Czytelnia

Anna Karoń-Ostrowska

Anna Karoń-Ostrowska, Księdzu Profesorowi - nie na pożegnanie, WIĘŹ 2000 nr 8.

Czy my, Jego studenci i współpracownicy, których wybrał i nazwał „swoimi uczniami”, rozumieliśmy Go? Ofiarował nam tak wiele z siebie w latach osiemdziesiątych, w czasie, gdy tworzył Wydział Filozofii Papieskiej Akademii Teologicznej. Był naszym Mistrzem i Przyjacielem, otwierał przed nami wielki świat dramatu myśli i poszukiwań, uczył rozbijać stare struktury, dodawał odwagi do stawiania trudnych i bolesnych pytań. Prowokował, zmuszał do samodzielności i zostawiał czasem na ruinach starego myślenia, pełnego banału. Sekundował naszym poszukiwaniom rozwiązań i dodawał odwagi.

Wsłuchiwał się z powagą w nasze często bełkotliwe pytania i tezy. Odpowiadał i podpowiadał rozwiązania. Ale miał też odwagę mówić „nie wiem” i miał odwagę przepraszać. Ksiądz Profesor Józef Tischner, chociaż wielu ludziom, którzy go nie znali, wydawał się dumny, hardy i bardzo pewny siebie – był człowiekiem wielkiej pokory. Nie lubił polemik i nie umiał ich prowadzić. Zastanawiałam się długo, dlaczego. Wreszcie zrozumiałam. Tischner rozróżniał dwa rodzaje pytań – pytanie Zachariasza, pełne wątpienia, podważające prawdę słów, oraz pytanie Maryi – ufne i poszukujące zrozumienia. Nazywał je pytaniami nierzetelnymi i rzetelnymi. Odpowiadał z wielkim zaangażowaniem na te drugie. Na te, które chciały zaprzeczać i zaczepiać – odpowiadać nie potrafił i nie chciał.

Swoją podatność na zranienie zasłaniał żartem, czasem ironią. Dla niektórych, niestety, bardzo skutecznie.

Dotknięty chorobą, odsłonił siebie w rozmowach-wyznaniach, w książce „Przekonać Pana Boga”. Swój filozoficzny testament zostawił, kończąc „Spór o istnienie człowieka”. Każdemu ze swych bliskich zostawił jakiś gest, spojrzenie, słowa zapisane na karteczce. Żegnaliśmy Go długo i On się z nami długo żegnał.

Kiedy 2 lipca w Łopusznej rozstawał się z nami na krótką chwilę dzielącą nas od wieczności, powietrze drgało od przejmującego góralskiego śpiewu: „Ksiądz Tischner zaginął, imię nie zaginie”.

Po skończonych uroczystościach z małą grupką Jego uczniów rozpaliliśmy ognisko na polanie, która była świadkiem wielu naszych spotkań z Nim. Czuliśmy, że jest to jeszcze jedno spotkanie, które nam ofiarował. Był z nami w tę noc przy ognisku – po raz pierwszy bez Niego. I zostanie. Zrozumieliśmy, że być wiernym uczniem Tischnera to znaczy zdobywać się na odwagę heroicznego myślenia i bycia, na stawianie pytań ryzykownych i koniecznych, które budzą z letargu samozadowolenia – pytać od siebie, ale i od tych, którzy nie odważają się pytać.

Są spotkania, w których nie ma rozstania. Czas i przestrzeń są wobec nich bezsilne. Ksiądz Tischner twierdził, że jednym z najważniejszych słów w dramacie spotkania jest słówko: „Do widzenia”. A więc: do widzenia, Księże Profesorze!.

poprzednia strona 1 2

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?