Czytelnia

Grzegorz Pac

Grzegorz Pac, Lepiej późno niż wcale?, WIĘŹ 2007 nr 1.

Opieszałość ta mówi bardzo wiele. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że sprawa zakończyłaby się w ciągu tygodnia, gdyby druki antysemickie gorszyły tych, którzy byli władni podjąć decyzję w tej sprawie. Wystarczy wyobrazić sobie, co by było, gdyby zamiast „Protokołów Mędrców Syjonu” i broszur wydawanych przez Leszka Bubla w podziemiach kościoła Wszystkich Świętych sprzedawano pornografię.

Jest jeszcze druga łyżka dziegciu, która skutecznie psuje smak miodu. To przekonanie, że przy polskich kościołach istnieje jeszcze zapewne niejeden „Antyk”, który nie zostanie zamknięty, choćby znalazł swoją Zuzannę Radzik. Spójrzmy bowiem prawdzie w oczy: to nie jej, mimo ogromnego zaangażowania, udało się doprowadzić do zamknięcia antysemickiej księgarni. Nie pomogły zbierane wśród członków duszpasterstw akademickich podpisy, warszawska kuria pozostała też głucha na media, które maturzystka zainteresowała problemem. Można nawet odnieść wrażenie, że kościelnym zwyczajem sprawy nie załatwiono właśnie dlatego, że media się nią interesowały. Zwierzchnicy proboszcza pozostali też obojętni na apele zasłużonych intelektualistów i działaczy katolickich. Może warto tu przytoczyć nazwiska podpisanych pod listem otwartym do kardynała Glempa: ks. Adam Boniecki, Władysław Bartoszewski, s. Małgorzata Chmielewska, Bohdan i Piotr Cywińscy, Jarosław Gowin, Leon Kieres, Jan Kułakowski, Tadeusz Mazowiecki, Zbigniew Nosowski, Jan Nowak-Jeziorański, Jerzy Kłoczowski, Piotr Nowina-Konopka, ks. Wacław Oszajca, ks. Jan Twardowski, Stefan Wilkanowicz, Jacek Woźniakowski. Jeżeli im nie udało się doprowadzić do reakcji władz kościelnych, to komu ma się to w przyszłości udać? Skoro biskup warszawski nie uważa za stosowne ustosunkować się do opinii tych ludzi, to dlaczego proboszcz ma w ogóle wysłuchiwać propozycji czy uwag swojego parafianina?

Księgarnię „Antyk” zamknął nowy proboszcz parafii Wszystkich Świętych. Dlaczego? Z pewnością w przeciwieństwie do poprzednika jemu przeszkadzał swąd unoszący się z kościelnych piwnic. A gdyby ks. Król nie poszedł na emeryturę? Albo gdyby nowy proboszcz miał inne poglądy? Zresztą – paradoksalnie – nie o poglądy tu chodzi. Ks. Małecki wyprosił księgarnię, bo miał do tego prawo. Świeccy mogą pisać listy, prosić o spotkania, odwoływać się do autorytetów, uruchamiać media. Ale tak naprawdę być albo nie być „Antyku” – jak wszystkiego w naszych parafiach – zależy jedynie od dobrej albo złej woli proboszcza. Historia walki o zamknięcie księgarni to historia naszej bezsilności. Wobec takich przykładów trudno traktować apele kierowane do świeckich, aby angażowali się w sprawy swojego Kościoła, inaczej jak puste słowa.

Księgarnia „Antyk” jest zamknięta. Lepiej późno niż wcale. Ale gorzka to radość, bo polski Kościół nie zmienił się nic a nic.

poprzednia strona 1 2

Grzegorz Pac

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?