Czytelnia

Kościół jest kobietą

Barbara Chyrowicz

Kościół jest kobietą - ankieta

W polskim Kościele czas się trochę zatrzymał. Może bardziej Kościół ma problem z kobietami niż kobiety z Kościołem, bo księża nie za bardzo wiedzą jak z kobietami rozmawiać. Podam może prosty przykład: kilka miesięcy temu utworzono Komisję Bioetyczną przy Episkopacie Polski. Nie znalazła się w nim ani jedna kobieta, mimo, iż dyskutowane problemy dotyczą głównie kobiet. To nieporozumienie! Przecież wystarczyło się trochę zastanowić i zaprosić do udziału w komisji jakąś kobietę – pracującego lekarza. Rozumiem, że stronę doktrynalną w tej Komisji reprezentują księża, dlaczego jednak w Komisji znalazło się miejsce dla emerytowanego profesora, szacownego, nie zajmującego się jednak problemami bioetycznymi, ale nie znalazło się miejsce dla kobiety. Gryzą czy co?

Myślę, że przedstawiciele hierarchii wszelkie dopominanie się kobiet o należną im rolę w Kościele interpretują od razu jako walczący feminizm w liberalnym wykonaniu. Nie mam pojęcia, co należałoby zrobić, żeby wytłumaczyć niektórym hierarchom, że mogą się czegoś nauczyć od kobiet.

Kiedy już w polskim Kościele znajdzie się miejsce dla jakiejś kobiety – mam na uwadze eksponowane miejsce – traktowana jest jak wyjątek, by nie powiedzieć jak małpa, która z żywym zainteresowaniem obserwowana jest przez „dominujący patriarchat”. Tymczasem nie chodzi o żadne wyjątki – chodzi o normalne partnerstwo. Jak długo będziemy mieli do czynienia z wyjątkami, tak długo nie będzie mowy o normalności.

Denerwuje mnie poczucie wyższości, z jakim nawet bardzo młodzi księża potrafią patrzeć na kobiety. Zupełnie jakby nie rozumieli, że kapłaństwo jest służbą, a nie okazją do wywyższania. Księża potrafią z lekceważeniem mówić o „starych babkach” na rannej mszy w tygodniu. A to one czasem utrzymują Kościół – ich wdowie grosze. Niechże spróbują zmobilizować do tego „starych dziadków”.

Myślę, że kobiety dzielą w Kościele polskim los świeckich, stanowiąc w nim swoistą podgrupę. Odnoszę czasem wrażenie, jakby Komisja Episkopatu odgrywała rolę „Kręgu Wtajemniczonych”, ale to nie jest ich Kościół – to nasz Kościół. Nie można oczekiwać od kogoś poczucia odpowiedzialności w momencie, kiedy nie ma zbyt wiele do powiedzenia.

O czego zacząć? Może od tego, żeby w formacji kapłanów uczestniczyło więcej kobiet, nie tylko w charakterze kucharek i sprzątaczek w seminariach. Może zamiast obsługiwać kleryków w seminariach dobrze by było zagonić ich do roboty – ceniliby potem bardziej pracę kobiet, nawet tę najprostszą.

1

Kościół jest kobietą

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?