Czytelnia

Kościół w Polsce

Ireneusz Cieślik

Ireneusz Cieślik, Kryzys parafii, WIĘŹ 2000 nr 10.

Nie przeczę, że ten nowy model ma wielkie walory, chciałbym jednak wyrazić pewne wątpliwości. Otóż, jeśli w parafii będą małe grupy, to niewątpliwie potrzeba wyjścia z anonimowości zostanie tam dla ich członków zaspokojona. Czy jednak sprawi to, że w całej parafii będą się oni czuli mniej anonimowo, czy przeciwnie — tym ostrzej ta anonimowość będzie doświadczana? Owszem, za swoją wspólnotę będą się oni poczuwali do odpowiedzialności, ale czy przełoży się to na odpowiedzialność za parafię, czy raczej prowadzić będzie do postrzegania jej jako narzuconej „czapki”? Czy wprowadzenie pewnych procedur demokratycznych zwiększy poczucie współudziału w podejmowaniu decyzji, czy też odwrotnie — rozczaruje i zniechęci przez przekonanie o pozorności zmian, skoro władzę decyzyjną ma tylko ksiądz, a jego akurat wybierać nie można?

Przyglądając się różnym projektom uwspółcześniania modelu parafii, nie mogę się bowiem oprzeć wrażeniu, że ten — nazwijmy go — model „koncentryczny” jest w gruncie rzeczy tym samym „piramidowym” modelem, tyle że widzianym z innej perspektywy. Mówiąc językiem geometrycznym — teraz widzimy rzut z góry, podczas gdy wcześniej był to rzut z boku na tą samą bryłę, czyli stożek. Tam ksiądz stał na szczycie piramidy, teraz jest w samym centrum koła; tam byli parafianie apostolscy, tu mamy rozmaite diakonie, itd. Nadal zatem w centrum życia parafialnego stoi ksiądz i on — jakkolwiek to nazwiemy — rządzi parafią, tak samo jak w modelu „piramidowym”. Dalej on za wszystkich myśli i decyduje, może zasięgać opinii rozmaitych rad (w założeniu: powinien, ale w praktyce zależy to od jego woli), które jednak w niczym nie są dla niego wiążące.

Model „koncentryczny” jest więc, moim zdaniem, w gruncie rzeczy zmianą niewielką, to lekko podretuszowany model „piramidowy”. Używając analogii z języka świeckiego: nie jest to już monarchia absolutna, tylko oświecona (przez sugestie takiej czy innej rady). Nie przeczę, że jest to zmiana pozytywna. Trzeba to podkreślić, zwłaszcza, że wiem (także od księży przejętych „nową wizją parafii”), z jakimi oporami spotyka się ona u duszpasterzy.

Jeśli jednak moja diagnoza jest trafna, to obecny kryzys parafii jest stosunkowo niewielki w porównaniu z tym, który mamy dopiero przed sobą. Proponowane zmiany są bowiem niewspółmierne wobec wyzwań — nowy model parafii jest próbą obrony starego za cenę pewnych ustępstw. Bo w gruncie rzeczy za oboma tymi modelami kryje się „piramidowy” model całego Kościoła, a jest to model organizacyjno-instytucjonalny, przejęty ze struktury cesarstwa rzymskiego i dopracowany przez średniowieczny feudalizm.

Oczywiście wiem, że wypowiadając takie twierdzenia ryzykuję oskarżenie o zbyt świeckie postrzeganie Kościoła, przykrawanie do niego kategorii odnoszących się do społeczności zupełnie innej natury, niezrozumienie jego hierarchiczności, itp. Uważam jednak, że bardziej właściwym adresatem tego oskarżenia byłby akurat ów „piramidowy” model Kościoła. Powstał on bowiem właśnie w wyniku przeniesienia na Kościół modelu organizacyjnego ówczesnego społeczeństwa. Nie chcę tu zbyt długo uzasadniać swego stanowiska, zwłaszcza że odbieglibyśmy w ten sposób nieco od zasadniczego tematu, przedstawiam więc od razu wniosek: parafia jako taka jest tworem powstałym w wyniku dostosowania Kościoła do panujących wówczas struktur społecznych. Nic zatem dziwnego, że w zmienionych warunkach przeżywa kryzys i odbierana jest jako twór obcy. Obecna struktura parafii sama w sobie zakłada „piramidowy” model Kościoła i w konsekwencji wymusza wręcz myślenie o nim w kategoriach feudalnych — zwłaszcza w aspekcie organizacyjnym, ale rzutuje to także na inne wymiary.

Eucharystia naprawdę jest źródłem

Jeśli zaś sprawy tak się mają, to zasadniczym problemem jest tu fakt, że punktem wyjścia czyni się strukturę, która jest wobec Kościoła zewnętrzna, tj. nie wynika z jego natury. Co więcej, milcząco uważa się ją za nie podlegającą dyskusji, czyli właśnie naturalną. Tymczasem właściwą i podstawową strukturą Kościoła jest jego struktura sakramentalna, zatem inne struktury powinny z niej wynikać i do niej być dostosowywane, a nie odwrotnie.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Kościół w Polsce

Ireneusz Cieślik

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?