Czytelnia

Kościół jest kobietą

Kościół w Polsce

Ewa Kiedio

Kościół jest kobietą - ankieta

Na pytanie o sytuację kobiet w Kościele nasuwa mi się od razu kilka gotowych odpowiedzi. Mogłabym stwierdzić na przykład, że kobieta w Kościele wciąż jeszcze rozbija się o mury schematów postępowania i jasno wyznaczonych dla niej ról, poza którymi nie powinna szukać szczęścia. Bądź też, że ludzie Kościoła (a używając tego wyrażenia, ma się na ogół na myśli mężczyzn) patrzą na kobiety podejrzliwie, o ile nie spełniają one roli matki, nie zostały oswojone przez więź małżeńską lub, a może przede wszystkim, nie przywdziały stroju zakonnego. Można by jeszcze dodać, że kobiety słusznie walczące o swoje prawa traktowane są jak istoty niebezpieczne, oszołomione zatrutym oddechem ponowoczesności.

Przypuszczam, że wiele prawdy mają w sobie wszystkie z powyższych sparafrazowanych przeze mnie tez pojawiających się w dyskursie o pozycji kobiet. Powtarzanie myśli zasłyszanych lub przeczytanych nawet w wiarygodnych źródłach nie wydaje mi się jednak celowe. Z moich własnych doświadczeń wyłania się obraz bardziej optymistyczny.

W ciągu dziesięciu lat bliskich związków z parafią i współpracy z księżmi z Ruchu Światło-Życie oraz z neokatechumenatu nie zdarzyło mi się odczuć, że moje zdanie nie jest traktowane poważnie ze względu na moją płeć. Relacje te układały się różnie i naturalnie nie obyło się bez tarć. Nierzadko miałam też poczucie braku zrozumienia ze strony duszpasterzy – dokładnie tak samo jednak jak mój mąż, a także inni znajomi mężczyźni. Wydaje mi się w związku z tym, że sprawy te dotyczyły nie tyle wyrugowania kobiet na margines, ile innego, być może głębszego problemu. Chodzi o barierę, odgradzającą ludzi świeckich od duchownych. Barierę, która w niektórych punktach wciąż jest nieprzenikalna i nie pozwala na pełne wzajemne zrozumienie.

Myślę, że pytanie o sytuację kobiet w Kościele dotyczy nie tylko relacji kobieta – duchowni. Powtarzane po wielokroć zdanie „rodzina jest podstawową komórką Kościoła” każe zastanowić się także nad tym, jaką pozycję kobieta zajmuje wobec swojego męża. Tu znowu istnieje całe bogactwo przypadków. Znam piękne małżeństwa, w których kobiety i mężczyźni rozkwitają dzięki miłości, i takie, w których gną się wśród zadawanych sobie wzajemnie upokorzeń.

Naturalnie moje doświadczenia dotyczą małego wycinka Kościoła: jedynie kilku parafii, wspólnot, pewnej liczby rodzin. Nie jestem na tej podstawie w stanie stwierdzić, jak sytuacja kobiet przedstawia się w całym Kościele czy też choćby w Kościele polskim. Z drugiej strony bardzo wystrzegałabym się generalizowania. Czy polskie kobiety mają problem z Kościołem? To kwestia bardzo indywidualna, zależna po pierwsze od charakterologicznych uwarunkowań danej kobiety i jej życiowej historii, po drugie zaś od tego, jakich ludzi Kościoła napotkała ona na swojej drodze.

Aby mówić o tendencjach panujących w tej kwestii w Kościele, potrzebne byłyby badania statystyczne – te jednak jak wiadomo i tak nie oddają całej prawdy, a wyłaniający się z nich obraz jest bardzo uproszczony. Przypuszczam, że wynik takich statystyk potwierdziłby jedno: sytuacja kobiet w Kościele jest tak różnorodna, jak różne są same kobiety i jak różnorodny jest Kościół.

1

Kościół jest kobietą

Kościół w Polsce

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?