła Armia Czerwona, nie mogłem chodzić o własnych siłach, nogi były znieczulone, zmartwiałe. Mój gospodarz zawsze mawiał: «Żydzi byli i będą» i wierzył, że Hitler padnie, i triumfował.”

Dwa tygodnie po zakończeniu hitlerowskiej okupacji Józef Biesaga zawiózł furmanką do Krakowa przykrytego obrokiem Nassana. Znajoma lekarka przetrzymała Dawida u siebie trzy tygodnie, dała mu ubranie i opiekowała się, aż wrócił do zdrowia. Przez kilka lat po wojnie mieszkał na krakowskim Kazimierzu, ożenił się ponownie, a swojej córce dał na imię Róża (Rozalia) — nosiła je wcześniej jego zabita córeczka. Prowadził sklep z odzieżą. Dzieci Biesagów często przebywały u Nassana w Krakowie. Na początku lat pięćdziesiątych Nassanowie wyjechali do Izraela, gdzie Dawid został dokerem w Hajfie. W latach dziewięćdziesiątych Polskę odwiedził żyjący w Australii szwagier Nassana, Samuel (Szymon) Zelinger, który w czasie wojny ukrywał się w pobliskim Prądniku. Znał historię Dawida, wiedział o Biesagach, odwiedził ich dzieci, zaprzyjaźnili się, korespondowali. Z jego inspiracji syn Józefa Biesagi (również Józef) został w 2000 r. odznaczony medalem Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Historia

Polacy - Żydzi

Ireneusz Cieślik

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?