Czytelnia

Kościół jest kobietą

***

Kościół jest kobietą - ankieta


Co mnie JAKO KOBIETĘ cieszy w naszym Kościele? Co mnie JAKO KOBIETĘ w naszym Kościele niepokoi, co mi przeszkadza, co mnie denerwuje?

Cieszy mnie:

Jestem głęboko przekonana, że Kościół poprzez swoje nauczanie broni najprawdziwszych interesów kobiet; ukazuje ich wartość w tym jakie są, pozwala im być sobą. Cieszy mnie to, że w Kościele jest wiele miejsca dla inicjatyw i działań podejmowanych przez kobiety. Muszę też przyznać, że osobiście nigdy na żadnym polu mojego „kościelnego” zaangażowania – w ruchach, w pomocy w duszpasterstwie parafialnym, czy w mediach katolickich – nie doświadczyłam dyskryminacji z racji tego, że jestem kobietą. Oczywiście mam świadomość, że być może miałam szczęście.

Niepokoi, przeszkadza, denerwuje:

Fakt, że w duszpasterstwie często kobieta nie znajduje odpowiedzi na swoje prawdziwe bolączki, na zagubienie, jakie odczuwa wobec oferowanych obecnie różnorodnych modeli kobiecości. Czy można być chrześcijanką i być „sexy”? Czy można być dobrą żoną i matką i nie rezygnować z aspiracji zawodowych? Jak być singielką w Kościele? (często singielką nie z wyboru) – myślę, że wiele kobiet boryka się z tymi pytaniami.

Niepokoi mnie obecny chyba w przestrzeni publicznej negatywny obraz żeńskiego życia konsekrowanego. Sądzę, że o życiu sióstr zakonnych w ogóle bardzo mało się mówi, do tego stopnia, że nie wiadomo w zasadzie co to znaczy w praktyce być zakonnicą. Natomiast jeśli już coś przedostaje się do powszechnej świadomości – jest to raczej obraz niezachęcający. Wydaje mi się, że wynika to również z faktu, że siostry zakonne i ich możliwości są niedoceniane przez hierarchów i księży.

Jako kobiecie przeszkadza mi też w Kościele brak mężczyzn świeckich. Brak dla nich przestrzeni. Ruchy, stowarzyszenia, wspólnoty – wypełnione są często kobietami, które otaczają księdza- gwiazdę. Nie jest to dobra sytuacja.

Czy polskie kobiety mają problemy z Kościołem? Czy Kościół w Polsce ma problemy z kobietami?

Wydaje mi się, że polskim kobietom coraz trudniej jest utożsamiać się z nauczaniem Kościoła. Może również z tego względu, że w najbardziej kontrowersyjnych społecznie kwestiach, takich jak aborcja, antykoncepcja, in vitro itp. stanowisko Kościoła bywa w świadomości społecznej przeciwstawiane interesowi i prawom kobiet. Brakuje dobrze rozumianego feminizmu katolickiego – odkrywania przez kobiety (a nie przez księży), że jest dokładnie odwrotnie – to chrześcijaństwo broni kobiet i zawsze broniło. Być może za mało jest w nauczaniu Kościoła inspiracji do takiego myślenia; być może też za mało przestrzeni dla nowoczesnych, wykształconych kobiet, które umiałyby takie wnioski w sposób jasny i przekonywujący sformułować.

Czy i na ile problemy Kościoła z kobietami są częścią problemów ze świeckimi?

Myślę, że problemy z kobietami są częścią problemów ze świeckimi właśnie w wymiarze tworzenia przestrzeni. Sądzę, że mężczyźni o wiele gorzej znoszą jej brak. Niewykluczone jednak, ze zacznie to w coraz większym stopniu dotyczyć też kobiet.

Co zrobić, żeby było lepiej? Od czego zacząć?

Od uwrażliwiania księży na problem, od urealniania ich spojrzenia na kobiety, ich dylematy i pytania. Tak, by kobieta przychodząc do kościoła czuła, że słyszy o sobie, a nie o swojej prababce, do której – nawet gdyby chciała – nie jest za bardzo w stanie się upodobnić. Myślę, że pierwszy krok to zobaczyć rzeczy jakimi są, a nie jakie powinny być: jakie są kobiety, co muszą (albo wydaje im się, że muszą) robić, by zainteresować sobą współczesnych mężczyzn (których nieczęsto spotykają w ruchach i wspólnotach), co czytają, co oglądają, Jak są wykształcone, jak wygląda ich sytuacja w pracy, o czym marzą. Przesłanie Ewangelii zawsze trafiało do kobiet, tylko musi być im głoszone w ich „tu i teraz”.

1

Kościół jest kobietą

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?